Kise nie
mógł uwierzyć w to, co słyszał. Miał jeszcze jedną siostrę? Tych samych
rodziców? Nie czuł nic; owszem, było mu przykro, że jakaś kobieta została
zamordowana, ale w środku miał pustkę, jakby jego własne ciało nie wiedziało,
co ma o tym myśleć. Przecież to nie była Riruka. Gdyby to była Riruka, to… ale
Riruka żyje.
A przynajmniej taką miał nadzieję.
-Pomijając już fakt spokrewnienia zamordowanej z twoją
Omegą, Daiki – Akashi, który zachowywał się tak, jak gdyby ich bójka nie miała
miejsca, usiadł w fotelu. –Spójrz na tablicę. Zostało zamordowanych jeszcze
jedenaście Omeg w ciągu dwóch lat.
-Dwanaście Omeg w dwa lata? To średnio jedna co dwa miesiące
– Kagami zmarszczył brwi. –Ja wiem, że nikt nie podnosi alarmu, gdy giną Omegi,
ale ktoś powinien coś zauważyć.
-W tym właśnie problem – Midorima rozciągnął raporty z
sekcji zwłok. –Tylko o tych wiemy, to raz. Dwa, nikogo nie zaalarmowały, bo
ciała znajdowano porzucone w różnych miejscach. Czasem było to terytorium Hien,
czasem Pand, czasem Wilków i tak dalej.
-A jak wam udało się trafić na to i je połączyć? – Aomine
lekko przechylił głowę. –Co je łączy prócz MO i tego, że są Omegami?
-Każdą z nich zgwałcono przed śmiercią, ale nie znaleziono
nasienia sprawcy. Ich dłonie włożono do kwasu, przez co identyfikacja po
odciskach była niemożliwa. Widać na ciele ślady skrępowania, tutaj, tutaj i
tutaj – Midorima zaznaczył na czerwono rany na nadgarstkach ofiar i ich
kostkach. –Na tych ciałach, które odnajdywano później, widać resztki czerwonego
sznura, którym to robiono. Włókna do siebie pasują. I wszystkie były
blondynkami. No i sposób porzucenia ciała. W miejscu publicznym, ale nie w
widocznym miejscu. Nie zakopane, ale też nieprzykryte. Przeszukam jeszcze bazę,
chociaż mało kto kataloguje zamordowane Omegi.
-Mamy jakiś trop? Jakikolwiek?
-Wysłałem resztki sznura do analizy, może uda nam się
znaleźć markę i dystrybutora. No i moglibyście porozmawiać z właścicielem. Mori
Kashamoto. Jest Betą i należy do klanu Karakali.
-J-ja też jestem karakalem – mruknął Kise, nerwowo
poruszając uszami. –J-jestem karakalem, a t-ta zamordowana dziewczyna też była
karakalem?
-Uspokój się – szepnął mu na ucho Aomine, mocniej obejmując
go w pasie. –Twój zapach ich drażni. Nie denerwuj się.
-Staram się, ale być może właśnie dowiedziałem się, że
miałem jeszcze jedną siostrę, ale ona już nie żyje – warknął. –Obiecałeś mi, że
odnajdziesz Rirukę, jeśli zgodzę się cię poślubić.
-Coś mogłem mówić.
-Aominecchi!
-No okej, okej. Mówiłem, że odnajdę twoją siostrę. Ciekawe,
gdzie mam jej szukać. To nie tak, że wpiszę w Google Kise Riruka i mi ją
znajdzie, co? Midorima, co ty robisz?
-Wpisuję w Google Kise Riruka, bo już to gdzieś słyszałem –
Beta machał ogonem, klikając coś zawzięcie na ekranie tabletu. Po chwili
wyświetlił na hologramie zdjęcie, będące częścią artykułu o Alfie Szympansów.
–Kise, poznajesz ją?
-T-To Riruka! To moja siostra!
-Kilka miesięcy temu kupił ją Kasamatsu Yukio, dwadzieścia
dziewięć lat, Alfa Szympansów. To dobry człowiek. Wybuchowy, ale dobry.
-Znam go – Akashi opadł ciężko na swój fotel i obrócił się w
nim lekko. –Już wiem, czemu kojarzę to imię i nazwisko. Na zebraniu Alf ją
widziałem. Była z nim. Kilka tygodni temu. Wyglądała na zadowoloną i zadbaną,
jeśli cię to pocieszy.
-Nie ma szans, żebym się z nią spotkał, prawda? – zapytał
Kise smutno, opuszczając smętnie uszy. –Pewnie nawet nie wolno mi się z nią
skontaktować.
-Nie, raczej nie. Kasamatsu to skryty człowiek – Kagami
westchnął. Było mu szkoda Omegi. Sam już nie wiedział, czy lepiej mieć rodzinę,
ale nie móc się z nią spotkać, czy być samemu, jak sam był Kuroko.
-Chwila. Akashi, czy przypadkiem wszystkie Alfy nie dostały
zaproszenia na urodziny przyszłego Alfy Wilków? Hyuugi Junpei’a?
-Z tego, co wiem, zaproszenia rozsyłała Aida-san, jego
narzeczona. Ja dostałem i idę z Kuroko. Akashi, ty raczej też masz takie w
skrzynce.
Akashi zamyślił się na chwilę, po czym sięgnął po
elektroniczny terminarz. Furihata przydawał się, bo pamiętał wszystkie
upierdliwe szczegóły. Przerzucił kilka stron, po czym znalazł interesujący go
wpis.
-Tak. Kouki potwierdził mój udział w tej imprezie i zapisał,
że muszę kupić prezent – Akashi uniósł brwi. Prezentem powinna być jego
obecność.
-Idź z Aomine, Kise. Spotkasz tam zapewne swoją siostrę. A
jak nie, to przynajmniej z bliska zobaczysz człowieka, który się nią zajmuje –
podsumował Midorima, poprawiając okulary. Doprawdy, Alfy Alfami, ale co oni by
be niego zrobili? Straciliby się, jak nic.
-Świetnie. Shintarou, ty pójdziesz ze mną. I kupisz prezent.
Wybierz coś.
Midorima skrzywił się, ale nie odpowiedział.
Imayoshi
stanął pod bramą rezydencji Aomine i spojrzał na swój komunikator. Alfa jak
zawsze nie odbierał połączeń, w sumie powinno go to przestać dziwić. Miał swój
świat i swoje kredki. Żywił jednak nadzieję, że jeśli Aomine nie odbiera
telefonu, to nie ma go w domu. Chciał zobaczyć się z Sakurai’em już od dawna,
ale za każdym razem, gdy umawiał się na wizytę, Aomine odwoływał ją lub przenosił
do biura.
Zadzwonił
do bramy i cofnął się o krok. W kieszeni trzymał prezent dla Omegi. I chociaż
widywali się od jakiegoś czasu, przez tak wiele tygodni nie mieli ze sobą
najmniejszego kontaktu. Czy Sakurai był zdrowy? Czy bardzo się nudził? Czy tęsknił
za nim tak, jak on tęsknił za nim?
Gdy brama
uchyliła się, zobaczył uśmiechniętą buzię Momoi. Dziewczyna machała radośnie
ogonem, patrząc na niego.
-Imayoshi-sama – zawołała. –Dawno pana nie widziałam. Mam
nadzieję, że wszystko w porządku?
-Oczywiście, Momoi-chan. Zastałem Aomine?
-Niestety, wyszedł spotkać się z kimś – skrzywiła się. –Ale
może wejdziesz i na niego zaczekasz? Co prawda, ja wychodzę na zakupy, ale
Ryo-chan jest w domu, z pewnością dotrzyma panu towarzystwa.
Idealnie.
-No cóż, chyba nie zostaje mi nic innego – uznał, siląc się
na obojętność w głosie. –Dziękuję, Momoi-chan.
-Do usług, Imayoshi-sama. Czy mam wezwać Ryo-chana?
-Nie, sam go znajdę. Zapewne jest w altanie, co? Pielęgnuje
wasz ogród.
-Nie, teraz nie może nosić nic ciężkiego, więc zajmuje się
nauką Ki-chana.
Imayoshi
znieruchomiał. W osłupieniu patrzył, jak Momoi wsiada do taksówki i odjeżdża,
podczas gdy jego myśli gnały jak szalone. Sakurai nie mógł nosić nić ciężkiego?
Czy coś mu się stało? Czy podczas jego nieobecności ktoś go skrzywdził?
Planował wykupienie Omegi, nawet za horrendalną cenę, ale ona nie miała
znaczenia. Sakurai należał do niego, musiał być jego. Jeśli Aomine
pozwolił, by stało mu się coś złego, jeszcze dziś wsadzi Omegę do samochodu i
stąd zabierze, chociażby miało to zapoczątkować wojnę.
Szybkimi
krokami, niemal biegnąc, pokonał dziedziniec i kawałek ogrodu. Chciał krzyczeć,
ale jeśli Ryo był ranny, to mógłby go tylko wystraszyć. Serce łomotało
niespokojnie w jego piersi. Wcześniej nawet w najśmielszych planach nie
przypuszczał, że połączy ich prawdziwa więź partnerstwa, a nie tylko chemia i
seks.
Dobrze, że
znał rezydencję Aomine niemal tak dobrze, jak swoją własną. W krótkim czasie
dopadł drzwi altany i otworzył je, starając się wyrównać i uspokoić oddech.
Widząc, jak Sakurai śpi na dużej huśtawce, zwinięty na boku i okryty kocem,
poczuł ulgę niemal tak wielką, że w oczach zakręciły mu się łzy. To nie
pasowało do niego; był Imayoshim Shoichim, Alfą Sokołów, klanu, który był
niemal tak stary i potężny jak Klan Lwów, a tymczasem niemal na kolana rzucił
go widok śpiącej Omegi.
Ostrożnie
podszedł do huśtawki i usiadł w fotelu. Nie chciał budzić Ryo, nie teraz, kiedy
wyglądał na tak delikatnego i spokojnego. Delikatnie dotknął jego włosów,
czując znajomą miękkość. Był pewien, że gdyby pochylił się i wsunął w nie nos,
powitałby go znajomy zapach cytrynowego szamponu.
-Imayoshi-sama – jęknął przez sen Sakurai, mocniej się
kuląc.
-Ciii – burknął. –Już jestem.
Sakurai nie
obudził się przez kolejne pół godziny, ale Imayoshi’emu to nie przeszkadzało.
Nawet gdyby Aomine wrócił teraz do domu i musiałby się tłumaczyć Alfie Panter z
tego, że stalkuje i obserwuje jego śpiącą Omegę, to nie miało znaczenia. Cały
świat mógłby stanąć w płomieniach, a on wypiłby szklankę wody na pół z Ryo.
-Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co ze mną
zrobiłeś? – wymamrotał, kryjąc twarz w dłoni. –Czy rozumiesz to, że jesteś
całym moim światem?
Omega
poruszył się niespokojnie i przetarł pięścią oczy. Coraz częściej zdarzało mu
się zasypiać w ciągu dnia, ale lekarz - położnik (którego zatrudnił Aomine, by
miał go na oku) stwierdził, że to całkiem normalne. Brał więc przepisane dla
niego leki, zarówno zwykłe witamy i żelazo, jak i środki dla Omeg, pomagające
utrzymać im ciążę. Pocieszał się myślą, że jeszcze tylko parę tygodni i będzie
trzymał swoje dziecko w ramionach. Kiedy jednak jego myśli płynęły w tym
kierunku, jednocześnie zastanawiał się, co zrobić, gdy maluch podrośnie na
tyle, by zapytać o ojca. Co ma mu powiedzieć? I jeśli odziedziczy większość genów ojca, jak wytłumaczy Aomine to,
że jego dziecko jest sokołem? Sakurai jednocześnie chciał, by jego syn lub
córka był sokołem, ale z drugiej strony wiedział, że bezpieczniejsze będzie
jako manul.
Niepewnie
pociągnął nosem, wyczuwając znajomy zapach. Czyżby sen, kolejny, w którym
przyszedł do niego Imayoshi, był tak realny, że czuł jego zapach? To
niemożliwe. Od kiedy mężczyzna wrócił do Japonii, nie przyszedł ani razu. To
utwierdziło Sakurai’a w przekonaniu, że był tylko przelotnym romansem w życiu
Alfy. Przepłakał parę nocy, ale nie chciał rozpaczać nad tym za długo. Dziecko
czuło to, co on czuł, a on nie chciał, by rozpoczęło swoje życie od smutku.
Płakać będzie później.
-Ryo…
Sakurai
potrzasnął głową. Może wciąż jeszcze śni? Tak wiele razy słyszał szept
Imayoshi’ego w swoich wspomnieniach, że nie potrafił go odróżnić już od
realnego. Dopiero kiedy ktoś wsunął się na ławkę obok niego, poderwał się lekko
i obrócił głowę.
-Zero gwałtownych ruchów – Imayoshi czule dotknął jego
policzka. –Podobno jesteś chory. Nie chciałem cię zbudzić.
Omega
zaczął mocno pocierać oczy, czując, jak kręcą się w nich łzy. Nie widział tego
mężczyzny cztery miesiące, a tymczasem ten zachowywał się tak, jak gdyby
rozstali się wczoraj. A może to była kolejna część jego snu?
-Nie jestem pewien czy się obudziłem – wymamrotał.
-Uszczypnąłbym cię, ale wiesz, że nie lubię sprawiać ci
bólu. No, chyba, że masz na to wyjątkową ochotę w łóżku – uśmiechnął się
odrobinę bezczelnie. –Mogę cię za to pocałować i zbudzić, księżniczko.
Sakurai
wybuchł płaczem. Czy Imayoshi wrócił sobie z niego zażartować? A może wrócił po
seks?
-Przepraszam – jęknął, próbując otrzeć policzki. Alfa
uśmiechał się lekko, kciukiem wciąż gładząc jego policzek.
-To ja przepraszam. Nie wiedziałem jak przebrnąć przez
Aomine, żeby się do ciebie dostać. Tęskniłem – uniósł dłoń Omegi i dotknął jej
wnętrza ustami. –Ale mam dla ciebie niespodziankę. Wynagrodzę ci wszystko.
-N-niespodziankę?
Sakurai
nagle dostał czkawki. Imayoshi miał niespodziankę? Co w takim razie miał on dla
niego? Nie powiedział mu o ciąży, gdyż dowiedział się o niej gdy mężczyzny nie
było już w kraju. Gdy próbował zadzwonić, sekretarz Imayoshi’ego nie pozwolił
mu z nim rozmawiać (w końcu Sakurai był tylko Omegą, a nikt nie wiedział o ich
romansie), więc całkowicie zaprzestał prób kontaktu.
-Hej, hej, oddychaj – zaśmiał się cicho Imayoshi.
-Przepr-przepraszam – wykrztusił. –J-ja też coś dla
p-pana mam.
-Ty? Ryo, nie musisz mi przecież nic dawać. Poza tym,
mówiłem, że gdy jesteśmy sami, masz porzucać ten formalny ton. Więc? Gotów na
niespodziankę?
Imayoshi
miał nadzieję, że wręczając mu prezent, nie będzie musiał mówić o miesiącach,
które minęły, o tygodniach, które spędził samotnie, o wieczorach, w czasie
których mógł patrzeć tylko na jedyne zdjęcie Ryo, jakie miał. I o tęsknocie,
która go trawiła, a która ukrywał za maską złośliwości i pewności siebie.
-Myślę, że, przepraszam, ale to ja po-powinienem pierwszy.
-Ooo? Czyżby była ważniejsza?
-O-ona wiele z-zmieni – bąknął Sakurai.
Jak miał mu
o tym powiedzieć? Nie mógł tak jak Imayoshi udawać, że nic się nie stało. Czy
miał tak bez niczego wybaczyć mu te przepłakane wieczory? Ale z drugiej strony
czy mógł mieć pretensje? Imayoshi był Alfą, był z całkiem innego społeczeństwa
niż to, do którego należał Sakurai. Ich światy różniły się za bardzo.
-No dobrze – zgodził się Imayoshi, wyrywając go z
zamyślenia. –Słyszę, jak bije ci serce, Ryo. Nie denerwuj się tak.
-D-daj, panie – wziął jego dłoń i wsunął pod koc. Zagryzając
wargę, umieścił ją na swoim brzuchu.
Imayoshi w
pierwszym odruchu nie skojarzył, o co chodzi. Myślał, że Sakurai przytył i nie
miał mu tego za złe (założył, że zajadał tęsknotę), przecież nie tylko o jego
wygląd mu chodziło. Dopiero po chwili zrozumiał, że to ciut za wiele. Odrzucił
koc z ciała Omegi i szeroko otworzył oczy. Sakurai pisnął cicho, kiedy Imayoshi
usiadł gwałtownie.
-Bogowie, Ryo, kto ci to zrobił? Ktoś cię zgwałcił? Aomine
pozwolił komuś? A-a może to Aomine?! Zabiję gnoja, przysięgam, zabiję i…
-Nikt nie zrobił mi tego na siłę! Przepraszam – dodał ciszej
i złapał za brzeg koca, by znów się nim owinąć. Dopiero teraz pomyślał o
konsekwencjach. A jeśli Imayoshi nie będzie chciał tego dziecka?
Co, jeśli każe mi je usunąć?
W obronnym geście
owinął ramiona dookoła swojego brzucha i zagryzł wargę. Nie pozwoli mu na to.
Nikomu nie pozwoli skrzywdzić swojego maleństwa.
Myśli
Imayoshi’ego gnały jak szalone. To niemożliwe, by ktoś inny uprawiał seks z
Sakurai’em, nie wyczuwał na nim obcego zapachu, jedynie zapach Aomine, podszyty
miodem i mlekiem.
-Twój uczeń – powiedział nagle. –Ki-chan. Kise. Tak się
nazywa? Widziałem go z Aomine. To on ci to zrobił?
-Ono nie jest „tym”! Przepraszam – odetchnął głęboko. –Moje
dziecko nie jest „tym” – powtórzył spokojniej. –I nie, ojcem nie jest Kise-san.
Jestem w szóstym miesiącu. Sam pan może obliczyć, z kim się wtedy spotykałem –
dodał złośliwie.
Alfa nagle
zrozumiał. Przecież to było takie proste, dlaczego nie pomyślał o tym od razu?
Dlaczego założył najgorsze, zamiast zaufać Ryo, tak jak robił to do tej pory?
Rozluźnił się, gdyż wiedział, że Omega wychwytuje jego nastroje i sama się nimi
denerwuje; to poskutkowało. Sakurai również się uspokoił. Pozwolił, by Imayoshi
znów wsunął dłoń pod koc i ostrożnie przesunął nią po jego brzuchu.
-To ja jestem ojcem, prawda? – szepnął, dotykając nosem szyi
Sakurai’a. Omega westchnął, wciągając zapach migdałów do płuc. Tak bardzo za
nim tęsknił. –Bogowie, Ryo, będziemy mieć dziecko, a ty nie dałeś mi znać?
-Nie miałem jak. A potem myślałem, że już więcej nie
wrócisz. Przepraszam, nie chciałem ci sprawiać kłopotu. U-uznałem, że lepiej
będzie, jeśli się nie dowiesz. Zwłaszcza, że nawet po powrocie nie
przyjechałeś.
-Myślałeś, że cię porzuciłem? Ryo, Ryo, Ryo… - Imayoshi
sięgnął do kieszeni. Miał z tym pewien problem, gdyż leżąc nie umiał wyciągnąć
prezentu, ale w końcu mu się to udało. –W końcu udało mi się trafić na okazję,
kiedy Aomine nie ma w domu. Przyjechałem, żeby dać ci to – ujął dłoń Omegi i
wsunął mu na palec wąską, srebrną obrączkę. –Chcę, żebyś zaczął kurs na
partnera i wyszedł za mnie. Jeśli się zgodzisz, jeszcze dzisiaj wykupię cię od
Aomine. Jeśli nie, i tak to zrobię. I przekonam cię, żebyś kolejnym razem się
zgodził.
-C-chcesz żeby-żebym za ciebie wy-wyszedł? – Sakurai znów
dostał czkawki.
-Oczywiście, będziemy przecież rodziną. Powiedz tak –
wyszeptał, dotykając wargami jego nosa. –Powiedz tak, a całą resztą zajmę się
ja.
Sakurai
spojrzał na srebrne kółko na swoim palcu. Czy było bardziej zobowiązujące niż
życie, które rosło pod jego sercem? Czy był gotów na to, by stanąć u boku Alfy?
Czy świat zaakceptuje go jako partnera Imayoshi’ego? Czy Aomine zgodzi się na
to, by go poślubił? Czy klan Imayoshi’ego nie będzie przeciwko?
Ale czy to
miało jakiekolwiek znaczenie? Czy było cokolwiek ważniejszego niż to, że w
końcu byli razem?
Zalewając
się łzami, Sakurai mocno przytaknął i wtulił się w Imayoshi’ego. Alfa odetchnął
głęboko i odwzajemnił uścisk, czując, że całe jego życie ulegnie zmianie za
sprawą jednej Omegi.
W rozdziale
wykorzystano piosenkę „Concrete Angel” (Martina McBride) oraz „Sugar” (Maroon
5). Bardzo proszę o trzymanie kciuków we wtorek od godziny 13 ;)
'CUZ I'M HAVIN' A GOOD TIME, HAVIN' A GOOD TIIMEEE--!!!
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że Alfy to tak naprawdę duże dzieci z władzą, które umarłyby bez pomocy Bet, koniec bajki, czas zrobić rewolucję XD
Umarłam na fragmencie, gdzie Ao marudził o googlowaniu imienia siostry Kise, a chwilę później Mido właśnie to zrobił, popłakałam się legalnie XD Chcę zobaczyć tą imprezę, czekam na Hanamiyę w dmuchanym zamku ( ͡° ͜ʖ ͡°) "ja tylko wyglądam staro, tak naprawdę mam 10 lat".
Hooooooooo, czuję, że siostra Kisi będzie na balandze. Proszę, pozwól jej być. Kise zasługuje na szczęście D:
Akashi pls. Przynajmniej jakimś sucharem nie rzucił... na razie. Mido ma z nim urwanie głowy, huah, no nic, trzeba cierpieć jak chce się być znanym lekarzem. Więc cierp Shintarou. Cierp ( ͡° ͜ʖ ͡°)
IMAYOSHI JAKO SOKÓŁ. TAK. TRZY RAZY TAK, LIKE, SHARE & SUBSCRIBE. MAJESTIC BIRB.
Naaaoow, tęsknił za Sakuraiem :^) to urocze. Miło go widzieć od takiej strony! ♥
A Imayosh freakujący na temat ciąży Ryo był świetny. Aż wybuchnęłam śmiechem jak zaczął się wygrażać, że zajebie tego, kto dotknął jego Omegi, toż to było tak głupiutkie, że aż urocze. Może najpierw daj chłopakowi się wypowiedzieć do końca, panie Szatan XD
Ich dziecko będzie krzyżówką futrzaka z ptakiem. Będzie się zmieniało w manula ze skrzydłami sokoła. Najlepsza krzyżówka świata.
...brzmi jak wieki ciemne deviantArtu parę lat temu...
Nah but rly, ich dziecko będzie kochane <3 nie wiem co prawda jakie będzie, ale z charakterem Imayosha i Sakuraia... yaaaaaaaaaaa XDDD Armagiedon.
RYO UCIEKNIJ Z NIM W STRONĘ ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA, LOVE WON *SYPIE KWIATKI*
No niestety xD Chociaż są inne Alfy, niekoniecznie Ao i Kagami, które już nie są takie tępe xD A to, że Akashi jest upośledzony społecznie i potrzebuje pomocy z wyborem prezentu (i własnie dlatego chce, żeby Mido mu towarzyszył) to inna bajka xD
UsuńMidorima jest sarkastyczny pls. Nie widać tego w Canonie, ale to pasuje do jego charakteru :D
Hahaha. Obowiązkowo! I hawajska koszula i klapeczki. I drink z palemką pls.
Decyzja już podjęta :D Będzie rozdział o balandze, to zobaczycie :3
Akashi i suchary to powinno być w Canonie. Kocham go <3
Ej no bo on mi pasuje no! Wybiera ofiarę i celnie ją zdobywa, do tego jest elegancki, szybki, cichutki… Imayoshi <3
Niieee. Nie chcę robić takie krzyżówki xd Płeć dziecka i jego yyy gatunek też już wybrałam xd Będzie urocze, to na pewno :D
OMFG. Dziecko ImaSaku to jak krzyżówka dobermana z bernardynem. Zgasi kogoś sarkazmem (*kaszelekWujkaHanamiyękaszelek*) i zacznie przepraszać xD
LOVE WINS. TAK.
KTOŚ MUSI WYRABIAĆ NORMĘ XDD
UsuńSarkastyczny Mido me gusta, tak c:
Chyba aż to narysuję, bo płaczę z tej wizji XDDD
Hooooo, nie mogę się doczekać w takim razie! <3
Prawda XD Wyobraź sobie jakby podczas meczu jakimś rzucił. Pół widowni by się załamało.
C: Imayoshi na prezydenta.
...czekaj...
Hee, w takim razie nic tylko na następne rozdziały czekać!
BERNARDYNY TO TAKIE MISIE TULISIE AAAA ;A;
Ich dziecko to będzie mieszanka wybuchowa XDDDD
♥♥♥
RYSUJ! Wiesz, jak ja kocham Twoje rysunki <3 Dorosłą Yu mam na telefonie :D
UsuńSędzia by go zdjął za faul techniczny. A izuki by go tylko ścisnął z "I feel you bro" :D
Co czekaj? :D
Tak <3 Cudowne będzie ich maleństwo :3
"If ball is life then you're my ball bro."
Usuń"BRO..."
Lepiej nie róbmy z niego prezydenta, to byłby chaos XD
Heheszki zamieszki. Gdybym ja była prezydentem, ten kraj wyszedłby na prostą, yolo.
UsuńBRO.
ja tu jeszcze wrócę !
OdpowiedzUsuńBędę czekać :3
Usuń''-No okej, okej. Mówiłem, że odnajdę twoją siostrę. Ciekawe, gdzie mam jej szukać. To nie tak, że wpiszę w Google Kise Riruka i mi ją znajdzie, co? Midorima, co ty robisz?
OdpowiedzUsuń-Wpisuję w Google Kise Riruka, bo już to gdzieś słyszałem'' Daiki czy Ty nie wiesz, że wujek google wie wszystko?
''-Świetnie. Shintarou, ty pójdziesz ze mną. I kupisz prezent. Wybierz coś.
Midorima skrzywił się, ale nie odpowiedział.'' Wiedziałam! po prostu wiedziałam, że Aka-chin to zrobi! A mimo to i tak prawie się kefirem zadławiłam :P
Oj Kise nie histeryzuj to tylko obca kobieta, gorzej jakby to była Twoja prawdziwa sis, a tak nie widzę powodów do dramaturgi.
Wiedziała, że Imayioshi to podstępna bestia, ale nie sądziłam, że potrafi być lekko tępawy xD całe szczęście, że szybko kmini :) swoją dorgą mam nadzieje, że masz dużo gotówki bo Daiki tanio Omegi nie sprzeda :D materializm ponad wszystko!
Swoją drogą byłaś już na tym blogu? bo chętnie bym poznała opinie jeszcze kogoś a nie tylko dwóch osób (szczerzy ząbki), już dwa moje shoty tam są a i 3 właśnie się produkuje :) tym razem coś zbliżonego do Twojego opowiadania bo też pojawią się puszyste ogonki xD
Pozdrawiam, Haru-chan :*
KURRRskasował mi się pierwszy komentarz jaki miałam w odpowiedzi. JFC. Cholera. Po pierwsze przepraszałam, że tak późno, bo poszłam w tango po obronach. Po drugie, że poczytam Twoje ff w weekend, bo też - obrony, a potem tango :D
UsuńO i z tego, co pamiętam, to było jeszcze, że Midorima się zemsci, bo zna pin do złotej American Express Akasza, a Aomine w internecie oglada tylko strony +18, bo po co mu google xD
więc czekam cierpliwie na Ciebie :) oj Biedy Aka-chin, ale z drugiej strony czy Shin-chan nie wie jak się może skończyć drażnienie lwa?? Podpowiem tylko, że kiepsko :D Oj mam coś wrażenie, że Akasz poleci mu po pensji jak przegnie z tym prezentem xD nie, no teraz już nie musi bo ma Kisiaka :D czyżby Ahoś przestał w ogóle korzystać z komputera xD
UsuńWRÓCIŁAM W CHWALE, ZDAŁAM Z 3,35 :D
OdpowiedzUsuńKise, co jak co, ale podejrzewam, że jesteś z Alf. Serio, mam takie przeczucie.
JAK NIE WYGOOGLUJESZ?! WUJEK GOOGLE WIE WSZYSTKO, A AHOMINE WYSZEDŁ NA DEBILA (nie żeby to była jakaś specjalna nowość, khem).
BITCH PLEASE, I'N ALPHA, I DON'T CARE. po cholerę Akashi się będzie prezentem przejmował? U nas w rodzinie jest tradycja - nie masz co dać na prezent? Daj flaszkę, przydatne i nikt nie będzie narzekał xD
Imayoshi tak bardzo spięty, jego kochaś chory ._. NIE CHORY TYLKO W CIĄŻY, BAKO JEDNA
Śpi. TO MUSI TAK RHHHOMANTYCZNIE WYGLĄDAĆ. Taka huśtawka, kocyk i Sakurai śpiący, a tam w tle takie różyczki ptaszki i inne słodkie dziadostwa *q*
*facepalm* Przytył. Tak. O CAŁEGO DZIECIAKA *badumtsss*
I TA CZKAWKA (*chik* PRZEPRASZAM *chik* PRZEPRASZAM *chik*)
*myłość, tęcza i jednorożce* BEST ZARĘCZYNY EVER, tyle słodyczy to nawet w cukieni nie znajdziesz.
No. To wróciłam. Z buta wjeżdżam kolanami na twarz, czy coś.
Cya~ Do następnego~
BRAWO! brakowało nam Cię :3
UsuńAomine to wyjść może co najwyżej przez drzwi xD To dziecię nieszczęścia i przypadku zawsze będzie ciut głupsze niż koledzy XD
Boże. Wejdźcie na DA mojej siostry, a zobaczycie, jak narysowała Midorimę i Akasza po imprezie, pod jedną z piosenek ich seiyuu <3 Bezcenne :D
Ciąża to choroba xD
Haha, tyle słodyczy, że bolą zęby? :D
PS. Ciebie również, przepraszam, że tak późno, ale obrona ;A;
Nie ważne, który jest wiek XX czy XXX GOOGLE ZAWSZE BĘDZIE NIEŚMIERTELNE.
OdpowiedzUsuńMidorin całe życie z idiotami...
ImaSaku jest takie uroczę <3 Ta panika Imayoshiego, że jego ukochany jest chory :3
Suga S.
Google jest ponadwiekowe <3 Jak Wikipedia!
UsuńPrzyzwyczai się chłopak, przyzwyczai :)
Hehe xd ImaSaku sa sobie przeznaczeni :D
*kurde dodało się nim dokończyłam*
UsuńCiebie również przepraszam, że odpowiadam z takim poślizgiem!
Hej,
OdpowiedzUsuńi się wyjaśniło kto jest ojcem tego dziecka, planował wykupienie, chyba nie zrobi nic głupiego pięknie chciał go poslubić, reakcja och czemu od razu najgorsze założył, boskie Aoime marudzi o googlowaniu, a tu zaraz Midorima to robi :)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, i się już wyjaśniło kto jest ojcem tego dziecka... Aoime marudzi o googlowaniu, a tu zaraz Midorima to robi :)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga