niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 20. Anger.



            Kiedy Akashi wezwał ich do siebie, zostawienie Kuroko samego w domu nie wchodziło w grę. Dopóki Alex nie wróci z podróży, Kagami wolał mieć swoją Omegę na oku. Dlatego też kazał mu się ubrać i wziąć książkę albo dwie, żeby nie nudził się w Lwim Apartamencie, a sam uzbroił się w cierpliwość. Furihata był przerażony, gdy do nich dzwonił; fakt faktem, zawsze był zdenerwowany, kiedy musiał porozumieć się z Alfą, ale nie do tego stopnia. Stąd też Kagami wywnioskował, że musiało się coś stać.
-Jest ciepło, załóż sandały – poinstruował Kuroko, sięgając po kartę do auta.
Kuroko pociągnął łyk waniliowego shake’a (Kagami kupił mu specjalny kubek termiczny, dzięki któremu napój pozostawał zimny) i spojrzał na niego spokojnie. Powoli tworzył swój własny styl; tak jak Kagami, miał na sobie dżinsy i t-shirt (aczkolwiek jego był błękitny, a nie czarny), ale nie zakładał bluzy, tylko koszulę w kratę z długim rękawem. Wiedział, czym są sandały i próbował w nie wsunąć stopy, ale paski były nierozpięte. Przyjrzał im się z zainteresowaniem.
-Hej, nie mamy teraz na to czasu – Kagami w roztargnieniu poczochrał jego włosy. –Jak Akashi wzywa, to musimy jechać.
-Myślałem, że Alfa nie podlega żadnemu Alfie – Kuroko ze stoickim spokojem dalej trzymał pół stopy w nierozpiętym sandale.
-Taaak, ale Akashi zazwyczaj ma… jakieś ważne sprawy i potrzebuje naszej pomocy – wybrnął z niewygodnego pytania i wsunął portfel do kieszeni spodni. –Na co czekasz?
-Na pomoc – Omega uniósł sandała na stopie.
            Kagami szybko odczytał tę grę. Kuroko chciał, żeby to on mu założył sandały. O ile Omega większość rzeczy mógł już robić sam, tak przyjemność sprawiało mu to, że Kagami się nim zajmuje. Co było jeszcze bardziej zaskakujące, jemu to nie przeszkadzało. Bez zbędnych słów kucnął naprzeciwko Kuroko i rozpiął rzepy sandałów, po czym wsunął je na stopy Omegi. Ten czekał cierpliwie, nawet nie pijąc swojego shake’a.
-Dziękuję, Kagami-sama – powiedział, uśmiechając się lekko.
-Tak, tak diabełku – pogłaskał go znów po włosach, tym razem je przyczesując, a Kuroko poruszył uszami, jakby nimi również dopraszał się o uwagę.
-Diabełek? – powtórzył, próbując dotrzymać mu kroku.
-No tak, Alex jeszcze nie uczyła cię koncepcji nieba, piekła i demonów – westchnął, otwierając furtkę. Już wcześniej wyprowadził auto, teraz stało zaparkowane przy ulicy.
            Nie spodziewał się jednak, że tuż obok będzie się ktoś kręcić. Zazwyczaj jego sąsiedzi, przyzwyczajeni do obecności Alfy, traktowali go w miarę normalnie. Ale tym razem ktoś majstrował przy aucie, a Kagami słyszał, co stało się z samochodem ojca przyszłego Alfy Wilków.
-W czym mogę panu pomóc? – warknął, zniżając głos. Słychać było w nim groźbę, a Kuroko, który szybko nauczył się wychwytywać humory Alfy, schował się za jego plecami.
-Och, cieszę się, że na pana wpadłem, już myślałem, że będę musiał dzwonić – mężczyzna odsunął się od pojazdu i przeczesał jasnobrązowe włosy. –Jestem Ishida Hideki, pracuję dla Towarzystwa Opieki nad Zagrożonymi Gatunkami.
Kagami zmarszczył brwi, szukając w pamięci. Nazwa nie była mu obca, gdzieś już się z nią zetknął.
-Jeśli chodzi o darowizny, to powinien pan wnieść wniosek do zarządu naszego klanu, nie do mnie – oznajmił sucho, kierując się do auta. Kuroko szedł obok, mocno zaciskając dłoń na jego bluzie. Oglądał się z niepokojem na mężczyzny.
-Nie chodzi o darowiznę, ale o… - wzrok obcego skupił się na Kuroko, a Omega natychmiast odwrócił wzrok i spuścił głowę.
-Kuroko nie jest atrakcją w zoo – warknął Kagami. –Robisz pan inspekcję, czy dobrze się zajmuję nim?
-Nie, nie, Kagami-dono, proszę, po co te nerwy. Wnieśliśmy pismo, parę tygodni temu, o oddanie nam opieki nad pańską Omegą. Apelowaliśmy, że jest ostatnim żyjącym przedstawicielem swojego gatunku w Japonii, a my chcielibyśmy pomóc Polarnym Lisom odbudować populację.
Kagami przypomniał sobie absurdalny wniosek, który przedstawiono wtedy na zebraniu. Znów poczuł gniew, który ścisnął jego gardło. A więc tacy jak on traktowali Kuroko jak przedmiot, jak inkubator do rodzenia dzieci…
-Odmówiłem – odparł, próbując zachować spokój. Nie chciał robić sceny pośrodku ulicy, wiedząc, że na pewno są obserwowani. –Kuroko nie jest na sprzedaż, tym bardziej nie jest do oddania.
-Właśnie dlatego chciałem się z panem spotkać. Chciałem poznać powód tej odmowy. Może cena za mała? Zapłacimy więcej, jeśli będzie trzeba. No i oczywiście poinformujemy wszystkich, że to dzięki Klanowi Tygrysów udało się uratować populację Lisów. Poza tym, możemy też pomówić o… wypożyczeniu Omegi. Na dziesięć lat, potem ją zwrócimy.
            Tego Kagami’emu było za wiele. Szlag trafił jego opanowanie i spokój. Złapał mężczyznę za koszulę i uniósł lekko, patrząc na niego ze złością. Widział przerażenie w jego oczach, ale miał to gdzieś.
-Kuroko nie jest na sprzedaż! – ryknął. –Nie chcę widzieć nikogo z waszej organizacji w jego pobliżu albo w pobliżu mojego domu lub biura. Czy.wyraziłem.się.jasno? – wycedził przez zaciśnięte zęby.
-T-tak. Przepraszam! – pisnął Ishida, a Kagami pchnął go na chodnik.
-Nie chcę cię widzieć nigdy więcej – dodał, łapiąc Kuroko za rękę i niemal wpychając na siedzenie.
Auto, zaprogramowane na jego głos, zdążyło już odblokować zamki. Kagami był z tego powodu zadowolony, bo zaraz po tym, jak zapiął Kuroko pas, sam wsiadł za kierownicę i wsunął kartę do czytnika. Silnik ożył, a auto z piskiem opon ruszyło z podjazdu. Omega milczał; myślał, że wcześniej widział Kagami’ego złego, ale tym razem to było coś innego. Alfa był wściekły. Kuroko myślał przez chwilę, że Kagami zabije tamtego mężczyznę, na szczęście tego nie zrobił. Wciąż jednak dyszał ze złością, a ciasną przestrzeń w aucie szybko wypełnił zapach Alfy. Kuroko podkulił palce w sandałach, a dłonie mocniej zacisnął na kubku termicznym. Naprawdę, nie chciał sprawiać Kagami’emu więcej problemów. Czym innym było drażnienie się z nim i przekomarzanie, w celu zdobycia jego uwagi, a czym innym kłopoty prawno – finansowe, jakie mógł przez niego mieć.
-Kagami-sama, ja…
-Przepraszam – wymamrotał cicho Kagami, sięgając dłonią w stronę Omegi i dotykając jego uda. –Przepraszam, Kuroko. Wystraszyłem cię, prawda? Nie byłem zły na ciebie. Nie jestem zły na ciebie – poprawił się.
-H…haa…
-Wiem, wiem. Po prostu nie znoszę myśli o tym, ze traktują cię jak przedmiot. Kurwa, nie wyobrażam sobie jak można zmusić kogoś do zajścia w ciążę, do oddawania swojej spermy, poza tym, czy oni nie widzą, jaki ty jesteś drobny? Że trzeba cię chronić i dbać o ciebie, a nie zmuszać do rodzenia dzieci?
Kuroko nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć. Przytakiwał tylko niepewnie, ciesząc się, że Kagami patrzy na drogę, a nie na niego. Inaczej zauważyłby rumieniec i niepewność w oczach Omegi. To było takie niespodziewane, wybuch zaborczości i innych uczuć, których nie rozumiał, ale które go cieszyły.
-Nie pozwolę im położyć łap na tobie, obiecuję – dodał, mocniej zaciskając własną dłoń na jego udzie.
            Kuroko to jednak nie przeszkadzało. Niepewnie nakrył dłoń Kagami’ego swoją i uśmiechnął się pod nosem, kiedy Alfa lekko obrócił rękę i splótł ich palce razem.

-Przestań patrzeć w podłogę, przecież nic złego się nie stało – burknął Aomine.
            Wraz z Kise dotarli do Lwiego Apartamentu. Odkąd wyszli rano z łóżka, Kise ani razu na niego nie spojrzał. Wciąż trzymał wzrok wbity w podłogę, unikając jego spojrzenia. Co chwila za to dotykał ogromnej malinki i towarzyszącemu jej śladowi zębów Aomine na swoim karku, rumieniąc się przy tym. To nie tak, że uprawiali seks, do niczego nie doszło. Aomine odkrył, że wystarczy odpowiednio wiele razy doprowadzić Kise do orgazmu, by chociaż trochę się uspokoił.
            Jeśli będzie trzeba, doprowadzi go do rozkoszy pod nosem Akashi’ego.
-Powinienem był zostać w domu – jęknął Kise.
-I co, bawić się sam? – Aomine nachylił się nad jego uchem i pocałował je lekko. Kise przeszył przyjemny dreszcz, a usta niemal natychmiast rozchyliły się błagalnie. –Niestety, Akashi ma tutaj kamery, co prawda, mógłbym go trochę zgorszyć, ale… - uśmiechnął się złośliwie.
-Aominecchi…
-Dasz radę, to i tak już końcówka – Aomine pocałował go mocno i uśmiechnął się, wychodząc z windy. –Idź już do Bakagami’ego i jego Omegi, ja skoczę nam do automatu po coś zimnego do picia.

            Kuroko nie mógł znieść złości Kagami’ego, nawet jeśli nie była skierowana ku niemu. Alfa zapewnił go, że nie jest na niego zły, co nie zmieniało faktu, że Kuroko czuł się poddenerwowany tym, że Alfa wciąż się jeszcze nie uspokoił do końca. Wyczuwając z oddali zapach Aomine, poczuł ulgę. Drugi Alfa na pewno wpłynie na Kagami’ego kojąco.
-Aomine-sa a…
            Urwał, widząc przed sobą zawstydzonego Kise. Nie mógł uwierzyć w to, że to jego przyjaciel pachnie identycznie, jak jego Alfa. Szybko zauważył jednak niejedną malinkę na szyi blondyna, a także ślady zębów. Kagami zatrzymał się w pół kroku i zmierzył Kise spojrzeniem z góry na dół, po czym cicho gwizdnął.
-No, no. Nie wiedziałem, że Aho tak szybko przywiąże cię do siebie.
-Przywiąże?
-Nie zorientowałeś się? – Kagami pogłaskał Kuroko, chociaż wydawał się być nieobecny myślami. Dopiero teraz, pod zapachem Aomine wyczuł lekki zapach Gorączki Kise. –Aomine oznaczył go. Rozpoczął proces przywiązania. Połączenia się w parę.
-O-on mi tylko pomaga – wykrztusił Kise, marząc o tym, żeby podłoga rozstąpiła się, a on mógł się zapaść kilka pięter w dół. Cokolwiek byłoby lepsze, niż patrzenie w twarz Kuroko w tym momencie.
-Pomaga? – prychnął Alfa Tygrysów. –Nawet ja się boję do ciebie podejść bliżej. Pachniesz mocniej niż wściekły Aomine.
-Wezmę to za komplement – prychnął Aomine, wychodząc zza rogu. Podał Kise puszkę z gazowanym napojem. –Powiedziałeś już im?
-O-o czym?
-O tym, że się pobieramy.
            Kagami cieszył się, że niczego nie pił. Wytrzeszczył oczy, oczekując, że któryś z nich zaraz oznajmi, że to żart, ale nic takiego się nie stało. Aomine obejmował Kise w pasie, tak, jak gdyby była to najnormalniejsza rzecz pod słońcem. Kuroko również im się przypatrywał. Jednocześnie czuł dziwny ciężar w żołądku, jakby zdawał sobie sprawę z tego, że w życiu Kise nadszedł nowy etap, etap, w którym nie będzie dla niego miejsca, ale czuł też radość, wiedząc, że jego przyjaciel ze slumsów i nielegalnej hodowli trafił przed ołtarz z jednym z najbogatszych ludzi w kraju.
-Przyjmijcie proszę, moje najszczersze życzenia szczęścia i gratulacje – pochylił nisko głowę. –Aomine-sama, Kise-k…Kise-sama.
-C-co? Kurokocchi, nie wygłupiaj się – pisnął blondyn. –Ja wciąż jestem twoim przyjacielem. Nie musisz mnie nagle tytułować panem…To zawstydzające.
-Powinieneś się przyzwyczajać, będą tak do ciebie mówić – Aomine uniósł kącik warg w lekkim uśmiechu. –A ty co, Bakagami, nie masz zamiaru nic powiedzieć?
Kagami żachnął się, a potem prychnął i podrapał się w kark.
-Współczuję ci, Kise. Twój narzeczony to leń, nierób i idiota. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy – dodał jednak szczerze, uśmiechając się lekko.
-No już, jak skończycie tą wzruszającą scenkę, mamy sprawę do omówienia – prychnął Akashi, otwierając drzwi. –Wejdźcie.
            Kiedy Omegi chciały zostać na zewnątrz, Akashi pokazał im gestem, że również mają wejść do środka. W gabinecie był już Midorima, który manewrując tabletem, ustawiał coś na holograficznej tablicy. Skinął im głową, niemalże na ułamek sekundy tylko przerywając swoją pracę. Wyglądał na zestresowanego i zaniepokojonego czymś. Jego ogon poruszał się nerwowo, a uszy drgały i wychwytywały najdrobniejszy dźwięk. Aomine zauważył, że na małym ekranie w rogu hologramu znajduje się podgląd salonu, który rozpoznał jako część mieszkania Bety. W środku jego Omega czytała książkę.
-Trochę paranoja, że nawet tutaj ją kontrolujesz – mruknął, stając obok niego.
            Na hologramie znajdowało się kilkanaście zdjęć zwłok. Aomine rozpoznał bez trudu te, które odnalazła Satsuki – czegoś takiego się wszak nie zapomina. Innych jednak nie znał, widział je po raz pierwszy, chociaż ciała odnalezione w popularnych miejscach powiązał z wiadomościami, które rzadko oglądał. Jeśli nie działy się na terenie żadnego z nich, miał to gdzieś.
-Coś łączy te sprawy? – zapytał Alfa Panter, zrzucając z siebie bluzę i przeciągając się lekko. Kątem oka zauważył, jak Kise spogląda na porzucone ubranie, więc podał mu je i uśmiechnął się, kiedy Omega wciągnął je na siebie.
-Te samo MO – burknął Midorima, wyświetlając obok raporty koronerów.
-MO? – Kuroko spojrzał na Kagami’ego. W sumie cały czas patrzył na niego i robił wszystko, żeby nie patrzeć na tablicę. Nie wiedział, czemu Alfa zabrał go tutaj.
-Modus operandi – wyjaśnił Akashi. –Metoda, jaką zabija. Schemat. Kise, nie ruszaj się przez moment…
            Wystarczył ułamek sekundy, żeby Kise pisnął, a mrugnięcie okiem później Aomine przygniatał Akashi’ego do ściany i warczał cicho, obnażając zęby, z których część przybrała zwierzęcy charakter. Atmosfera zagęściła się, a pozostali nie wiedzieli, co robić. Zapach wściekłości Aomine unosił się w powietrzu, tak ciężkim, że ciężko było nim oddychać. Kuroko miał również wrażenie, że zrobiło się zimniej.
            Aomine przyciskał dłonie do gardła Akashi’ego, unosząc go kilka centymetrów nad ziemią. Lew charczał, machając nogami bezradnie. Wbijał paznokcie w przedramiona Aomine, próbując zmusić go do tego, żeby go puścił, nim zgniecie mu krtań. Nigdy nie widział Aomine tak wściekłego; jego oczy były niemal czerwone i pozwolił pokazać się swoim zwierzęcym atrybutom. Aczkolwiek Akashi nie miał czasu zastanawiać się, co wywołało taką zmianę, musiał walczyć o to, by nie zginąć.
            Przecież nie był bezbronnym kociakiem.
            Zmienił swoje paznokcie w pazury i przeorał nimi przedramiona Aomine. Krew spłynęła na podłogę, a Pantera ryknął z jeszcze większą złością. Akashi osiągnął jednak swój cel; Aomine puścił jego gardło. Zaczerpnął chrapliwy oddech, a potem natarł na Alfę całym ciałem.
-Daiki uspokój się – polecił, patrząc na niego bez mrugnięcia okiem.
-NIE WOLNO DOTYKAĆ KISE!
-Tak, zrozumiałem. Nikt go nie dotknie. Ja też go więcej nie dotknę – mówił wyraźnie, chociaż szybko. –Twój Kise się boi. Czujesz zapach jego strachu? Taiga go czuje. Ja go czuję. Shintarou też czuje. Musisz iść do niego. Zająć się nim. Nie chcesz, żeby jego zapach nas…zaniepokoił.
            Aomine powoli odzyskiwał panowanie nad sobą. Zniknęły zęby ostre jak szpilki i pazury zamiast paznokci. Oczy odzyskiwały dawny kolor zachmurzonego nieba.
-P-poszło o mnie?
-Akashi jest zmęczony – wyjaśnił Midorima półgębkiem. –Zrobił błąd, nie uprzedzając ciebie i twojego partnera, że ma zamiar wyrwać ci trochę włosów do badań. Twój pisk był jak zapalnik do bomby, jaką jest Aomine, gdy coś, lub ktoś, zagrozi jego partnerowi.
-Kise, nic ci nie jest? – wydyszał Aomine, próbując skupić się na blondynie. Ten skinął głową i podszedł do niego, przytulając się i opierając głowę na jego ramieniu.
-Nie wiedziałem, że ich więź to coś więcej, niż seks – burknął Akashi zachrypniętym głosem. Midorima, jak gdyby nigdy nic, podał mu szklankę wody i odebrał kosmyki włosów Kise, które wrzucił do jednego z urządzeń na biurku. –Za bardzo skupiłem się na sprawie. Cholera, mój ulubiony dywan. Cały w krwi Daiki’ego. Myślisz, że da radę to reklamować?
-Jest dziesięć lat po upływie gwarancji.
-Takie moje szczęście. Przepraszam, Daiki. Potrzebowałem jednak włosów twojej Omegi, by Shintarou mógł wykonać wszystkie potrzebne badania.
-Kise nie jest chory – warknął na niego Pantera, przyciskając Omegę do siebie.
-Nie jest – uspokoił go od razu Akashi.
            Kuroko lekko pociągnął Kagami’ego za rękaw, a ten uśmiechnął się do niego i przytulił do swojego boku. To wystarczyło, by Omega przestał się denerwować.
-Oni tak zawsze?
-Zazwyczaj to Aho i ja drzemy ze sobą koty, Akashi jest zbyt elegancki na bójki. Ale nigdy nie widziałem, żeby tak zareagował. Nawet nie zdążyłem mrugnąć i spojrzeć na Kise, a on już go przyciskał do ściany.
            Midorima otworzył jedną z szafek w gabinecie i wyjął z niej apteczkę. Z miną cierpiętnika podszedł do Aomine i pokazał mu, że ma wyciągnąć ręce. Opatrzył je, chociaż nacięcia po pazurach Akashi’ego nie były głębokie. Przez cały czas trwania zabiegu, Aomine nie pozwolił Kise się odsunąć.
-Byłem szczepiony – rzucił drętwo Akashi, starając się rozładować atmosferę.
-Akashi, już nic nie mów – westchnął Midorima. –Skupmy się na sprawie, okej? Panowie, proszę o uwagę. Zwłaszcza ty, Kise. Czy nazwisko Kise Reiko coś ci mówi?
-Nie – Omega zaprzeczył, marszcząc brwi. –Ale to popularne nazwisko. Mój Hodowca mówił, że co drugi bękart w slumsach się tak nazywa.
-Mhm… Twoje włosy potrzebne były mi do badań DNA. Mam ich wyniki i… cholera. Jesteś pewien, że to nazwisko ci nic nie mówi, Kise? Spróbuj sobie przypomnieć.
-Nic. Zero. Aominecchi, trzymasz za mocno – jęknął ciszej, ale Alfa nie wypuszczał  go z objęć.
-Tak się składa, że… - Midorima powciskał coś na tablecie, a na holograficznej tablicy pojawiły się dwa dokumenty – markery się zgadzają. Zamordowana była z tobą spokrewniona. Po ilości pokrywania się DNA stwierdzam, że była blisko spokrewniona. Musieliście mieć tych samych rodziców.
-C-co? A-ale moja siostra nazywa się inaczej! Nazywa się Riruka, mówimy na nią Riru, a nie Reiko!
Akashi zmarszczył brwi. Żył schematami, więc łatwo je wynajdywał.
-Ryouta. Riruka. Reiko. Te imiona są do siebie podobne. Myślę, że musimy odnaleźć Rirukę i zrobić badania DNA, ale jestem pewien, że miałeś więcej, niż jedną siostrę, Kise.


W rozdziale wykorzystano piosenkę „Monster” oraz „Dead inside” (Skillet). Chciałam Was zaprosić na bloga, którego zaczęła pisać moja kochana Kisia – link. No, robaczki, chwalcie się, kto ma pasek na świadectwie, a kto na dupie? :D

22 komentarze:

  1. ja tu jeszcze wrócę, ale dopiero rano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, okej, wyśpij się :D

      Usuń
    2. dzięki za pozwolenie xD
      byłam święcie przekonana, że to siostra Kise a nie jakaś obca baba. Uffffffff Blondi będzie tylko smutny a nie zrozpaczony, a nad tym da się jeszcze zapanować. Za to ja się pytam czemu Kagami nie miał nic w ustach jak Aomine jebną hasełkiem, że się hajta z Kisią? No czemu? To by było takie idealne dopełnienie całości! A Tetsu mnie po prostu rozbroił, na co czekasz? na pomoc. Zabiło mnie, padłam. Ale powiem Ci, że strasznie nerwowy odcinek. Bardzo dobrze, że Taiga wytarmosił tego cham! Co za szczyt bezczelności, żeby Alfe nachodzić w jego własnym domu! Czy on nie wie z kim ma do czynienia? I tak miał więcej szczęścia bo jakby trafił na Ao, to by nie było co zbierać, mokra plama by z pana została. kochane było to jak Kagami później trzymał za łapkę Testu, takie, takie....takie noooooo, rozpłynęłam sięęęęęęęęęęę. Daiki jesteś absolutnie uosobieniem mojego wymarzonego ideału i Twoja opiekuńczość względem Kisi jest godna podziwu i masz rację wkurzając się, że Akashi nie uprzedził co ma zamiar zrobić, ale nie wolno ruszać mojego Psychopaty, ale jako że zmusiłeś go do pokazania atrybutów zwierzęcych, to masz wybaczone. Widok Aka-china jest wart wszystkich pieniędzy :3 Inna kwestia, że z własnej głupoty zakrwawił swój dywan i teraz pewnie będzie musiał oddać go do prali na gruntowne czyszczenie. Mimo to wydaje mi się, że gra warta świeczki. "byłem szczepiony" pozostawię bez komentarz. Po prostu nie ma takich słów które mogły by opisać co czułam. Dowcipny Aka-chin. Mój świat staną na głowie. Co do Midorimy.......obsesja czy jednak jeszcze nie? Ja wiem, że każdy by chciał wiedzieć co robi nasz wybranek/a, ale bez przesadyzmu. No chyba, że ktoś tu ma fetysz podglądacza :3 no, no, no po wszystkich mogłabym się tego spodziewać, ale nie po Tobie xD
      Innymi słowy, bardzo mi się podobało :)

      Usuń
    3. To było życzenie, nie pozwolenie XD
      W sumie, technicznie rzecz biorąc, to jest siostra Kise, tylko taka, o której nie wiedział. Więc można założyć, ze będzie bardziej niż smutny, mniej niż zrozpaczony? O.o chyba :D
      Hah. Nie no wiesz, miałam taki dylemat „kazać Aka sprzątać krew z dywanu czy ślinę Kaga z podłogi” i wygrał dywan xD
      Kuroko był szczery ~ Zlote dziecko <3
      Kocham dostarczać Wam to, co lubicie <3 Cieszę się, że rozpłynęłaś się na KagaKuro :D Mnie też wzruszył sam obraz tej sceny, jak trzymają się za rączki. I uśmiechnięty do niego Kuroko, który czuje się bezpieczny.
      Walka kociaków! Miałam nadzieję, że Wam się spodoba :3 Niestety, nijak nie pasowało mi do kontekstu to, żeby walczyli półnadzy, ale dojdziemy do tego, obiecuję ^^
      Yaaa, też nie doceniasz dowcipów Akashi’ego? XD Nikt go nie kocha, naprawdę :D
      A Midorima nie ma obsesji ~ Jest zaniepokojony i woli ją mieć na oku. Taka dobra obsesja :3
      Dziękuję!

      Usuń
    4. no tak, ale skoro jej nie znał to nie podejdzie aż tak emocjonalnie do jej utraty. Jakby Akashi usłyszał to by Cię przez kolano przełożył xD takie niecne plany w stosunku do jego osobny, ati ti nie dobra xD
      ojjjj był i to do bólu szczery i nieporadny i doskonale wiedział co zrobić, żeby dostać nagrodę :) Oczywiście, że tak! W końcu jedna z moich ulubionych parek to jest!
      Ale jak nadzy to walka w kisielu! albo budyniu bo smaczniejszy! Oczywiście, że doceniam jego poczucie humoru, ale jest tak sporadycznie pokazywane, że nie wiedziałam jak am zareagować :D
      Czyli ma obsesje! Sama to przyznałaś :)

      Usuń
    5. prosiłaś abym dała znać jak skończę, no to daje. Jako, że bodajże pod 17 rozdziałem już w komentach nie byłaś to tu wstawiam jeszcze raz. https://yaoiandslashbydesire.wordpress.com/ blog nie mój, tylko Mojego Kisaczka, który nie może się powstrzymać od dzielenia się swoimi prezentami ode mnie. Moje prace tam to "bezsenność" i "lek na wszystko" uprasza się nie bić :D

      Usuń
    6. Akashi przekładający mnie przez kolano? Lanie na goły tyłek?
      WCHODZĘ W TO.
      Znaczy się. Nic. Nieważne. Nic nie mówiłam ~
      Kuroko jest postacią, ktora zawsze dostaje to, czego chce xD Już chcę zobaczyć tę OVĘ z jego urodzinami, to będzie przezabawne.
      Haha xD Fujimaki powiedział, że Akashi nie potrafi mówić dowcipów, więc co jakiś czas będę rzucać takie suchary, że tylko Izuki je zlapie :D
      Ale dobrą obsesję xD
      Okej, zerknę potem i poczytam :)

      Usuń
    7. no a co Ty sobie myślisz! Tylko i wyłącznie na goły. Mówiłaś, złapałam to i siadło, nie ma już odwrotu :P
      Tetsu będzie miał imprezę urodzinową? Nasz cichy i spokojny Duszek? To ja chcę tam być! Oj tak Izuki i jego poczucie humoru xD

      Usuń
  2. Kuroko ty szczwany lisie tyyy...
    ...czekaj...

    Hahaha, uwielbiam Kuroko w tym rozdziale <3 normalnie nic tylko za uszyska wytargać, cwaniaczek się znalazł! [Chociaż wolę go nie targać za uszy, bo jeszcze Kagami rękę uchapie...]
    Scena z sandałami wygrała. Dobrze, że nie miał skarpetek do tego, byłby jak prawdziwy Polak :')))))

    HAHAHA ISHIDA HAHAHAHAHAHA "SIS CZEKAJ, ON MA IMIĘ" XDD Kiyoshi nr 2 dostał po uszach, cieszy mnie to niezmiernie :^) I tak dzyndzel miał szczęście, że Kagami się opanował, bo mógłby skończyć jako karma dla tygryska hehehehehehhh :')

    Nnnn, to takie urocze jak przedstawiasz relacje KagaKuro, zwłaszcza w tym rozdziale! ♥ Kagami troszczący się, tak, taktakatkaktasjnr TAK <3 bby.

    AoKise shenaniganów ciąg dalszy, wyobraziłam sobie totalnie minę Taigi jak Aho go poinformował o ślubie haha ( ͡° ͜ʖ ͡°) biedaczek. Normalnie combo, najpierw wezwanie od Akacza, potem ten od inkubatorów a teraz jeszcze ślub, to nie jest jego szczęśliwy dzień XD

    A teraz chwila ciszy dla rozdrażnionego Mido, któremu drgają uszka i ogonek aaaah <3 bby. Wyobraziłam go sobie i powiem Ci, że nie byłam zawiedziona :0 uwielbiam jak Midorima wali na lewo i prawo naukowymi zagadnieniami, a biedny Kuroko siedzi z takim "...ależeho?".

    HO DOBRZE AO, BROŃ SWOJEGO WOOOHOOOO CAT! FIGHT! CAT! FIGHT! CAT! FIGHT! STAWIAM DZIESIĘĆ ZŁOTYCH NA TEGO W CZERWONYCH

    "Akashi, proszę, nie mów już nic więcej" Nowela by Shin-chan. Chociaż dla niego to już jest pewnie takie "YEP, same shit as always, Yuna, idziemy".

    No i oczywiście Akacz węszący wszędzie intrygi heheszky. Węsz póki możesz synu, węęsz.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można rzecz, że… KITAKORE? :D

      Tak, lepiej nie dotykać Kuroko, chyba, że chcesz skończyć jak Akashi :D Ale to mój headcanon, że Kuroko jest taki złośliwy i domaga się uwagi na różne sposoby, przy okazji zachowując się niewinnie (i jednocześnie prowokująco xd). Diabełem :D
      Pls. Japończycy przecież noszą specjalne skarpetki do butów :D

      Ej no co. Randomowy koleś. Mecz Kise z Haizakim i mialam nadzieję, że nie zobaczę Teppei’a przez dwa odcinki, a oni mi zaserwowali jego kopię. Dobrze, że seiyuu inny bo inaczej chyba by mnie szlag trafił pls. Dzyndzel jeszcze wróci, bez obaw. I na zamiataniu chodnika się nie skończy.

      Czy ten rozdział Was zadowolił i na chwilę koniec jęków KagaKuro? :D Bo mam ImaSaku i AoKise do zrobienia… Warto by też zajrzeć do MuraHimu… No i nowe pai ringi na horyzoncie :D

      Rozdział powinien się nazywać „Taiga’s unlucky day" XD Lub zly dzień Akashi;ego xD Najpierw Midorima na niego naskoczył za flirty z Yu, potem Aomine przedekorował mu gabinet (używając Akashi’ego jako młotka? Wałka do farby? Idk)

      Dziesięc złotych? I jego i Ciebie stać na wiecej XD

      Akashi ma celne teksty. Jak Izuki. Nikt ich nie docenia. Jak myślicie, czemu ich shipuję xD

      Usuń
    2. Bo Kuroko to diabeł. Cicha woda brzegi rwie, w jego wypadku owszem :")))))

      Ale imię się znalazło! XDD Oni wiedzieli sis. To było ukartowane, mówię Ci.
      SHEEETTTT będą mieli wściekłego tygryska na karku uhuhu

      Jakbyś miała poświęcić każdemu pairingowi pięć minut to noc by Cię zastała XDD Powodzenia z tym :')

      TAK XD Taiga & Seijuurou sk Z.O.O. [<:D], mamy pecha aż w nadmiarze.

      Musi zasłużyć na dwadzieścia ( ͡° ͜ʖ ͡°) *gimme 20$ in the background*

      Usuń
    3. Taaak. To widać w jego spojrzeniu. Don’t mess with Kuroko Tetsuya.

      Zrobili to, bo mnie nienawidzą. Wszyscy kochają Teppei’a, więc go podwoili. A dla mnie to był koszmar ;A;

      Tak. Zły Tygrysek. Można rzec, że… pobrykają trochę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Spokojnie. Wyrobię się :D Wiesz, że dla wszystkich zawsze znajdę czas :]

      Coś w tym musi być. Obaj nie mają matek *shits fired* :D

      XD Za mało!

      Usuń
  3. Ao ty kretynie!! Czego on się przestraszył, że niby jaką krzywdę Akaś mógł zrobić Kisi. On mu tylko wyrwał włosy,a Ao uruchomił tryb mordercy.
    Rozumiem Kagamiego, nawet jeśli to byłoby zwykłe zwierze to nie powinien oddawać, ani tym bardziej "wypożyczać". Ja bym się wkurzyła gdyby ktoś chciał mi chciał kota skrzywdzić, a co dopiero przyjaciółkę. A tak przy okazji to mam małe kotki, nazywają się Seto, Furuhashi, Yamazaki, Hara i Paskud.
    Nie dziwie się, że Midorin sprawdza Yune skoro Hanamiś jej szuka.
    Piosenkę "Monster" miałaś na "Nee Aitai Yo" w jakimś rozdziale wykorzystaną, czy nie...
    Moja mama zawału by dostała gdybym miała świadectwo z paskiem.
    Rozdział czytałam już wczoraj, bo do późna oglądałam "Amerykańskiego smoka" Tak wiem jestem bardzo dojrzała.
    Myślałam, że będzie ImaSaku i Kinder niespodzianka D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, wszyscy dobrze wiemy, że Ao ani cierpliwością, ani rozumkiem nie grzeszy. To taki cinnamon roll co go trzeba chronić przed całym światem, Is2g.
      AWWWW JAKIE UROCZE IMIONA!!! Też mam dwa maluchy, ale ze wzglęu na ich wygląd nazywamy je Kluska i Bąbel :3
      Tak <3 Midorima jest równie opiekuńczy, co Aomine, ale na tyle inteligentny, żeby nie rzucać się na wszystkich dookoła.
      Chyba miałam, nie pamiętam :3
      Haha. Serio? Czemu?
      Oj tam. Widziałam parę odcinków i spoko :3 Ja w dwa dni obejrzałam cały serial i mózg mi uszami wyplywa xd
      Bedzie :D Muszę im tylko okoliczności dopasować, żeby było im jeszcze ciężej przetrawić informacje :3

      Usuń
    2. Ja bym Ao nie broniła, jak mu się coś stanie to trudno.
      Nigdy nie miałam świadectwa z paskiem, wiec mogłaby przeżyć lekki szok.
      Jak w nocy nie mogę spać to włączam TV i oglądam "Kim Kolwiek".

      Usuń
    3. Ale...ale ja go kocham ;A;
      Haha xD Ja żałuję, że na studiach nie ma pasków xD Może by coś za to dawali xD
      Ej mów co chcesz, KK jest SUPER. Uwielbiam amerykańską wersję openingu. I ogółem humor w tym serialu. Zdjęcie z dziecinstwa "Baletnica i kowboj" i to ten kolo w stroju baletnicy... FAV.

      Usuń
    4. Widzisz, więc ja już nie muszę go bronić, bo ochroniłabyś go przed wszystkim.
      Ja tak bardzo shipowałam Strzygę z Drakenem, a potem to był cannon. Ten kolo to Rabiaka-San, mistrz małpiego kung fu.
      Kończysz teraz studia, czy idziesz na doktorat?

      Usuń
  4. Hehehehehe...
    Akashi został płaskorzeźbą.. hue hue..
    było wreszcie KagaKuro! Ale bez wesołych kawałków, choć mój zmysł yaoistki podpowiada mi, że niedługo temperatura i u Kurosia skoczy w górę :-D
    Ao taki zaborczy i opiekuńczy, mrał!
    Kisia tylko jego xD
    Sorki, że nie odpisuję, praca mnie wykańcza... DF Wrocław od 26, odbieram świadectwo i na pindziolino xD
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą płaskorzeźbą wygrałaś Internety. Jebłam smiechem tak, że chyba cała okolica mnie słyszała :D
      Hohoh. Powiem Ci, że Twój zmysł się nie myli, a nos Kagami'ego już węszy :3
      Dosłownie mrau xd (nie żebym pisząc ich "walkę" oglądała na YT jak biją się małe lewki i panterki albo tygryski. Totalnie-ich-filmiki-z-dzieciństwa-pls).
      Nah, nie dam rady, mam obronę 30tego, będę się uczyć. Ale baw się dobrze :)

      Usuń
    2. Wiesz co, z tą płaskorzeźbą to mi się skojarzyła scena z Asterixavi Obelixa misja Kleopatra, jak wcisnęło Marnegopopisa w ścianę a on na to "Jak żeś taki mocny, to powiedz mi toprosto w profil" xD
      Coś mi się zdaje że jak sobie przeczytam nowy chapek w niedzielę na DFie to ludzie będą się na mnie baaaaardzo dziwnie patrzeć, jak zacznę chichotać jak szatan :) napalone liski i tygryski LOL
      Szkoda, powodzenia w obronie i dzięki :-*

      Usuń
  5. Hej,
    och Aoime jaki jest zaborczy wobec Kise, aby dał mu szczęście potrzebuje tego tak samo jak Kuroko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    wspaniały rozdział, Aoime jest taki zaborczy wobec Kise, aby dał mu szczęście potrzebuje tego tak samo jak Kuroko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń