Kagetora
nigdy nie należał do osób, które nadużywały alkoholu, nie był też typem, który
pił do lustra, ale teraz robił obie te rzeczy. Był pijany, a mimo to wciąż
dolewał sobie wódki do kieliszka, smętnie wpatrując się przed siebie. Był sam w
domu, Riko znów wyszła – prawdopodobnie do Hyuugi, z którym ostatnio spędzała
naprawdę wiele czasu. Ale w końcu nadszedł maj i Riko zobowiązała się do
urządzenia przyjęcia urodzinowego, nie tylko dla swojego narzeczonego, ale
również dla jego córki.
Mimo
wesołej okazji do świętowania, Kagetora nie mógł się cieszyć. Cały czas myślał
o tym, że sprzedał swoją córkę, że to jego złe decyzje przypieczętowały los
jego jedynego dziecka. Riko uśmiechała się, ale coraz rzadziej wierzył w to, że
był to szczery uśmiech. Wiedział, że jego przyszły zięć zajmował się Riko –
otaczał ją wygodami i spłacił zaległe rachunki, jakie wystawione były na ich
nazwisko. Co gorsza – wódka, którą właśnie pił, również była prezentem od
Hyuugi. Przez chwilę Kagetora walczył z chęcią rzucenia butelką o ścianę, ale
pragnienie picia wygrało. Nie mógł mu nic zarzucić, a mimo to wciąż czuł
niechęć. Co, jeśli Riko będzie przez niego płakała? Co, jeśli rzuci się na nią
i zmusi do małżeńskich obowiązków, zwłaszcza tych łóżkowych? Czy Riko kiedykolwiek
wybaczy mu, że sprzedał ją jak mebel?
Riko
tymczasem siedziała w fotelu, z kolanami podciągniętymi do piersi i z
urzeczeniem słuchała, jak Hyuuga czyta bajkę. Hanako leżała na piersi ojca, z
jej oczy z każdym kolejnym zdaniem zamykały się coraz bardziej i coraz rzadziej
otwierały. W końcu zasnęła, ale Hyuuga czytał jeszcze przez kilka minut,
upewniając się, że dziewczynka śpi. Dopiero wtedy ostrożnie odłożył książkę i
spojrzał na Riko.
-Całkiem proste, co?
-Niesamowite – szepnęła. –Sama poczułam się senna –
przyznała z lekkim uśmiechem.
-Ciebie też mam zanieść do łóżka? – zażartował, wstając.
Jednym ramieniem podtrzymywał córkę. –Zaraz wracam.
Alfa
przytaknęła, patrząc w ślad za narzeczonym, który kładł Hanako spać. Nie mogła
powstrzymać ciepłej fali wzruszenia, kiedy widziała, jak stoi w drzwiach i
przez kilka długich chwil patrzy na dziewczynkę w łóżeczku, jakby podziwiał cud
istnienia.
-Napijesz się wina? – zapytał, kiedy wrócił. Dopiero
dochodziła dwudziesta druga, dla nich noc wciąż była młoda.
-Chętnie – przytaknęła, przeciągając się.
To stawało
się ich codziennym zwyczajem. Riko coraz częściej nocowała u niego; jedli późny
obiad albo wczesną kolację, wychodzili gdzieś z Hanako (lub, jeśli pogoda była
zła, robili coś w domu), potem Hyuuga kładł córkę spać i poświęcał swój czas
tylko Riko. Ukrywała to, ale naprawdę sprawiało jej to przyjemność.
-Czerwone, białe?
-Byleby było słodkie – spojrzała na niego i zagryzła dolną
wargę.
Hyuuga w
„domowym” wydaniu prezentował się naprawdę doskonale. Szorty podkreślały jego
wysportowane łydki, a koszulka opinała się na twardym, wyrzeźbionym brzuchu. Co
prawda, nie był wysoki lub wybitnie przystojny, ale jego zielone oczy
przykuwały uwagę, a uśmiech ujmował.
Żałowała tylko, że coraz rzadziej pokazywał swoje uszy i ogon, ponieważ
je również uwielbiała.
Kiedy podawał jej kieliszek, ich palce na chwilę się
dotknęły i Riko poczuła przyjemne ciepło.
-Co do twojego urodzinowego przyjęcia – zaczęła, kiedy
usiadł na kanapie i przeciągnął się.
-Wymyśliłaś już?
-Tak. Pomyślałam, że to będzie dobra okazja, żebyś poznał
inne Alfy. I żeby oni poznali ciebie – dodała.
-Więc duża impreza – westchnął, zamyślony. –A co z Hanako?
Osobne przyjęcie?
-Właśnie nie – pokręciła głową. –Otóż uważam, że powinna poznać
dzieci Alf, ewentualnie dzieci z nimi spokrewnione. Wkrótce będzie kimś w
rodzaju księżniczki, więc powinna… nie chcę nazywać jej kolegów i koleżanek
niegodnymi, bo tak nie jest – uspokoiła go szybko. –Ale zmieni się jej
otoczenie. Twoje otoczenie. Dla dzieci to będzie dobra okazja, żeby się poznać:
zabawa, słodycze, prezenty…
-Znów czytałaś poradniki? – spojrzał na nią podejrzliwie, a
Riko zarumieniła się lekko,
-T-tylko dwa! Nie śmiej się! – złapała poduszkę i rzuciła w
niego. –Chcę być dobrą macochą dla Hanako-chan.
-Nie będziesz jej macochą – Hyuuga spojrzał jej w oczy. Mimo
iż mówił cicho, słyszała go doskonale. –Nigdy nie miała matki, więc będzie
eksperymentować wszystko na tobie.
-To trochę przerażające. Ale poradzę sobie. Czytam poradniki
i rozmawiam z koleżankami, które mają dzieci.
Hyuuga w końcu parsknął śmiechem.
-Bardziej przejmujesz się tym, że będziesz matką niż tym, że
będziesz mężatką – wykrztusił, podczas gdy Riko znów rzuciła się na niego z
poduszką. Nawet z nią nie walczył; lekko trzymał ją tylko na odległość, gdy ona
okładała go małymi piąstkami i sama się śmiała.
Uważał, że
to fantastyczne. Nie było między nimi żadnego napięcia, żadnej sztuczności.
Żartowali i śmiali się jak starzy przyjaciele, którymi zresztą byli. Przy
okazji rozmawiali o wychowaniu Hanako i Hyuuga był zachwycony tym, że Riko
podchodziła do tego tak poważnie. Widać było, że zależało jej na jak najlepszym
kontakcie z dziewczynką. Czy mogło być coś bardziej ujmującego, niż kobieta,
która staje się matką dla jego dziecka?
Nagle
zorientował się, że leży pod nią, a Riko opiera się na jego piersi swoimi
dłońmi. W ogóle nie była ciężka, ale poruszył się lekko i ułożył wygodniej.
Riko, wciąż rozbawiona, nawet nie zauważyła, że znaleźli się w tak intymnej
pozycji.
-Wracając do przyjęcia – powiedziała, patrząc mu w oczy.
–Będzie duże, ale nie sztywne i oficjalne. Pogoda jest coraz lepsza, więc
chciałabym wykorzystać otwartą przestrzeń. Wirtualne zabawy dla dzieci, może
klasyczne dmuchane zamki, a dorośli mają dostęp do otwartego grilla. A może to
zbyt… luźne? W końcu mają zjawić się wszystkie Alfy?
-Myślę, że to w porządku – zapewnił ją. –Ale może nie grill,
ale przyjęcie na świeżym powietrzu? Jedzenie robione na rożnie, ale stoły i
kelnerzy?
-Mm, też dobre – zgodziła się. Myśląc o tym, osunęła się
całkiem na jego pierś, wygodnie opierając się na niej łokciami. Resztę ciała
ułożyła na jego brzuchu i między jego nogami. I chociaż pozycja ta była intymna
i bliska, Hyuuga czuł tylko lekkie podniecenie. Bardziej cieszyło go to, że
Riko czuła się przy nim swobodnie i bezpiecznie, niż to, że nie wzdrygała się
przed bliskością.
Kiedy
położył dłoń na jej tali i lekko przesunął na plecy, Riko tylko odrobinę
drgnęła, ale nie odsunęła się.
-Chciałam, żeby dzieci były ubrane swobodnie. Wiesz, żeby
mogły się bawić i nie przejmowały się tym, że się ubrudzą. Hanako-chan czasem
boi się o swoją sukienkę albo spodenki, więc…
-Hanako to modnisia, Riko. Załóż jej sukienkę, a cały dzień
będzie wyglądać jak dopiero co ubrana. Zwłaszcza, kiedy przychodzą moi rodzice.
Albo twój tata. Mówiłem, że narysowała go?
-Naprawdę? – spojrzała na niego zaskoczona. –Muszę mu to
powiedzieć. Będzie zachwycony. A właśnie… policja wyjaśniła już, kto przeciął
hamulce w aucie twoich rodziców?
-Nie – przyznał, krzywiąc się. –Ale śledztwo wciąż trwa.
Kolejni eksperci badają samochód, szukają tez monitoringu. Być może była to
tylko jakaś oszalała Omega.
-Omegi nie są złe – warknęła na niego, a Hyuuga uważnie na
nią spojrzał.
-Nie są. Nie mówię ogółem – odparł. –Tak jak nie wszystkie
Bety, Alfy czy ludzie są dobrzy, Riko.
-No tak, ale oskarżyłeś od razu Omegę. One nie są złe. Są
zagubione. Wyobrażasz sobie, wychowywać się od zawsze przy kimś, a potem nagle
trafić na ulicę, jak wyrzucona zabawka? Bez pieniędzy, umiejętności,
znajomości… Dlatego podziemie żyje, a Omegi sprzedają się za jedzenie i
narkotyki.
-Wiem, wiem – uspokoił ją. –Dbasz o nie. Nie mam nic
przeciwko. Sam traktuję Izuki’ego jak brata, nie służącego. Nie wyobrażam sobie
domu bez niego – przyznał.
Od jakiegoś
czasu zastanawiał się, czy Riko po ślubie będzie nalegała na to, żeby Izuki się
wyprowadził a Hyuuga zwrócił mu wolność. Dziwna była mu myśl, że nagle mogłoby
braknąć mu drętwych żartów i śmiechu Izuki’ego (chociaż w życiu nie powie tego
głośno), poza tym, Hanako kochała Izuki’ego jak swojego wujka. Mieli z nim
nawet lepszy kontakt niż z rodzonym bratem Junpei’a.
-No tak, ale wy macie całkiem inną relację. Kochasz go –
Riko uśmiechnęła się lekko. –Nie, nie tak – dodała. –Ale widziałam to. No proszę,
znamy się tyle lat – prychnęła, widząc jego minę. –Pamiętasz, jak miał grypę? A
ty odmówiłeś zatrudnienia pielęgniarki i siedziałeś z nim?
-Taaak. Potem się zaraziłem i ty opiekowałaś się nami oboma.
Ta owsianka – skrzywił się, a Riko poczuła, że jej policzki robią się czerwone.
-Wiem, była wstrętna. Mimo to ją zjedliście.
-Żeby nie było ci przykro – przyznał.
Riko znów
zaczęła się śmiać. Wpierw był to tylko chichot, a potem musiała ukryć twarz w
jego piersi, żeby nie obudzić śmiechem Hanako. Hyuuga również się uśmiechał, z
czułością patrząc na kobietę.
-Ryzykowaliście życiem, żeby nie było mi przykro –
wykrztusiła. –Wiem, że nie mam kulinarnych talentów. Ani jednego. Przypalam
wodę na herbatę. W elektrycznym czajniku.
-Dlatego mamy automatycznego kucharza, którego zaopatrza
Izuki. I przy tym zostańmy.
-Tak będzie najlepiej – zgodziła się. –Poza tym… on by nie
odszedł od ciebie – zauważyła, jakby wiedziała, o czym Hyuuga myślał wcześniej.
–Od ciebie i Hanako-chan. Ale to jest całkiem inna Omega, całkiem inna
sytuacja.
-Wiem. Prowadziłaś fundację na rzecz Omeg, które zostały
porzucone, prawda?
-Tak, ale wielu osobom się to nie podobało. Pomagała mi
Akane-chan.
-Akane-chan?
-Koganei Akane-chan. Córka Alfy domowych kotów.
-Czy to nie z jej bratem wybuchł skandal? – Hyuuga zamyślił
się.
-Och, mówisz o tym, że Koganei-kun związał się ze swoim
Omegą? To nic niezwykłego przecież. Mitobe-kun przeszedł kurs na Partnera. Z
tym wyjątkiem, że…
-To Koganei był na dole – dokończył Hyuuga. –I to jego naznaczył
Omega. Pamiętam, że czytałem o tym. Izuki bardzo się przejmował atakami na
nich.
-Tak, mniej więcej w tym samym czasie Akane-chan zaczęła mi
pomagać. Była zła na ludzi za to, że bardziej przejmują się tym, co robi jej
brat w sypialni z człowiekiem, którego kocha, niż tym, że robią tyle dobrego
dla Omeg.
-Żyjemy w XXXI wieku, a mimo to ludzie wciąż mają problemy z
homofobią – westchnął. Sam kiedyś nie rozumiał miłości między ludźmi tej samej
płci, ale widząc jak jego niektórzy przyjaciele zakochują się w sobie nawzajem,
nauczył się tolerancji i akceptacji.
-Nie chodzi o homofobię, ale o to, że Alfa jest wiesz…
uległy – zarumieniła się lekko.
Czy w ich
związku nie będzie podobnie? Przecież to ona będzie uległa wobec Hyuugi, ale
wynikało to raczej z czystej biologii, a nie z ich charakterów. Poza tym, nie
wyobrażała sobie odwrotnej sytuacji!
-Nie myśl o tym, Riko – Hyuuga założył jej kosmyk włosów za
ucho, widząc, że jej myśli zbaczają w niebezpieczną stronę. –Po prostu nie
myśl. Dojdziemy do tego.
-Taak – westchnęła.
Dopiero
teraz uświadomiła sobie, że od dłuższego czasu leży na nim wygodnie, nie
przejmując się tym, w jakiej pozycji się znajdują. Znów zrobiła się czerwona i
zagryzła wargę, zastanawiając się, jak wyjść z tej krępującej sytuacji.
Nie spodziewała
się, że Hyuuga ją pocałuje. Prawdę mówiąc, on również tego nie planował. Po
prostu widząc, jak uroczo się rumieni, jak jest zawstydzona tym, że są tak
blisko (nie żeby jakiś czas temu spali w jednym łóżku), nie mógł się
powstrzymać. Uniósł lekko głowę i pocałował ją w kącik ust, uśmiechając się
przy tym nieznacznie.
-Mówiłem ci – szepnął. –Nie myśl tyle.
-Ja… - Riko spojrzała na niego, czując, jak szybko bije jej
serce.
I zrobiła jedyną rzecz, jaka przyszła jej do głowy.
Odnalazła
jego usta i pocałowała go ostrożnie. Nigdy tego nie robiła; na filmach wydawało
się proste, a Akane mówiła, że to przychodzi samo. Tymczasem Riko czuła, że
robi to źle, że jest zbyt nachalna. Jednak kiedy Hyuuga odwzajemnił nacisk ust,
powoli rozchylając jej wargi językiem i pogłębiając pocałunek, drgnęła, czując,
że to faktycznie jest przyjemne. Nie zmuszał jej do niczego, pozwalał narzucić
tempo, za co była mu wdzięczna. A ten pocałunek był tak czuły i słodki, że
zachciało jej się płakać, chociaż nie wiedziała, czemu.
-Powinniśmy to robić częściej – wymamrotał, z ustami wciąż
przy jej ustach. Riko czuła jego oddech i ciepło na swojej skórze.
-Zdecydowanie – zgodziła się z nim i zainicjowała kolejny
pocałunek. Hyuuga uznał, że jest pojętną uczennicą; wystarczyło, by raz jej
pokazał, a przy kolejnym razie już sama pogłębiała pocałunek.
Nie było to
całowanie typowe dla gry wstępnej czy inicjujące zbliżenie. Bardziej
przypominało leniwe, ciepłe popołudnie, cementujące bliskość. Riko czuła się
jednocześnie bezpieczna, ale też zaintrygowana. Chciałaby, by Hyuuga pokazał
jej więcej. Nigdy wcześniej nie skupiała się na jego zapachu tak, jak teraz. I
ten zapach jej się podobał. Sprawiał, że czuła się spokojna ale też podniecona.
Mieszanka ta doprowadzała do zawrotu głowy.
Kiedy
Hyuuga ostrożnie podwinął dół jej koszulki i dotknął jej nagich pleców, Riko
zrozumiała, że musiał czuć podobnie. By zachęcić go do dalszych pieszczot i
pokazać, że nie ma nic do ukrycia i czuje się dobrze, uwolniła swoje zwierzęce
atrybuty; jako wilk miała brązowe uszy i brązowy ogon, zakończony białym
czubkiem, jakby zanurzyła go w kubełku z farbą. Hyuuga zamruczał z aprobatą i
poruszył się, wygodniej układając ją między swoimi nogami. Czuła, że jest
podniecony, nie tylko po zapachu, który zrobił się intensywniejszy, ale po
twardym wybrzuszeniu, które ocierało się o jej brzuch. To ją trochę
przestraszyło; nie wiedziała, czy była gotowa na ten krok. Hyuuga wyczuł jej
zakłopotanie.
-Coś nie tak? – szepnął, sunąc nosem po jej szyi i brodzie.
Miał zamknięte oczy; nie ten zmysł był mu teraz potrzebny.
-Ja… nie wiem, czy powinniśmy…przepraszam.
-Nie przepraszaj – spojrzał na nią, a w jego zielonych
oczach dostrzegła zrozumienie. –Wszystko w porządku. Nigdy nie zrobiłbym ci
krzywdy.
-Wiem. Och, Junpei, wiem – westchnęła, wsuwając głowę pod
jego brodę i zamykając na chwilę oczy. Słyszała, jak szybko i niespokojnie biło
jego serce i ze zdumieniem odkryła, że jej bije w tym samym rytmie. –Dziękuję.
-Nie ma za co.
Nie musiała
go widzieć, żeby wiedzieć, że Hyuuga się uśmiecha. Słyszała to w jego głosie,
czuła w palcach, które lekko głaskały jej włosy i wilcze uszy. Był szczęśliwy,
równie szczęśliwy jak ona.
W rozdziale wykorzystano „Lucky” (Jason Mraz ft. Colbie
Caillat) oraz „That’s how you know”(Amy Adams, z filmu „Zaczarowana”).
Miało być całkiem inaczej, ale jestem HyuuRikowym trashem.
Moje otp takie piękne i niedocenione ;A;. Zapraszam też do komentowania – Wasza
opinia jest dla mnie super ważna i cieszę się, jeśli mogę z Wami rozmawiać ;3
KAGETORA DZIECKO DROGIE /kij, że jest starszy ode mnie nie obchodzi mniE TOOO ;___;/. Rzućcie mu kocyk, on tego teraz potrzebuje no. Ale nie dziwię się mu, dziwiłabym się, jakby nie miał wyrzutów sumienia :/ grunt, że Hyuuga zajmie się Riko ♥
OdpowiedzUsuńSIS JA SIĘ TU NA KOMENTARZU SKUPIAM, NIE WYSYŁAJ MI SUCHARÓW
Po pierwsze - Hanako. Sweet cinnamon roll. Must be protected at all costs. A NIECH JAKAŚ CHOLERA MI NA MOIM ANIOŁKU RĘKĘ POŁOŻY I CHOCIAŻ JEJ JEDEN WŁOS Z GŁÓWKI SPADNIE, ZNAJDĘ I ZABIJĘ.
Po drugie - HyuuRi <3 kocham jak opisujesz ich relacje. Przyjaciele, ale iskrzy, z drugiej strony Hyuu respektuje uczucia Riko i nie chce jej skrzywdzić awwww ♥
UWIELBIAM JAK SIEDZĄ NA KANAPIE I ZAŚMIEWAJĄ SIĘ W NAJLEPSZE TAAAAAKKKKKKKK
Grill ze wszystkimi Alfami. Przepraszam, ale obraz tego Hanamiyi...
A przez chwilę wyobrażałam go sobie jak tą wiedźmę w "Śpiącej Królewnie" XD że wbije na imprezę niezaproszony z takim smugiem na twarzy "WIĘC MNIE NIE ZAPROSILIŚCIE, TAK???" a na koniec mógłby zrobić dziurę w dmuchanym zamku... co jak co, ale asystujący mu Hara pewnie miałby radochę, a zaraz potem wysyłałby snapchaty do *kaszelekyamazakiegokaszelek* swoich kumpli z siedziby, z takimi kiepskimi selfies i dopiski "to się dzieje jak Mako-chan nie zostaje zaproszony na kinderbal LOLOLO".
Nyeeeheh, czuję chemię, CHEMIĘ WYCZUWAM ( ͡° ͜ʖ ͡°) dobrze. Ale Hyuu, który rozumie, że Ri jeszcze nie chce ten tego i to jest takie... hnghhhh ;;;;;;; synu, jestem dumna.
[hahahaha Koga był na doooleeee]
Nie wiem czemu, ale aż pisnęłam jak wspomniałaś o siostrze Koganeia i o tym, że jest córką Alfy domowych kotów. Może dlatego, że tyle egzotyki ostatnio wśród ras, a tu nagle.... kotki... <3
O niee, nie było Izu-cockblocka D:
Taak, takie ojcowskie poczucie winy. "Czy zrobiłem wszystko, co mogłem?" "Czy gdyby moja żona zyła, byłoby inaczej?" "Zawiodlem żonę, teraz córkę" etc. Masakra. Biedactwo ;A;
UsuńALE JA KOCHAM CI WYSYŁAĆ SUCHARY. I TE DENNE TEKSTY TYPU KNOCK KNOCK
Cieszę się, że lubisz Hanako xd Muszę rozwinąć jej postać, ale to dopiero po ślubie HR.
I tak, HR. Po prostu nie widzę ich rzucających się na siebie i robiących to tak o. Dla mnie oni są... inni. Nie jak para z porno, tylko z książki romantycznej (ale nie dennego harlequina czy coś). Ich miłość jest niewinna i urocza, takie pierwsze poważne zakochanie (w canonie). W Nee zrobiłam to pierwsze, a teraz chcę je pogłębić, kiedy są dorośli (końcowe stadium jest w Fireproof). jestem trashem, so sorry.
Hanamiya na kinderbalu. Mówiłam Ci - grumpy cat na dmuchanym zamku. Hit stulecia :D
Taak. Ich chemię widać nawet w canonie, a mimo to nie jest potwierdzony *dlaczego, och dlaczego*
Taak. Wgl cała rodzina Koganei'a jest niedoceniana!
JESZCZE BĘDZIE SIS, BĘDZIE!
Biedaczysko ;_;
UsuńALE JA SIĘ SKUPIĆ PRÓBUJĘ JESUS FUCK--
Taaaaaaak, rozwiń! <3
Noo. Nie szkodzi sis, bycie shippowym trashem jest dobre <33 tym bardziej, że HR jest niedocenianym shipem i przynajmniej Ty coś z tym robisz :D
DZYNDZLE OT CO.
Hahhahaha, może w Extra Game XD [jasssne]
No! Są zajebiści :D a te ich kocie mordki to chyba od urodzenia, ewentualnie cyckali za dużo lizaków jak byli dziećmi.
YASSSSSSSS, THAT'S MY TIME TO SHINE *wywala przez okno*
I do niego uśmiechnie się szczęście xd
UsuńAHAHAHAHA A WIESZ JAKI JEST STAN SKUPIENIA MATKI AKASHIEGO?
GAZOWY HAHAHAHA
Taak, mother of the ship <3 Ale to nie moja wina, że inni tego nie doceniają! Albo nie widzą! Albo IGNORUJĄ!
STAHP PLS
Na randce już byli, teraz Riko podaje mu ręczniki... Czekam aż przy tatusiu nazwie go Junpei'em i umrę szczęsliwa. napisz na moim grobie, że oddałam duszę za HR.
Tak xD I jestem zła, że ominęli w odcinkach historię MitoKogi - to, że Koganei chciał zrezygnować, a Mitobe go zatrzymał w drużynie. WHY
XD IZUKI BBY TO TWOJE WCIELENIE, WIEM ;D
OooooOOOo :D
UsuńAYU NIE
Wyryję Ci. Będę po nocy siedziała z latarką w zębach i ryła napis na Twoim grobie XD
Nooo. Do kitu z tym. I TAK NAS NIE POWSTRZYMACIE PRZED SHIPPOWANIEM TEGO.
Yass, bratnia dusza :D
AYU TAK.
UsuńCZYŻBYM TYM ŻARTEM KOGOŚ Z A B I Ł A?
Dziękuję. Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć :*
OJ NIE. Nawet oficjalne potiwerdzenie przeszłosci KR mnie nie zatrzymało :D
YAss :D
SOOOORKI!
OdpowiedzUsuńZa długo spałam ;-;
xD
Niezłe, ale wiesz na co ja byłam napalona... kiedy KagaKuro?
Btw, ostatnio też było fajnie, zaczyna mi się podobać Ao przedstawiony twoimi oczami... bosz, apokalipsa blisko...
Biedny Tora, zapije się chłop... nie rób z niego takiego alkoholika, Riko przyda się stare straszydło ze spluwą, jakby Hyuuga coś spartolił XD
Pozdrowionka od baaaardzo zapracowanego smoka ;*
Nie szkodzi ;A; I tak mam urwanie głowy (i nie wiem przez to, czy będzie chapek w ten weekend).
UsuńKagaKuro już wkrótce xd Chcę ładnie zbudować między nimi napięcie :D
Oj tam i od razu apokalipsa... nie ma nic złego w lubieniu Aho :D Jest uroczy xd
Nie no, spokojnie, nie zrobię :3
Dzięki :D Pozdrawia studentka z wrzodami na żołądku od stresu magisterskiego ;A;
Witam,
OdpowiedzUsuńsłodko, Jumpei i Riko tworzą wspaniałą parę, ech może w łóżku wolał oddac komuś innemu władzę, a robią z tego wielkie halo...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńsłodko, Riko iJumpei tworzą wspaniałą parę, a może w łóżku wolał oddac komuś innemu władzę... a tutaj robią z tego wielkie halo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga