niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 32. Spark.


Let's get this out of the way
Why should we wait forever?
We're meant to be together

            Kuroko zerknął na swój zeszyt i ponownie sprawdził, czy na pewno spakował dwa długopisy (na wypadek, gdyby jeden odmówił współpracy). Gdy upewnił się, że ma wszystko czego potrzebuje, przyjrzał się samemu sobie w lustrze, poprawiając krawat i strzepując mankiety koszuli. Dziwnie czuł się w tym stroju, ale dodawał mu pewności siebie i powagi, więc nie narzekał. W końcu miał spotkać się z innymi osobami, które chociaż nie urodziły się na poziomie, dziś miały rozpocząć Kurs i zostać w przyszłości Partnerami. Niepokoił się tym, że nie da rady go ukończyć i nie będzie mógł związać się z Kagamim, chociaż ten zapewniał go, że z pewnością sobie poradzi.
            O wilku, czy też raczej Tygrysie mowa. Kuroko poczuł, jak ogromne dłonie obejmują go od tyłu, a nos Kagami’ego przesuwa się po jego włosach. Znał to; nie ruszał się, pozwalając Alfie zostawić na sobie swój zapach, by odstraszyć każdego potencjalnego zainteresowanego. Poza tym, naprawdę to lubił. Zapach Kagami’ego wpływał na niego tak, jak narkotyk, sprawiając, że miękły mu nogi, serce biło mocniej, a całe ciało drżało w napięciu i oczekiwało na więcej. Z początku te reakcje go zawstydzały, ale zaczął je akceptować gdy zrozumiał, że wywołują je jego uczucia do Alfy.
-Gotowy? – zamruczał Kagami, mimochodem zastanawiając się nad tym, że może dłońmi objąć Kuroko w tali.
-Chyba bardziej nie będę – westchnął Lis, machając nerwowo ogonem. –Mam nadzieję, że to nie będzie trudne. Nie potrafię jeszcze tak szybko pisać – dodał.
-Spokojnie – Kagami pocałował lekko jego ucho, a Kuroko przeszył przyjemny dreszcz. –To nie będą trudne rzeczy. Nauczą was dobrych manier przy stole, właściwego wypowiadania się, chociaż od Partnerów nie oczekuje się, że będą debatować z Alfami o polityce, raczej ogólne tematy, na które możesz mieć własną opinię, bylebyś właściwie ją przekazał. Twój zapach się zmienia – zauważył nagle. –Kolejna Gorączka?
-Chy-chyba tak – bąknął, rumieniąc się. W odbiciu zobaczył, jak Kagami uśmiecha się z zadowoleniem. –E-ej!
-No co – prychnął, rozwiewając lekko jego włosy. –Będzie lepiej niż ostatnio, zobaczysz. Teraz, kiedy jej nie powstrzymujesz chemicznie, będzie ci łatwiej to znieść. Poza tym, masz mnie – oznajmił, wymownie, przesuwając dłońmi w dół. Kuroko jednak lekko trzepnął go w nie.
-Nie ma czasu. Jeśli teraz zaczniemy, spóźnię się w pierwszy dzień – wymamrotał, chociaż odrobinę bał się reakcji Alfy. Ufał mu jednak i wiedział, że dla Kagami’ego to nie będzie obraza, raczej sygnał, że mogą przyjemne rzeczy zostawić jako nagrodę na koniec dnia.
-Podchodzisz do tego bardzo poważnie.
-Bo to jest ważne!
-No wieem – jęknął, drapiąc się w tył głowy. –Ale będzie tam Kise, poznasz też inne osoby i zleci ci bardzo szybko. Na pewno sobie poradzisz.
-Oby – Kuroko poprawił krawat. –Myślisz, że dwa długopisy wystarczą?

            Hyuuga siedział w ławce, ciesząc się, że dotarł wcześniej i mógł wcisnąć się na tył. Ubrany w zwykłą koszulkę, dżinsy i bluzę z kapturem nie zwracał na siebie uwagi i to mu odpowiadało. Był typem osoby, która wolała obserwować i w ten sposób wyrabiać sobie wstępną opinię.
            Tym razem obserwował salę, w której miał rozpocząć się Kurs a także ludzi, którzy na niego przybywali. Większość, sądząc po zapachu i nie ukryciu atrybutów musiała być Omegami, parę osób mogło być Betami. Zauważył też wielu zwykłych ludzi, którzy ścisnęli się w grupkę i z podejrzliwością patrzyli na pozostałych. Miał ochotę pokazać swoje uszy i ogon, a także warknąć na nich, używając wilczych zębów, ale powstrzymał się. Zamiast tego spojrzał na zeszyt, który przed wyjściem wcisnął mu Izuki. Po co mu to? Miał coś notować? Dyskretnie rozejrzał się; nikt prócz niego nie miał niczego na ławce, więc oparł się ramionami tak, by go zasłonić. Nie chciał wyjść na jakiegoś kujona.
-Przepraszam, wolne? – usłyszał z boku i uniósł wzrok, by nie spotkać nim nikogo. Może się przesłyszał? –Hyuuga-san, tutaj jestem.
            Przeszedł go naprawdę nieprzyjemny dreszcz, kiedy zauważył Kuroko. Lis stał tuż przed nim, przyciskając do piersi zeszyt. Przysiągłby, że nie było go tutaj wcześniej!
            Wpierw chciał mu odmówić, wiedząc, że obecność Kuroko przyciągnie spojrzenia wielu ciekawskich osób – nie dosyć, że był Omegą Zagrożonego Gatunku, to miał wkrótce zostać Partnerem jednego z najpotężniejszych ludzi w Tokio. Nie chcąc jednak, by w przyszłości Kuroko miał mu to za złe, skinął głową i zrobił mu miejsce. Omega usiadł z ulgą, wbijając wzrok w ławkę.
-Odstrzeliłeś się. Jest tutaj jakiś dress code? – zapytał Hyuuga, rozglądając się znów. Część zgromadzonych ludzi ubrana była normalnie, część elegancko.
-Nie wiem, pomyślałem, że tak wypadnę lepiej – bąknął. –I nawet wziąłem trzy długopisy – dodał z dumą. Lekko uśmiechnął się na wspomnienie Kagami’ego, który obiecał kupić mu cały sklep papierniczy, jeśli to uspokoi jego szkolne lęki.
-Woah. Chcesz być numerem jeden w klasie? – Hyuuga nie mógł nic na to poradzić, uśmiech sam wycisnął mu się na wargi. –Już wiem, od kogo będę ściągać.
-Hyuuga-san, to nie było zabawne – Kuroko lekko go skarcił. –Riko-san nie byłaby zadowolona.
-Taaak – westchnął ciężko, znów chowając głowę w ramionach. Kuroko pomyślał, ze palnął jakąś gafę.
-Coś się stało? – zapytał nieśmiało, opuszczając uszy. –Czy coś nie tak z Riko-san? Hanako-chan?
-Ech – Hyuuga przeczesał palcami włosy. –Znasz się na dzieciach, Kuroko?
-Z Hodowli zajmowałem się maluchami, póki zdrowie mi na to pozwalało – zdradził. –Można powiedzieć, że trochę je znam.
            Oczywiście, zakładając że nie ma wielkiej różnicy między dzieckiem Alfy a Omegi, pomyślał Kuroko.
-Hanako nagle zaczęła nienawidzić Riko. Dotychczas wszystko układało się świetnie, żadnych kłótni, chodziły razem na zakupy, robiły coś w domu, nawet nakładały na twarz jakieś mazie… No wiesz, takie dziewczyńskie sprawy – machnął lekko rękami, wpatrując się w Kuroko. –A tu po urodzinach nagle Hanako nie chce nawet przebywać w tym samym domu co Riko. Ba, wręcz nie chce oddychać tym samym powietrzem co ona.
-Może Riko-san albo Izuki-san powiedzieli coś przypadkiem, coś, co ją zaniepokoiło?
-Nie, pytałem ich. Wszystko było w porządku. Ktoś, nie wiadomo kto, powiedział jej nie wiadomo co – uderzył czołem lekko w ławkę. –Naah. Już sam nie wiem. Może faktycznie powinienem dłużej przeciągać wspólne mieszkanie? – zapytał bardziej samego siebie niż Kuroko.
-Nie wiem, Hyuuga-san – zaczął ostrożnie Omega. –Moim zdaniem, powinieneś dać im obu czas by to przetrawiły. To kobiety – zaznaczył, jakby to wiele wyjaśniało, ale głównie dlatego, że Kagami mówił tak o Alex i jej koleżance.
-Wiem, ale Hanako to jeszcze dziecko, nie chcę, żeby już teraz nabrała uprzedzeń wobec Riko. Poza tym, jeśli w końcu będziemy mieć dziecko, wolałbym, by była z tego zadowolona.
-Masz dalekosiężne plany. To dobrze – dodał szybko.
-Dzięki – burknął. –A ty? Jak ci się układa z Kagamim?
-W porządku, dziękuję, że pytasz – radośnie uniósł uszy. –Ostatnio pokazał mi wesołe miasteczko – z lekkim zapałem zaczął opowiadać mu o wszystkich atrakcjach, a Hyuuga słuchał go z uśmiechem, az w powietrzu nie rozeszło się głośne:
-KUROKOCCHI!
-Ach, jest i Kise-kun – Kuroko uśmiechnął się ostrożnie.
            Większość ludzi wpatrywała się w Kise jak w ufoludka. Chłopak miał na sobie czarne spodnie i dopasowaną czarną, sportową koszulę, która kontrastowała z jego jasnymi włosami i ogonem, który machał na wszystkie strony, kiedy pokonywał szybkimi krokami drogę do końca sali i ławki, w której siedział Kuroko. Na czubku głowy miał ciemne okulary, które nadawały mu wygląd hollywoodzkiego aktora.
-Dzień dobry, Hyuuga-san. O nie, nie zostawiliście mi miejsca – jęknął z rozczarowaniem w głosie, siadając przed nimi. –Po co wam zeszyty?
-Żeby robić notatki, Kise-kun.
            Omega wydawał się być tym przerażony.
-Aominecchi powiedział, że mam się wpisać na listę, posłuchać co mówią i niczym się nie przejmować – syknął, nerwowo oklepując swoje kieszenie w poszukiwaniu chociażby kawałka kartki.
-Masz – Kuroko podał mu kilka kartek i jeden ze swoich długopisów, wzdychając ciężko. To był cały Kise, ale z drugiej strony, to dzięki niemu jeszcze żył. I gdyby nie opieka, którą Kise go otaczał w Hodowli, zapewne nigdy nie poznałby Kagami’ego i nigdy nie byłby taki szczęśliwy.
-Dziękuję, Kurokocchi! Właściwie, czy wystarczy jeden długopis?

            Aomine wraz z Kagamim siedzieli w kawiarni naprzeciwko budynku, w którym odbywał się Kurs. Sądząc po zachowaniu innych gości lokalu, a głównie przez ich nerwowe zerkanie na zegarek i stukanie palcami w blat, domyślili się, że nie tylko oni czekają na swoich przyszłych Partnerów. Skinęli głową paru innym Alfom, witając się z nimi, ale nie zamieniali wielu słów. Skupili się raczej na sobie, a sama kelnerka (a co dopiero inni klienci) bała się do nich podejść. W końcu jednak odebrała zamówienie i wkrótce postawiła przed nimi filiżanki z kawą.
-To nie jest nawet tak wielkie jak pół mojej dłoni – jęknął Aomine, próbując jakoś podnieść tą delikatną filiżankę. Miał problem z wsunięciem palca w jej uszko.
-No cóż, rozejrzyj się, to jest lokal z wyższej półki, nie przywykłeś do takich – rzucił z przekąsem Kagami, nawet nie próbując zamaskować złośliwości. Aczkolwiek sam miał problem z podniesieniem małej filiżanki. Bał się, że skruszy ją w swoich wielkich dłoniach.
-Spierdalaj, Bakagmi.
-Ja ciebie też.
            Przez chwilę obaj milczeli, zastanawiając się, czy ciasteczka na brzegu spodeczka to jakaś próbka czy faktyczne ciasteczko.
-Może to jak puzzle, trzeba połączyć i wychodzi całe ciastko – zasugerował Kagami.
-Ale wtedy zje tylko jeden – odparł Aomine, obracając ciastko w palcach.
-Więc to chyba tylko takie…demo deseru.
-Niech będzie – z wahaniem uniósł biszkopcik do ust i zjadł jednym kęsem. –Jak myślisz, radzą sobie?
-Obaj są inteligentni, dobrze ich przygotowaliśmy, zapłaciliśmy i… Nie, myślę, że coś pójdzie nie tak – dodał, ze zmartwieniem w oczach patrząc na budynek po drugiej stronie. –Kuroko jest za drobny na to. Powinien mieć prywatne nauczanie. A zresztą sam mogę go nauczyć wszystkiego, co trzeba – dodał, siorbiąc kawę.
-Właśnie widzę, że zaczniecie od manier przy stole – Aomine prychnął z ironią. –Kise sobie świetnie poradzi. Jest bystry, otwarty i … na pewno ktoś go zmaca – westchnął.
-Zmaca?
-No wiesz… Ma w sobie coś takiego, że wystarczy, że spuszczę go z wzroku, a już stoi przy nim jakiś zboczeniec i próbuje kłaść na nim łapy – warknął.
            Kagami chciał powiedzieć, że jedynego zboczeńca Aomine co najwyżej widzi w lustrze, ale ugryzł się w język. Nie chciał jeszcze bardziej denerwować kumpla.
-Zobaczysz, obaj sobie poradzą – mruknął Kagami, jednakże bez przekonania w głosie.
            Czas upływał im strasznie wolno. W sumie Tygrys chciał zapytać przyjaciela, co zdecydował wraz z Akashim odnośnie ojca Kise, gdyż plan, który znał, mógł nie wypalić. Teraz podejrzewali, że Baron musi dowiedzieć się, że jego syn zostanie Partnerem Alfy, a wtedy powie im wszystko, co będą chcieli. Zapewne dlatego Aomine nie podrzucił Kise do tylnego wejścia, ani nie zadbał o żadną inną formę zachowania anonimowości. Jego związek z blondynem stawał się jawny.
            Nie wiedział jednak, że sam Aomine nie był do końca przekonany do pomysłu małżeństwa. Wpierw było ono wymówką, ale teraz, gdy kłamstwo zabrnęło za daleko, nie miał wyboru. Nie przeszkadzało mu poślubienie Kise; podobał mu się nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim pod względem charakteru i uroczej osobowości. Nauczy go jeszcze wszystkie potrzebnego w kwestiach zaspokajania jego potrzeb w łóżku i będzie idealnie. Czy jednak wyobrażał sobie żyć do końca swoich dni z Kise?
-Chyba wychodzą – Kagami podniósł się i wbił wzrok w otwierające się drzwi. –Tak.
-Nie spiesz się, zapewne wyjdą ostatni – Aomine machnął ręką, ale sam się zebrał i sięgnął po swoją torbę. Nie mógł się doczekać, aż on i Kise znajdą się w końcu w domu.

            Gdy wyszli na dwór, uderzyło ich przyjemne, ciepłe powietrze leniwego popołudnia. Kuroko uśmiechnął się; nie było tak źle. Pierwsze spotkanie polegało głównie na zapoznawaniu się ze sobą i z ogólną hierarchią. Kadra traktowała ich z szacunkiem (jak uznał Hyuuga, zapewne dlatego, że wkrótce będą stać u boku majętnych i wpływowych osób), a także szybko nawiązywali nowe kontakty.
-Podrzucić was? – zapytał Hyuuga, pilotem odblokowując swój samochód.
-Nie, oni po nas przyjechali, Hyuugacchi – Kise uśmiechnął się szeroko i niemal wskoczył Aomine w ramiona. Pantera objął go i pocałował na oczach tłumu, wywołując z gardła Kise nerwowy chichot. Parę osób zrobiło im zdjęcia, mniej lub bardziej dyskretnie, jednak obaj się tym niezbyt przejęli.
-Jak było?
-Długo – poskarżył się blondyn, obejmując Alfę za szyję. –Tęskniłeś?
-Bardzo – mruknął, znów nachylając się, by go pocałować.
            Kagami spojrzał na Kuroko i przewrócił oczami, a Lis zaśmiał się cicho. Ostrożnie wsunął swoją dłoń w dłoń Kagami’ego uznając, że ten Kurs to nic tak strasznego, poza tym, gdy go ukończy, czeka go wspaniała nagroda. Teraz marzył o tym, by Kagami w końcu zabrał go do domu i dokończyli to, co przerwali przed wyjściem. Gorączka czy nie, zawsze był chętny do spędzenia chwil ze swoim Panem.
            I wiedział, że chęć ta jest odwzajemniona.

I'm in love with a monster
Are you in love with a monster?
I'll never find another monster

            W rozdziale wykorzystano piosenkę “Idon’t wanna go to bed” (Simple Plan) oraz “I'm in love with a monster” (Fifth Harmony). Przepraszam Was za taką nieregularność, ale "dorosłe" życie daje w kośc bardziej niż myślałam.
Ale przynajmniej jest kasa na gadżety z Japonii *rzekła, znów coś zamawiając* 

23 komentarze:

  1. Jeny w końcu się doczekałam!!!
    Łohoho, Kagami to prawdziwy tygrys, mrrr xd. A Kuroko pokazuje pazurki, Taiga twpja pozycja seme jest zagrożona xd.
    „-Spierdalaj, Bakagmi.
    -Ja ciebie też." - kocham dialogi Aho - Baka, zawsze mnie rozwalają.
    „Czy jednak wyobrażał sobie żyć do końca swoich dni z Kise?" - gościu, on cię nawet po śmierci będzie prześladował xd.
    Yo, Kisiel i Kurosz zaczęli swoje kursy! Czekałam na ten wątek odkąd... pojawiła się wzmianka o kursach xd. Ciekawe jak im pójdzie - i czy Kise sobie poradzi... - mam wrażenie, że Kuroko będzie kujonkiem. Ale takim-takim słodkim kujonkiem W/W.
    Już nie moę się doczelać kolejnych części!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za zwłokę ;A; ale przez pracę, szkołę, udzielanie korków i pracę w domu rzadko mam czas siąść i pisać (o ile mam już czas usiąśc...)
      Haha, nigdy xD Nie widze KuroKagi, omfg.
      Taak. O ile nie shipuję AoKagi, tak jako brotp są dla mnie cudowni. Jeden głupszy od drugiego xD
      I po śmierci też!
      Wieem, ale inne wątki też trzeba było wprowadzić xD
      Taaak, i będzie miał okularki na tym małym nosku /w\ uwielbiam megane!kuroko /w\
      Dziękuję :3

      Usuń
  2. Ten rozdział jest taki szkolny (゜◇゜)
    Hyuuga w tym rozdziale jest przeuroczy (ღ˘⌣˘ღ)
    Co jest na takich kursach oprócz etykiety i jakieś tam wiedzy politycznej?
    Już nie lubię tego barona....(¬_¬)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może dlatego, że pracuję w szkole uwu
      Hyuuga jest zawsze przeuroczy, pls :3 Toż to chodzacy cinnamon roll <3
      HAHA.
      WDŻ :D

      Usuń
  3. Ojej, w końcu zaczęły się lekcje *. *
    Gdybym miała wkleić najlepszy fragment to musiałabym wkleić cała rozmowę Aomine z Kagamim <3
    Przy okazji chciałabym Cie zaprosić na mojego bloga http://theskyiseverything.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiam i weny życzę c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę jak trochę się ogarnę (czyt. za tydzień, bo MAM URLOP W KONCU :3)
      Haha. Tak. Brotp AoKagi zawsze na propsie :D A lekcje się zaczeły, ale dużo ich opisywać dosłownie nie będę, raczej nasi kursanci bedą zdawać relację :D

      Usuń
  4. Już zaczęłam tracić nadzieję na ciąg dalszy, ale całe szczęście kontynuujesz. Szkoda, że Shin-chan się nie pojawił, ale Aomine i Kagamiś wynagradzają z nawiązką.
    Dużo weny, czasu i ochoty do pisania!
    ~M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shin-chan już wkrótce!
      Gdybym całkowicie porzuciła projekt albo brała dłuższą przerwę, poinformowałabym Was :) Niestety, tak mi się teraz układa wszystko, że śpię po 5-6 godzin na dobę (jak dobrze pójdzie) i wiecznie jestem zmęczona ;A;

      Usuń
  5. Przysiągłby, że nie było go tutaj wcześniej!" Ty ślepoto saska jak mogłeś go nie zauważyć!!!!
    "Większość ludzi wpatrywała się w Kise jak w ufoludka" czyli po staremu, nic się nie zmieniło xD
    "-No cóż, rozejrzyj się, to jest lokal z wyższej półki, nie przywykłeś do takich....
    -Spierdalaj, Bakagmi.
    -Ja ciebie też." jak ja to kurwo u nich kocham, są normalni nie do podjebania :D
    "Kagami chciał powiedzieć, że jedynego zboczeńca Aomine co najwyżej widzi w lustrze, ale ugryzł się w język." hahahahaha o rajuuu tyle szczęścia!!!
    "Gdy wyszli na dwór, uderzyło ich" oj nie ładnie, nie ładnie. POLE!!!!!!! Dwór to budynek!!! duży, bogato zrobiony i wg! Pole, przestrzeń otaczająca nas
    "Teraz marzył o tym, by Kagami w końcu zabrał go do domu i dokończyli to, co przerwali przed wyjściem." nie wy jedni, to wam mogę zagwarantować xD
    oj strasznie długo się naczekałam na ten rozdzialik i jak na Ciebie był on króciutki, zaprawdę powiadam Tobie ja. PO za tym były moje dwa debile, więc uśmiałam się, no nie powiem, ale radości to oni mi dostarczyli jak zawsze wielkiej. Prócz tego widzę iż, gdyż, ponieważ zbliżają się seksy na szeroką skalę, mrrrrrrr. Oj tak wręcz nie mogę się doczekać!!!!
    Życzę weny - Bo bądźmy szczerzy jej nigdy nie za wiele
    czasu - bo jego jest zawsze za mało i wiecznie go brakuje
    i odpoczynku - bo jak mózg odpoczęty to wena przychodzi sprawniej
    czekam na ciąg dalszy i mam nadzieje, że nie będę musiała tak długo czekać, ale wiadomo nie na wszystko mamy wpływ taki jakbyś my chcieli
    Haru-chan :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się najlepszym xD
      Nie wiem, czy masz literówkę, czy to taki wyraz sympatii czy uwazasz mnie za panią lekkich obyczajów i łatwego prowadzenia xD
      Och. U nas na Śląsku mówi się na dwór i koniec :p Jak raz w Krakowie ktoś w barze zapytał nas "jak jest na polu" to nas zatkało xd
      Haha. No tak. Ale oni się doczekają :p
      Wiem, ze był króciótki, ale znów mi zabrali czas (tym razem na korki)... :/ A wolalam dac krótki, ale w miarę zgrabny, niż znów nie dać nic :/
      Awww dziękuję :***

      Usuń
    2. Literówkę, wybacz, mój laptop robi ze mną co chcę xD nigdy bym o Tobie tak nie pomyślała!! Jak mogło CI to przyjść do głowy!? Proszę wybaczyć za literówki, ale po mimo wczesnej pory chyba byłam lekko padnięta, gomene. Sługa uniżony....
      No to penie ktoś tu przeszedł mini zawał. Jak jesteś chętna to wyjaśnię czemu tak nie inaczej się zwracamy :P
      No ja myślę!! Ja kcę (celowo tak) seksów!!! Aomine też!!
      Jakoś przebolałam, cieszę się że w ogóle coś się pojawiło, ale powiem Ci szczerze, że tak dawno nic tu nie było, że oczy mi odwykły od tych kropeczek, i dostałam lekkiego oczopląsu, ale czego się nie robi dla tego opowiadania. Żyję, moje oczy też i jakoś damy sobie radę xD
      Ależ proszę Cię uprzejmie, aczkolwiek nie jestem pewna za co dokładnie dziękujesz, ale i tak nie ma za co :*

      Usuń
    3. To trochę niedobrze, że to laptop Tobą kieruje :p Nie szkodzi, żartuję tylko xd
      Taa, czytałam, dyskutowałam, spierałam się ze znajomymi i nie mogliśmy dojśc do porozumienia xDD Dwór to dwór. Pole to pole i tyle xD
      Aomine chyba nawet bardziej niż Ty :p
      Cieszę się, że Twoje oczy żyją :* Może w grudniu, jak będe mieć więcej czasu (kończę staż), uda mi się coś zmienić na blogu <3
      Za życzenia dziękuję :p

      Usuń
    4. młody jest i głupi, ale i wolę żeby tak nie robił, ale jeszcze się nie przyzwyczaił do mnie tak jak komputer, inna kwestia,że gdyby nie była taka leniwa to by do tego nie doszło, ale no cóż czasami odległość od komputera do łóżka (całe pół metra) jest nie do pokonania xD
      No nie jestem taka pewna, to może kompromis? Obje mamy chcicę i nie ważne jak to brzmi! :P
      Tylko żeby Cię inwencja twórcza nie poniosła bo głównego arta (nagłówek bo chyba tak go mogę określić?) nie zmieniaj, jest prze słodki, kawaiiiiiiii :3

      Usuń
  6. Cudowny rozdział. w tym rozdziale widać wyraźnie jak Kagami i Kuroko się kochają, jak się wspierają i jak ich uczucie jest silne oraz stałe. Uwielbiam tą parkę :) Jeśli chodzi o Aomine mam nadzieję, że się zdecyduje i upewni co do swoich uczuć do Kise. W końcu on też zasługuje na prawdziwe uczucie i szczęście. Nie mogę się doczekać rozdziału z Akashim. Jestem ciekawa czy zamach na jego życie dojdzie do skutku czy też ta tajemnicza kobieta go ostrzeże. Szczerze mam taką nadzieję, że do tego dojdzie. Z niecierpliwością czekam na następną część. Życzę weny i czasu do pisania. Pozdrawiam.Iz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, Kise bardziej niż ktokolwiek zasługuje na szczęscie /w\ uwielbiam jego i Aomine razem, jak próbują do siebie dotrzeć. Taka typowa baka couple :D
      Na pewno dojdzie do ich spotkania, ale w jakich okolicznościach... okaże się :p
      Dziekuję :) Do usłyszenia! <3

      Usuń
  7. *prześpiewała całą piosenkę zastępując 'Halleluja' KagaKuro*
    KAWAIIIIIIIIII O BOŻE. Oni są tacy mrrr, fluffyy puci puci *.* chodźcie do cioci Kisi, ciocia da kondomki i waniliowy lubrykant. Więcej Senpai, Więceeej błagam <3 Osłodziłaś mi noc i dzień... i znów :D
    AoKisy tyyyż, wyncyj, wyncyj. Wszystkiego WIĘCEJ, kochana Ty moja <33
    Wybacz bardzo składny itp komentarz ale jestem po trzech wykłach XD
    xoxo,
    Team czekający na mały śnieżne tygryski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę świętość dla Ciebie KK XD
      Jak dasz kondomki to już nie będzie śnieżnych tygrysków, więc zdecyduj się czego chcesz xD I weź pod uwagę fakt że nie cierpię wanilii xD
      Co to są wykły? Bierz połowę xD

      Usuń
    2. póki ciocia Kisia nie skończy bierzmowania będzie dawać kondomki a jak będzie mogła być chrzestną to przestanie XDD Poza tym gomene senpai ale nie Ty to będziesz wąchać XDD
      wykładach* XDD i chciałabym brać połowę, nawet wcale XD

      Usuń
  8. Lista ludzi, którzy oficjalnie Cię nienawidzą:
    - moja córka,
    - moja mama,
    - mój pracodawca.
    A czemuż to? Bo jak głupia ślinię się nad wszystkimi Twoimi opowiadaniami xD Właśnie skończyłam czytać po raz drugi opowiadanie z drugiego bloga (nie jestem pewna jego tytułu, więc kiedy komuś go polecam mówię "Arcydzieło Lady Seary") i, choć sobie obiecywałam, że nie tknę tego opowiadania, dopóki go nie skończysz, złamałam się. I teraz będę jak zombie, czekające na następny rozdział. A przecież już sobie to zrobiłam w "Fireproof" i "Szeptach bogów"... Ja się nigdy nie nauczę... Ja wcale nie narzekam! Uwielbiam Twój sposób pisania i to, jak ożywiasz te postacie:) Czekam na więcej:) Nie myślałaś nad wydaniem książki? Bo bym kupiła... Na składny i interpretacyjny komentarz zdobędę się przy innej okazji. Obiecuję:) Pozdrawiam:)
    Weny i mnóstwa czasu życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego oni mnie nie lubią? ;A;
      Ojej jakie to miłe UwU. Ktoś poleca mojego bloga i jeszcze tak cudownie go tytułuje *wstydzi się*. Wkrótce kończe staż i postaram się publikować częściej, żebyście nie musieli tyle czekać, słowo harcerza! W każdej wolnej chwili, jak nie zasypiam na siedząco, co piszę dla Was <3
      Dziekuję, ogromnie mnie cieszy to, że przypadło Ci do gustu moje skrobanie. Myślałam, ksiązka się pisze (i nie jako ff, ale jako własna twórczość z wymyślonymi przeze mnie bohaterami).
      Również dziękuję za życzenia i za czas, poświęcony na czytanie moich ff :)

      Usuń
    2. A ja wiem czemu Cię nie lubią? Coś tam piszczą, że się skupić nie mogę, że nie posprzątane czy coś tam, ale kto by się przejmował xD
      Jak wydasz, przeczytam:) już nie mogę się doczekać:)

      Usuń
  9. Hej,
    i już poszli na ten kurs dla partnerów, Aoime od Kise to ty się nie uwolnisz :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    wspaniale, no i już przeszli kurs dla partnerów, sch Aoime ty to od Kise się nie uwolnisz :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń