niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 18. Enchanted.



            Kagetora nigdy nie należał do osób, które nadużywały alkoholu, nie był też typem, który pił do lustra, ale teraz robił obie te rzeczy. Był pijany, a mimo to wciąż dolewał sobie wódki do kieliszka, smętnie wpatrując się przed siebie. Był sam w domu, Riko znów wyszła – prawdopodobnie do Hyuugi, z którym ostatnio spędzała naprawdę wiele czasu. Ale w końcu nadszedł maj i Riko zobowiązała się do urządzenia przyjęcia urodzinowego, nie tylko dla swojego narzeczonego, ale również dla jego córki.
            Mimo wesołej okazji do świętowania, Kagetora nie mógł się cieszyć. Cały czas myślał o tym, że sprzedał swoją córkę, że to jego złe decyzje przypieczętowały los jego jedynego dziecka. Riko uśmiechała się, ale coraz rzadziej wierzył w to, że był to szczery uśmiech. Wiedział, że jego przyszły zięć zajmował się Riko – otaczał ją wygodami i spłacił zaległe rachunki, jakie wystawione były na ich nazwisko. Co gorsza – wódka, którą właśnie pił, również była prezentem od Hyuugi. Przez chwilę Kagetora walczył z chęcią rzucenia butelką o ścianę, ale pragnienie picia wygrało. Nie mógł mu nic zarzucić, a mimo to wciąż czuł niechęć. Co, jeśli Riko będzie przez niego płakała? Co, jeśli rzuci się na nią i zmusi do małżeńskich obowiązków, zwłaszcza tych łóżkowych? Czy Riko kiedykolwiek wybaczy mu, że sprzedał ją jak mebel?

            Riko tymczasem siedziała w fotelu, z kolanami podciągniętymi do piersi i z urzeczeniem słuchała, jak Hyuuga czyta bajkę. Hanako leżała na piersi ojca, z jej oczy z każdym kolejnym zdaniem zamykały się coraz bardziej i coraz rzadziej otwierały. W końcu zasnęła, ale Hyuuga czytał jeszcze przez kilka minut, upewniając się, że dziewczynka śpi. Dopiero wtedy ostrożnie odłożył książkę i spojrzał na Riko.
-Całkiem proste, co?
-Niesamowite – szepnęła. –Sama poczułam się senna – przyznała z lekkim uśmiechem.
-Ciebie też mam zanieść do łóżka? – zażartował, wstając. Jednym ramieniem podtrzymywał córkę. –Zaraz wracam.
            Alfa przytaknęła, patrząc w ślad za narzeczonym, który kładł Hanako spać. Nie mogła powstrzymać ciepłej fali wzruszenia, kiedy widziała, jak stoi w drzwiach i przez kilka długich chwil patrzy na dziewczynkę w łóżeczku, jakby podziwiał cud istnienia.
-Napijesz się wina? – zapytał, kiedy wrócił. Dopiero dochodziła dwudziesta druga, dla nich noc wciąż była młoda.
-Chętnie – przytaknęła, przeciągając się.
            To stawało się ich codziennym zwyczajem. Riko coraz częściej nocowała u niego; jedli późny obiad albo wczesną kolację, wychodzili gdzieś z Hanako (lub, jeśli pogoda była zła, robili coś w domu), potem Hyuuga kładł córkę spać i poświęcał swój czas tylko Riko. Ukrywała to, ale naprawdę sprawiało jej to przyjemność.
-Czerwone, białe?
-Byleby było słodkie – spojrzała na niego i zagryzła dolną wargę.
            Hyuuga w „domowym” wydaniu prezentował się naprawdę doskonale. Szorty podkreślały jego wysportowane łydki, a koszulka opinała się na twardym, wyrzeźbionym brzuchu. Co prawda, nie był wysoki lub wybitnie przystojny, ale jego zielone oczy przykuwały uwagę, a uśmiech ujmował.  Żałowała tylko, że coraz rzadziej pokazywał swoje uszy i ogon, ponieważ je również uwielbiała.
Kiedy podawał jej kieliszek, ich palce na chwilę się dotknęły i Riko poczuła przyjemne ciepło.
-Co do twojego urodzinowego przyjęcia – zaczęła, kiedy usiadł na kanapie i przeciągnął się.
-Wymyśliłaś już?
-Tak. Pomyślałam, że to będzie dobra okazja, żebyś poznał inne Alfy. I żeby oni poznali ciebie – dodała.
-Więc duża impreza – westchnął, zamyślony. –A co z Hanako? Osobne przyjęcie?
-Właśnie nie – pokręciła głową. –Otóż uważam, że powinna poznać dzieci Alf, ewentualnie dzieci z nimi spokrewnione. Wkrótce będzie kimś w rodzaju księżniczki, więc powinna… nie chcę nazywać jej kolegów i koleżanek niegodnymi, bo tak nie jest – uspokoiła go szybko. –Ale zmieni się jej otoczenie. Twoje otoczenie. Dla dzieci to będzie dobra okazja, żeby się poznać: zabawa, słodycze, prezenty…
-Znów czytałaś poradniki? – spojrzał na nią podejrzliwie, a Riko zarumieniła się lekko,
-T-tylko dwa! Nie śmiej się! – złapała poduszkę i rzuciła w niego. –Chcę być dobrą macochą dla Hanako-chan.
-Nie będziesz jej macochą – Hyuuga spojrzał jej w oczy. Mimo iż mówił cicho, słyszała go doskonale. –Nigdy nie miała matki, więc będzie eksperymentować wszystko na tobie.
-To trochę przerażające. Ale poradzę sobie. Czytam poradniki i rozmawiam z koleżankami, które mają dzieci.
Hyuuga w końcu parsknął śmiechem.
-Bardziej przejmujesz się tym, że będziesz matką niż tym, że będziesz mężatką – wykrztusił, podczas gdy Riko znów rzuciła się na niego z poduszką. Nawet z nią nie walczył; lekko trzymał ją tylko na odległość, gdy ona okładała go małymi piąstkami i sama się śmiała.
            Uważał, że to fantastyczne. Nie było między nimi żadnego napięcia, żadnej sztuczności. Żartowali i śmiali się jak starzy przyjaciele, którymi zresztą byli. Przy okazji rozmawiali o wychowaniu Hanako i Hyuuga był zachwycony tym, że Riko podchodziła do tego tak poważnie. Widać było, że zależało jej na jak najlepszym kontakcie z dziewczynką. Czy mogło być coś bardziej ujmującego, niż kobieta, która staje się matką dla jego dziecka?
            Nagle zorientował się, że leży pod nią, a Riko opiera się na jego piersi swoimi dłońmi. W ogóle nie była ciężka, ale poruszył się lekko i ułożył wygodniej. Riko, wciąż rozbawiona, nawet nie zauważyła, że znaleźli się w tak intymnej pozycji.
-Wracając do przyjęcia – powiedziała, patrząc mu w oczy. –Będzie duże, ale nie sztywne i oficjalne. Pogoda jest coraz lepsza, więc chciałabym wykorzystać otwartą przestrzeń. Wirtualne zabawy dla dzieci, może klasyczne dmuchane zamki, a dorośli mają dostęp do otwartego grilla. A może to zbyt… luźne? W końcu mają zjawić się wszystkie Alfy?
-Myślę, że to w porządku – zapewnił ją. –Ale może nie grill, ale przyjęcie na świeżym powietrzu? Jedzenie robione na rożnie, ale stoły i kelnerzy?
-Mm, też dobre – zgodziła się. Myśląc o tym, osunęła się całkiem na jego pierś, wygodnie opierając się na niej łokciami. Resztę ciała ułożyła na jego brzuchu i między jego nogami. I chociaż pozycja ta była intymna i bliska, Hyuuga czuł tylko lekkie podniecenie. Bardziej cieszyło go to, że Riko czuła się przy nim swobodnie i bezpiecznie, niż to, że nie wzdrygała się przed bliskością.
            Kiedy położył dłoń na jej tali i lekko przesunął na plecy, Riko tylko odrobinę drgnęła, ale nie odsunęła się.
-Chciałam, żeby dzieci były ubrane swobodnie. Wiesz, żeby mogły się bawić i nie przejmowały się tym, że się ubrudzą. Hanako-chan czasem boi się o swoją sukienkę albo spodenki, więc…
-Hanako to modnisia, Riko. Załóż jej sukienkę, a cały dzień będzie wyglądać jak dopiero co ubrana. Zwłaszcza, kiedy przychodzą moi rodzice. Albo twój tata. Mówiłem, że narysowała go?
-Naprawdę? – spojrzała na niego zaskoczona. –Muszę mu to powiedzieć. Będzie zachwycony. A właśnie… policja wyjaśniła już, kto przeciął hamulce w aucie twoich rodziców?
-Nie – przyznał, krzywiąc się. –Ale śledztwo wciąż trwa. Kolejni eksperci badają samochód, szukają tez monitoringu. Być może była to tylko jakaś oszalała Omega.
-Omegi nie są złe – warknęła na niego, a Hyuuga uważnie na nią spojrzał.
-Nie są. Nie mówię ogółem – odparł. –Tak jak nie wszystkie Bety, Alfy czy ludzie są dobrzy, Riko.
-No tak, ale oskarżyłeś od razu Omegę. One nie są złe. Są zagubione. Wyobrażasz sobie, wychowywać się od zawsze przy kimś, a potem nagle trafić na ulicę, jak wyrzucona zabawka? Bez pieniędzy, umiejętności, znajomości… Dlatego podziemie żyje, a Omegi sprzedają się za jedzenie i narkotyki.
-Wiem, wiem – uspokoił ją. –Dbasz o nie. Nie mam nic przeciwko. Sam traktuję Izuki’ego jak brata, nie służącego. Nie wyobrażam sobie domu bez niego – przyznał.
            Od jakiegoś czasu zastanawiał się, czy Riko po ślubie będzie nalegała na to, żeby Izuki się wyprowadził a Hyuuga zwrócił mu wolność. Dziwna była mu myśl, że nagle mogłoby braknąć mu drętwych żartów i śmiechu Izuki’ego (chociaż w życiu nie powie tego głośno), poza tym, Hanako kochała Izuki’ego jak swojego wujka. Mieli z nim nawet lepszy kontakt niż z rodzonym bratem Junpei’a.
-No tak, ale wy macie całkiem inną relację. Kochasz go – Riko uśmiechnęła się lekko. –Nie, nie tak – dodała. –Ale widziałam to. No proszę, znamy się tyle lat – prychnęła, widząc jego minę. –Pamiętasz, jak miał grypę? A ty odmówiłeś zatrudnienia pielęgniarki i siedziałeś z nim?
-Taaak. Potem się zaraziłem i ty opiekowałaś się nami oboma. Ta owsianka – skrzywił się, a Riko poczuła, że jej policzki robią się czerwone.
-Wiem, była wstrętna. Mimo to ją zjedliście.
-Żeby nie było ci przykro – przyznał.
            Riko znów zaczęła się śmiać. Wpierw był to tylko chichot, a potem musiała ukryć twarz w jego piersi, żeby nie obudzić śmiechem Hanako. Hyuuga również się uśmiechał, z czułością patrząc na kobietę.
-Ryzykowaliście życiem, żeby nie było mi przykro – wykrztusiła. –Wiem, że nie mam kulinarnych talentów. Ani jednego. Przypalam wodę na herbatę. W elektrycznym czajniku.
-Dlatego mamy automatycznego kucharza, którego zaopatrza Izuki. I przy tym zostańmy.
-Tak będzie najlepiej – zgodziła się. –Poza tym… on by nie odszedł od ciebie – zauważyła, jakby wiedziała, o czym Hyuuga myślał wcześniej. –Od ciebie i Hanako-chan. Ale to jest całkiem inna Omega, całkiem inna sytuacja.
-Wiem. Prowadziłaś fundację na rzecz Omeg, które zostały porzucone, prawda?
-Tak, ale wielu osobom się to nie podobało. Pomagała mi Akane-chan.
-Akane-chan?
-Koganei Akane-chan. Córka Alfy domowych kotów.
-Czy to nie z jej bratem wybuchł skandal? – Hyuuga zamyślił się.
-Och, mówisz o tym, że Koganei-kun związał się ze swoim Omegą? To nic niezwykłego przecież. Mitobe-kun przeszedł kurs na Partnera. Z tym wyjątkiem, że…
-To Koganei był na dole – dokończył Hyuuga. –I to jego naznaczył Omega. Pamiętam, że czytałem o tym. Izuki bardzo się przejmował atakami na nich.
-Tak, mniej więcej w tym samym czasie Akane-chan zaczęła mi pomagać. Była zła na ludzi za to, że bardziej przejmują się tym, co robi jej brat w sypialni z człowiekiem, którego kocha, niż tym, że robią tyle dobrego dla Omeg.
-Żyjemy w XXXI wieku, a mimo to ludzie wciąż mają problemy z homofobią – westchnął. Sam kiedyś nie rozumiał miłości między ludźmi tej samej płci, ale widząc jak jego niektórzy przyjaciele zakochują się w sobie nawzajem, nauczył się tolerancji i akceptacji.
-Nie chodzi o homofobię, ale o to, że Alfa jest wiesz… uległy – zarumieniła się lekko.
            Czy w ich związku nie będzie podobnie? Przecież to ona będzie uległa wobec Hyuugi, ale wynikało to raczej z czystej biologii, a nie z ich charakterów. Poza tym, nie wyobrażała sobie odwrotnej sytuacji!
-Nie myśl o tym, Riko – Hyuuga założył jej kosmyk włosów za ucho, widząc, że jej myśli zbaczają w niebezpieczną stronę. –Po prostu nie myśl. Dojdziemy do tego.
-Taak – westchnęła.
            Dopiero teraz uświadomiła sobie, że od dłuższego czasu leży na nim wygodnie, nie przejmując się tym, w jakiej pozycji się znajdują. Znów zrobiła się czerwona i zagryzła wargę, zastanawiając się, jak wyjść z tej krępującej sytuacji.
            Nie spodziewała się, że Hyuuga ją pocałuje. Prawdę mówiąc, on również tego nie planował. Po prostu widząc, jak uroczo się rumieni, jak jest zawstydzona tym, że są tak blisko (nie żeby jakiś czas temu spali w jednym łóżku), nie mógł się powstrzymać. Uniósł lekko głowę i pocałował ją w kącik ust, uśmiechając się przy tym nieznacznie.
-Mówiłem ci – szepnął. –Nie myśl tyle.
-Ja… - Riko spojrzała na niego, czując, jak szybko bije jej serce.
I zrobiła jedyną rzecz, jaka przyszła jej do głowy.
            Odnalazła jego usta i pocałowała go ostrożnie. Nigdy tego nie robiła; na filmach wydawało się proste, a Akane mówiła, że to przychodzi samo. Tymczasem Riko czuła, że robi to źle, że jest zbyt nachalna. Jednak kiedy Hyuuga odwzajemnił nacisk ust, powoli rozchylając jej wargi językiem i pogłębiając pocałunek, drgnęła, czując, że to faktycznie jest przyjemne. Nie zmuszał jej do niczego, pozwalał narzucić tempo, za co była mu wdzięczna. A ten pocałunek był tak czuły i słodki, że zachciało jej się płakać, chociaż nie wiedziała, czemu.
-Powinniśmy to robić częściej – wymamrotał, z ustami wciąż przy jej ustach. Riko czuła jego oddech i ciepło na swojej skórze.
-Zdecydowanie – zgodziła się z nim i zainicjowała kolejny pocałunek. Hyuuga uznał, że jest pojętną uczennicą; wystarczyło, by raz jej pokazał, a przy kolejnym razie już sama pogłębiała pocałunek.
            Nie było to całowanie typowe dla gry wstępnej czy inicjujące zbliżenie. Bardziej przypominało leniwe, ciepłe popołudnie, cementujące bliskość. Riko czuła się jednocześnie bezpieczna, ale też zaintrygowana. Chciałaby, by Hyuuga pokazał jej więcej. Nigdy wcześniej nie skupiała się na jego zapachu tak, jak teraz. I ten zapach jej się podobał. Sprawiał, że czuła się spokojna ale też podniecona. Mieszanka ta doprowadzała do zawrotu głowy.
            Kiedy Hyuuga ostrożnie podwinął dół jej koszulki i dotknął jej nagich pleców, Riko zrozumiała, że musiał czuć podobnie. By zachęcić go do dalszych pieszczot i pokazać, że nie ma nic do ukrycia i czuje się dobrze, uwolniła swoje zwierzęce atrybuty; jako wilk miała brązowe uszy i brązowy ogon, zakończony białym czubkiem, jakby zanurzyła go w kubełku z farbą. Hyuuga zamruczał z aprobatą i poruszył się, wygodniej układając ją między swoimi nogami. Czuła, że jest podniecony, nie tylko po zapachu, który zrobił się intensywniejszy, ale po twardym wybrzuszeniu, które ocierało się o jej brzuch. To ją trochę przestraszyło; nie wiedziała, czy była gotowa na ten krok. Hyuuga wyczuł jej zakłopotanie.
-Coś nie tak? – szepnął, sunąc nosem po jej szyi i brodzie. Miał zamknięte oczy; nie ten zmysł był mu teraz potrzebny.
-Ja… nie wiem, czy powinniśmy…przepraszam.
-Nie przepraszaj – spojrzał na nią, a w jego zielonych oczach dostrzegła zrozumienie. –Wszystko w porządku. Nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy.
-Wiem. Och, Junpei, wiem – westchnęła, wsuwając głowę pod jego brodę i zamykając na chwilę oczy. Słyszała, jak szybko i niespokojnie biło jego serce i ze zdumieniem odkryła, że jej bije w tym samym rytmie. –Dziękuję.
-Nie ma za co.
            Nie musiała go widzieć, żeby wiedzieć, że Hyuuga się uśmiecha. Słyszała to w jego głosie, czuła w palcach, które lekko głaskały jej włosy i wilcze uszy. Był szczęśliwy, równie szczęśliwy jak ona.


W rozdziale wykorzystano „Lucky” (Jason Mraz ft. Colbie Caillat) oraz „That’s how you know”(Amy Adams, z filmu „Zaczarowana”).
Miało być całkiem inaczej, ale jestem HyuuRikowym trashem. Moje otp takie piękne i niedocenione ;A;. Zapraszam też do komentowania – Wasza opinia jest dla mnie super ważna i cieszę się, jeśli mogę z Wami rozmawiać ;3

10 komentarzy:

  1. KAGETORA DZIECKO DROGIE /kij, że jest starszy ode mnie nie obchodzi mniE TOOO ;___;/. Rzućcie mu kocyk, on tego teraz potrzebuje no. Ale nie dziwię się mu, dziwiłabym się, jakby nie miał wyrzutów sumienia :/ grunt, że Hyuuga zajmie się Riko ♥

    SIS JA SIĘ TU NA KOMENTARZU SKUPIAM, NIE WYSYŁAJ MI SUCHARÓW

    Po pierwsze - Hanako. Sweet cinnamon roll. Must be protected at all costs. A NIECH JAKAŚ CHOLERA MI NA MOIM ANIOŁKU RĘKĘ POŁOŻY I CHOCIAŻ JEJ JEDEN WŁOS Z GŁÓWKI SPADNIE, ZNAJDĘ I ZABIJĘ.
    Po drugie - HyuuRi <3 kocham jak opisujesz ich relacje. Przyjaciele, ale iskrzy, z drugiej strony Hyuu respektuje uczucia Riko i nie chce jej skrzywdzić awwww ♥

    UWIELBIAM JAK SIEDZĄ NA KANAPIE I ZAŚMIEWAJĄ SIĘ W NAJLEPSZE TAAAAAKKKKKKKK
    Grill ze wszystkimi Alfami. Przepraszam, ale obraz tego Hanamiyi...
    A przez chwilę wyobrażałam go sobie jak tą wiedźmę w "Śpiącej Królewnie" XD że wbije na imprezę niezaproszony z takim smugiem na twarzy "WIĘC MNIE NIE ZAPROSILIŚCIE, TAK???" a na koniec mógłby zrobić dziurę w dmuchanym zamku... co jak co, ale asystujący mu Hara pewnie miałby radochę, a zaraz potem wysyłałby snapchaty do *kaszelekyamazakiegokaszelek* swoich kumpli z siedziby, z takimi kiepskimi selfies i dopiski "to się dzieje jak Mako-chan nie zostaje zaproszony na kinderbal LOLOLO".

    Nyeeeheh, czuję chemię, CHEMIĘ WYCZUWAM ( ͡° ͜ʖ ͡°) dobrze. Ale Hyuu, który rozumie, że Ri jeszcze nie chce ten tego i to jest takie... hnghhhh ;;;;;;; synu, jestem dumna.

    [hahahaha Koga był na doooleeee]
    Nie wiem czemu, ale aż pisnęłam jak wspomniałaś o siostrze Koganeia i o tym, że jest córką Alfy domowych kotów. Może dlatego, że tyle egzotyki ostatnio wśród ras, a tu nagle.... kotki... <3

    O niee, nie było Izu-cockblocka D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, takie ojcowskie poczucie winy. "Czy zrobiłem wszystko, co mogłem?" "Czy gdyby moja żona zyła, byłoby inaczej?" "Zawiodlem żonę, teraz córkę" etc. Masakra. Biedactwo ;A;

      ALE JA KOCHAM CI WYSYŁAĆ SUCHARY. I TE DENNE TEKSTY TYPU KNOCK KNOCK

      Cieszę się, że lubisz Hanako xd Muszę rozwinąć jej postać, ale to dopiero po ślubie HR.

      I tak, HR. Po prostu nie widzę ich rzucających się na siebie i robiących to tak o. Dla mnie oni są... inni. Nie jak para z porno, tylko z książki romantycznej (ale nie dennego harlequina czy coś). Ich miłość jest niewinna i urocza, takie pierwsze poważne zakochanie (w canonie). W Nee zrobiłam to pierwsze, a teraz chcę je pogłębić, kiedy są dorośli (końcowe stadium jest w Fireproof). jestem trashem, so sorry.

      Hanamiya na kinderbalu. Mówiłam Ci - grumpy cat na dmuchanym zamku. Hit stulecia :D

      Taak. Ich chemię widać nawet w canonie, a mimo to nie jest potwierdzony *dlaczego, och dlaczego*

      Taak. Wgl cała rodzina Koganei'a jest niedoceniana!

      JESZCZE BĘDZIE SIS, BĘDZIE!

      Usuń
    2. Biedaczysko ;_;

      ALE JA SIĘ SKUPIĆ PRÓBUJĘ JESUS FUCK--

      Taaaaaaak, rozwiń! <3

      Noo. Nie szkodzi sis, bycie shippowym trashem jest dobre <33 tym bardziej, że HR jest niedocenianym shipem i przynajmniej Ty coś z tym robisz :D

      DZYNDZLE OT CO.

      Hahhahaha, może w Extra Game XD [jasssne]

      No! Są zajebiści :D a te ich kocie mordki to chyba od urodzenia, ewentualnie cyckali za dużo lizaków jak byli dziećmi.

      YASSSSSSSS, THAT'S MY TIME TO SHINE *wywala przez okno*

      Usuń
    3. I do niego uśmiechnie się szczęście xd

      AHAHAHAHA A WIESZ JAKI JEST STAN SKUPIENIA MATKI AKASHIEGO?
      GAZOWY HAHAHAHA

      Taak, mother of the ship <3 Ale to nie moja wina, że inni tego nie doceniają! Albo nie widzą! Albo IGNORUJĄ!

      STAHP PLS

      Na randce już byli, teraz Riko podaje mu ręczniki... Czekam aż przy tatusiu nazwie go Junpei'em i umrę szczęsliwa. napisz na moim grobie, że oddałam duszę za HR.

      Tak xD I jestem zła, że ominęli w odcinkach historię MitoKogi - to, że Koganei chciał zrezygnować, a Mitobe go zatrzymał w drużynie. WHY

      XD IZUKI BBY TO TWOJE WCIELENIE, WIEM ;D

      Usuń
    4. OooooOOOo :D

      AYU NIE

      Wyryję Ci. Będę po nocy siedziała z latarką w zębach i ryła napis na Twoim grobie XD

      Nooo. Do kitu z tym. I TAK NAS NIE POWSTRZYMACIE PRZED SHIPPOWANIEM TEGO.

      Yass, bratnia dusza :D

      Usuń
    5. AYU TAK.
      CZYŻBYM TYM ŻARTEM KOGOŚ Z A B I Ł A?

      Dziękuję. Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć :*

      OJ NIE. Nawet oficjalne potiwerdzenie przeszłosci KR mnie nie zatrzymało :D

      YAss :D

      Usuń
  2. SOOOORKI!
    Za długo spałam ;-;
    xD
    Niezłe, ale wiesz na co ja byłam napalona... kiedy KagaKuro?
    Btw, ostatnio też było fajnie, zaczyna mi się podobać Ao przedstawiony twoimi oczami... bosz, apokalipsa blisko...
    Biedny Tora, zapije się chłop... nie rób z niego takiego alkoholika, Riko przyda się stare straszydło ze spluwą, jakby Hyuuga coś spartolił XD
    Pozdrowionka od baaaardzo zapracowanego smoka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi ;A; I tak mam urwanie głowy (i nie wiem przez to, czy będzie chapek w ten weekend).
      KagaKuro już wkrótce xd Chcę ładnie zbudować między nimi napięcie :D
      Oj tam i od razu apokalipsa... nie ma nic złego w lubieniu Aho :D Jest uroczy xd
      Nie no, spokojnie, nie zrobię :3

      Dzięki :D Pozdrawia studentka z wrzodami na żołądku od stresu magisterskiego ;A;

      Usuń
  3. Witam,
    słodko, Jumpei i Riko tworzą wspaniałą parę, ech może w łóżku wolał oddac komuś innemu władzę, a robią z tego wielkie halo...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    słodko, Riko iJumpei tworzą wspaniałą parę, a może w łóżku wolał oddac komuś innemu władzę... a tutaj robią z tego wielkie halo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń