Oh, truth -
I guess truth is what you believe in
And faith - I think faith is having a reason
And I know now, love, if your wings are broken
Borrow mine so yours can open, too
'Cause I'm gonna stand by you
And faith - I think faith is having a reason
And I know now, love, if your wings are broken
Borrow mine so yours can open, too
'Cause I'm gonna stand by you
Himuro siedział zawinięty w
lekki koc, z miską lodów, talerzem ciasteczek (domowy wypiek!) oraz pilotem do
ogromnego TV. Musiał przyznać, że taki wstęp do Gorączki mu się podobał. W
dodatku, tuż za plecami miał ciepły tors Murasakibary i chociaż Alfa nie chciał
oglądać (po raz kolejny, chyba czwarty w ciągu dwóch tygodni) starej bajki
Disney’a, nie protestował, kiedy Himuro ją włączył. By wynagrodzić mu
cierpliwość, Omega co drugie ciastko wsuwał je do ust swojego opiekuna, nie
zważając na to, że ma już pełno okruszków we włosach i na ramionach. Chciałby,
by ta chwila się nie kończyła; otaczało go nie tylko ciepło i słodycze, ale
wręcz nadmiar troski i bezpieczeństwa. Nawet kiedy wysuwał stopy spod koca,
Murasakibara zaraz cmokał z niezadowoleniem i naciągał mu go znów na nogi,
marudząc, że „przeziębi się”, chociaż na dworze było przyjemnie i ciepło.
-Muro-chin, czy możemy tego filmu nie oglądać w najbliższym
czasie? Jakieś… dwa lata? Albo trzy – zamruczał z bólem, czując, że ma dosyć
historii królowej lodu i jej siostry, a także piosenki o odpuszczaniu, którą
Himuro codziennie, niemal bez przerwy, nucił pod nosem.
-Ale dlaczego? Myślałem, że lubisz ten film – Omega lekko
uniósł głowę, by spojrzeć na niego z dołu. Czując, że nosem pociera jego brodę,
mimowolnie się uśmiechnął.
-Ty go lubisz – burknął tylko Murasakibara. A on lubił
sprawianie mu przyjemności, nawet jeśli miało to oznaczać kolejny seans filmu
dla małych dziewczynek.
Omega
zauważył również to, że jeszcze nigdy nie przechodził Gorączki tak łagodnie.
Owszem, odczuwał pragnienie, miał ochotę na seks, ale nie
czuł przymusu. To była
całkiem miła odmiana, przez którą czuł się dojrzalej.
-Możemy teraz pooglądać coś, na co ty masz ochotę –
zaproponował, chcąc poprawić humor swojemu olbrzymowi. –I moglibyśmy zacząć od
wiadomości. Może znów pokażą tę informację o ślubie Alfy Wilków.
-I po co mamy to oglądać? – zapytał zrezygnowany
Murasakibara. –Riko-chin miała ładną sukienkę. I tyle.
Himuro zaśmiał się cicho, poprawiając się między jego nogami
i zmieniając kanał.
Prawdę
mówiąc, oglądał ten materiał tylko po to, by w blasku fleszu dostrzec
Kagami’ego. Nie widział go przez dłuższy okres czasu i aż trudno mu było
rozpoznać swojego przyjaciela, ten bowiem nie był już chudym, patyczkowatym
chłopakiem, ale dobrze zbudowanym mężczyzną, o przystojnej twarzy i łagodnym
uśmiechu. Ciekawe, czy Taiga rozpoznałby jego? Himuro sam miał z tym czasem
problem; odkąd zamieszkał z Murasakibarą, przybrał trochę na wadze, ale nie
tylko to – zmienił również lekko fryzurę i nosił teraz okulary. Wyglądał na
starszego, poważniejszego. Poza tym, pobyt u Hanamiyi zostawił mu kilka blizn,
które nadawały mu awanturniczej nuty.
Czy Taiga
byłby zadowolony?
-Muro-chin? Zaczął się ten materiał o ślubie – westchnął
Murasakibara takim tonem, jak gdyby trzymał na barkach cały ciężar świata.
Wyglądał tak, jak gdyby sama myśl o ślubach wywoływała u niego odruch wymiotny.
A będąc w
tej pozycji, Himuro miał nadzieję, że to tylko takie wrażenie.
-O – wydął lekko usta i uśmiechnął się mimowolnie do ekranu,
kiedy spikerzy zachwycali się sukienką Riko. Co prawda to, że skomentowano ją
od dołu do góry, każdy, nawet najdrobniejszy detal nie został pominięty
(Hyuudze, czy też raczej jego garniturowi, poświęcono mniej czasu) trochę go
irytowało. To tak, jak gdyby decydując się na bycie Alfą, podpisywali cyrograf
i porzucali swoją prywatność. Murasakibara też ją sobie cenił, ale czy po
ślubie to się zmieni?
Na samą
myśl o tym, że Murasakibara, jako Alfa Pand, mógłby wkrótce kogoś poślubić,
gdyż zapewne starszyzna klanu tego od niego wymaga, wywołała u Himuro
nieprzyjemny dreszcz – a to, że mężczyzna przytulił go wtedy mocniej wcale nie
pomogło. Czy nowa żona Murasakibary (albo małżonek?) pozwoli mu na taką
bliskość z Himuro? Czy też raczej będzie wolała, by ten opuścił ich dom? Dokąd
wtedy by miał iść? Kagami na pewno opłakał już jego śmierć, nie mógł na nowo
pojawić się w jego życiu, pozostawał mu jedynie Takao.
Tylko
Himuro nic o nim nie wiedział. Prócz imienia i paru podstawowych rzeczy, Takao
był dla niego obcą osobą. Owszem, pomógł mu, ale wciąż pracował też dla
Hanamiyi…
-Ale się zamyśliłeś – burknął Murasakibara, gładząc go po
policzku. –O co chodzi? – westchnął, mając cichą nadzieję, że to nic
skomplikowanego.
-Myślę o ślubach – powiedział cicho Himuro. Oparł się
wygodniej i znów skupił na materiale w TV.
Tym razem
dziennikarze zajmowali się gośćmi wesela, głównie Trójką Kocich Alf: Aomine,
Kagamim i Akashim. Najmniej uwagi poświęcano głowie klanu Lwów – był tak
elegancki, spokojny i dobrze ułożony, że nie mieli żadnego tematu do
plotkowania. Himuro zdawał sobie sprawę, że zapewne Akashi kalkuluje każdy swój
krok i sztywno trzyma się wszystkich zasad, przez co trochę mu współczuł. Mimo
to, też nie poświęcał mu wiele uwagi, tak samo, jak Aomine Daiki’emu – to, że
mężczyzna miał poślubić Omegę było urocze, tak jak blond chłopak, który stał
obok niego. Himuro uważał, że Kise Ryouta będzie pięknym partnerem, gdyż już
teraz prezentował się idealnie obok Alfy. Widział też ich spojrzenia, delikatne
uśmiechy, jakie wymieniali, które utwierdzały go w przekonaniu, że małżeństwo
to nie opiera się jedynie na decyzji czysto ekonomicznej.
-Czy to nie Kaga-chin? – stęknął Murasakibara, podkręcając
głośność programu.
Himuro zamarł.
Owszem, już
wcześniej widział na materiale ze ślubu Hyuugi i Riko Kagami’ego w towarzystwie
tajemniczej Omegi, a dziennikarze o nich plotkowali. Ale dzisiejszy materiał
zawierał coś więcej, pokazywał ich zdjęcia, zrobione z ukrycia, w szkole dla
Partnerów, podczas zakupów, podczas spaceru w parku…
-Jak nieoficjalnie potwierdza nasze źródło, to nie plotka,
że Kagami Taiga, Alfa Tygrysów, poślubi Omegę, nieznaną z imienia i nazwiska.
Panie Fuji, czy w ogóle cokolwiek wiadomo na temat tego człowieka?
Obraz na holoekranie zmienił się. Teraz pojawił się na nim
niewysoki, szczupły reporter, z włosami lekko przyprószonymi siwizną i
zawadiackim wąsem. Stał na tle szkoły dla Partnerów, tej samej, którą
pokazywano wcześniej.
-Z tego, co mi wiadomo, owa Omega to Zagrożony Gatunek, nic
więc dziwnego, że Alfa Tygrysów tak chroni nie tylko jego tożsamość, ale szybko
zapewnił sobie, by ten chłopak nie wysunął się z jego pazurów! Jednocześnie
ciężko dowiedzieć się czegoś innego, Klan Tygrysów i Szkoła odmawiają komentarza,
a rzecznik medialny Alfy Kagami’ego powiedział, ze gdy nadejdzie pora, dowiemy
się wszystkiego.
-Czyli – znów wtrącili dziennikarze ze studia, a ekran
podzielił się na dwa, by pokazać i ich, i reportera przed szkołą – nie wiemy o
nim nic. O wiele więcej wiadomo o Omedze Alfy Panter, Kise Ryoucie.
-Tak. Tutaj mamy również oficjalne potwierdzenie wraz z datą
ślubu! Odbędzie się on za trzy miesiące, w prywatnej rezydencji ojca Aomine
Daiki’ego.
Kuroko ze
znudzeniem wyłączył telewizor i ziewnął szeroko. Było tak, jak powiedział mu
Kagami; prasa oszalała, a im mniej im mówiono, tym bardziej się nakręcali. Z
jednej strony trochę go przerażało, cała ta atmosfera dookoła jego związku z
Alfą, a z drugiej strony wiedział też, że tylko zaufane osoby o nich wiedziały
i że nie ma powodu do żadnego stresu. Nikt nie puści pary z ust, a po ślubie
Kagami wyda oficjalne oświadczenie o ich związku.
Kiedy
myślał o drodze, jaką przeszedł, od umierającej Omegi w nielegalnej hodowli,
brudnej, zagłodzonej, skazanej na śmierć, do partnera Alfy jednego z
największych klanów w Japonii, to zastanawiał się, czy jego rodzice, gdyby
żyli, również mogli z nimi zamieszkać. Znając dobre serce Taigi, na pewno by
się na to zgodził, pomyślał, opadając trochę niżej na kanapie i głaszcząc się
mimowolnie po brzuchu. Miło byłoby mieć rodzinę, chociaż, jak zapewniał go
Kagami, Klan Tygrysów był teraz jego rodziną.
Kise i
Aomine mieli się pobrać pierwsi. Kuroko codziennie miewał po kilka telefonów od
panikującego blondyna, który bał się wszystkiego związanego ze związkiem
małżeńskim, no może oprócz stosunków intymnych, typowych dla męża i żony. Czy
też męża i męża w ich przypadku. Ale gdy tylko zaczynał ten temat i schodziło
na wychwalanie Aomine, Kuroko zasłaniał mu usta i stanowczym głosem kazał się
zamykać. Naprawdę nie chciał mieć żadnych podstaw, by chociaż raz zastanawiać
się, kto jest lepszy w łóżku – Kagami czy Aomine – gdyż dla niego, zawsze i
wszędzie, wygrywać będzie Taiga. Bez dyskusji. Koniec tematu, niezależnie od
tego, jak często Kise chciał o tym pogadać.
Kuroko
zastanawiał się też, co będzie dobrym prezentem dla tej dwójki. Oczywiście, on
nie dysponował żadnymi własnymi funduszami, ale Kagami poprosił go o pomoc przy
wyborze czegoś. Nie dlatego, że chciał mieć ten problem z głowy, uznał bowiem,
że skoro on i Aomine są przyjaciółmi niemal równie długo, co Kuroko i Kise,
prezent od nich nie powinien być bezosobowy, kupiony tylko z myślą o samej idei
dania czegoś. Chcieli, żeby było to coś wyjątkowego, coś, co może być symboliczne,
ale ważne dla nich wszystkich.
Gdy
usłyszał trzask drzwi wejściowych, uniósł się na łokciach i mimowolnie
uśmiechnął. Czasem mówiło się, że czyjaś opinia kogoś wyprzedzała, w tym
wypadku był to zapach. Mówiąc prościej, Kuroko wpierw poczuł Kagami’ego, a
dopiero potem usłyszał jego cichy oddech i przekleństwa, nim Alfa wszedł do
salonu. Omega mimowolnie poczuł, jak coś w dole jego brzucha się zaciska.
Nieważne, że widywał go codziennie, nieistotne, jak często zasypiał i budził
się obok tego cudownego mężczyzny, bez znaczenia, że kochali się niemal co noc
– za każdym razem, gdy Kagami pojawiał się w polu widzenia, Kuroko czuł się
tak, jak gdyby znów widział go pierwszy raz, zakochując się w nim od nowa, na
wiele innych, niespodziewanych sposobów.
Kagami
podszedł do kanapy i nachylił się, by musnąć wargami jego wari, w niemym
przywitaniu się. Serce Omegi zabiło szybciej, a on sam zaciągnął się głębiej
zapachem swojego partnera.
-Pod domem są dziennikarze – burknął Kagami, siadając na
podłodze obok kanapy i odchylając się do tyłu. Kuroko od razu wsunął palce w
jego włosy, przeczesując je lekko, uspokajając go swoim dotykiem.
-Biedactwo – zamruczał współczująco. A więc teraz nawet
wyprawa do sklepu na rogu będzie przeprawą z bandą dziennikarzy pod ich domem.
To tak, jak gdyby nagle otoczyło ich stado hien, tylko nie do końca stał za tym
Hanamiya.
-Może wyjedziemy do Stanów, gdzie weźmiemy ślub szybko i
cicho? Nie będą się mieli potem do czego przyczepić – wymamrotał, zamykając
oczy. Uwielbiał być głaskanym przez Kuroko, chociaż czasem ten gest usypiał go,
niezależnie od tego, czy był na podłodze, łóżku czy kanapie. –I będzie święty
spokój, gdy wrócimy do Japonii.
-Twój tata mógłby być zły – przypomniał mu łagodnie Kuroko.
–Poza tym, to tylko cztery miesiące. Wytrzymamy – zapewnił go, chociaż sam do
końca nie był przekonany.
-Wiem, wiem – jęknął Kagami. –Swoją drogą, myślałem nad tym
prezentem dla tej dwójki.
-Wymyśliłeś coś? – zapytał z nadzieją Kuroko. On sam wciąż
był w ślepym punkcie, ale podobno, co dwie głowy to nie jedna.
Kagami milczał dłuższą chwilę, a z każdą sekundą ciekawość
Kuroko rosła. Czy to było coś oryginalnego, wyjątkowego, specjalnego?
-Nic a nic – przyznał w końcu Alfa z rozbrajającą
szczerością, a chłopak jęknął z zawodem.
-Narobiłeś mi już nadziei! – skarcił go, lekko ciągnąc
Kagami’ego za włosy. Ten tylko roześmiał się i odwrócił głowę tak, by móc go
pocałować.
Delikatny
pocałunek powoli przerodził się w głębszy, a Kuroko zaczął pomrukiwać
rozkosznie, lekko strzygąc uszami. Tak było idealnie; tylko oni, oddzieleni od
świata wysokim murem, sami ze sobą, całujący się leniwie na kanapie. A kiedy
Kagami wszedł na nią, by nakryć go swoim ciałem, Kuroko natychmiast objął go
mocno i przytulił się do niego ufnie, podciągając koszulkę mężczyzny. Powoli
przesunął palcami po jego plecach, a Kagami zadygotał; to było niesamowite, ta
świadomość, że to właśnie on tak na niego działa, że wystarczy lekko dotyk jego
chłodnych palców, by tak silny Alfa drżał. A kiedy usta Kagami’ego zsunęły się
z jego warg na brodę, ucho, szyję, gdzie obsypał go masą drobnych, wilgotnych
całusów, Kuroko zaczął chichotać. Z początku cicho, potem coraz głośniej,
jednocześnie wciąż wpijając palce w mięśnie na plecach swojego partnera.
Ale Kagami
miał na niego swój sposób. Wsunął kolano między nogi Kuroko i potarł nim lekko
jego krocze, przez co śmiech Omegi zmienił się w głośny jęk. Szybko zasłonił
swoje usta i spojrzał na Alfę z wyrzutem. Teraz to Kagami się uśmiechał
bezczelnie, z wyrazem oczu jednoznacznie sugerującym, co ten miał na myśli. I
chociaż Kuroko wciąż był oburzony, to nie mógł mu powiedzieć nie, w końcu sam
tego chciał. Dlatego też, kiedy Kagami podniósł się, dźwigając go w ramionach,
oplótł go nogami w pasie i z uśmiechem na ustach pozwolił się zanieść do
sypialni. Ze ślubem, czy bez niego, „obowiązek małżeński” był ich ulubioną
formą spędzania wolnego czasu.
Mam nadzieję, że się Wam podobało :3 Taka cisza przed burzą
:D
Zapraszam Was na blog, na którym publikuje tłumaczenia
nowelek KnB :)
W rozdziale wykorzystano piosenkę „Stand by you” (Rachel Platten).
Pierwsza~
OdpowiedzUsuń~megg
Jak słodko (≧▽≦)
UsuńTak ostatnio brakowało mi Himuro i Murasakibary, że czytając ten tekst miałam wielki uśmiech na twarzy :D Niedługo będzie ślub (*^▽^*) Jak ja lubię śluby! A lubię je jeszcze bardziej gdy przyszłym małżeństwem ma być Aomine i Kise lub Kuroko i Kagami. A teraz pora na pytania~
1. Czy ulubioną bajką Himuro jest Kraina Lodu? Kocham tą bajkę <3
2. Kiedy będzie wątek z Sakurai'em i Imayoshim? Czy jest to już zakończony wątek?
3. Czy rozdziały będą co dwa tygodnie czy co jeden tydzień?
4. Czy masz już zaplanowany jakiś fragment z ciąża Kuroko (wiem, że już lekko wkurzam z mpreg'iem, ale po prostu to jedyny blog gdzie Kuroko lub inna postać męska z KnB zaciążyć, więc hulaj dusza ma, hulaj xd)? Jeśli tak, to błagam na kolanach o lekki spojler z tego wątku, jeśli można *♡*
5. Kiedy kolejny wątek z Takao i Izukim (/'ω')/?
~megg
Chyba serio mszę zostać wróżką..
OdpowiedzUsuńA poczytam sobie opko Ayu od początku, może jak dojdę do końca będzie nowy chapek...
JEBUT.
Ja to mam nosa :-)
Moje ukochańcze KagaKuro, zrobiłaś mi przedwczesny prezent na dwudziestkę, jak mamcię kocham!
Jak tam z tobą, tak wgl? Mam nadzieję że lepiej, pani generał ;-)
Ściskam przez wifi i weny dużo życzę :-*
A tak BTW ja też bym chciała małe białe tygryski :-3
Kiedy nadciągnie zapowiadana burza?
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział?????
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńno tak dziennikarze mają teraz wielką porzywkę... Muru opiekune się Himuro...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia