niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 16. Kiss me.



            Kagami nienawidził spotkań zarządu; przewodniczył im jego ojciec i w sumie niewiele od niego wymagano, prócz tego, by zgadzał się lub nie z postanowieniami. Mimo to, musiał spędzać kilka godzin w sali konferencyjnej, w niewygodnym garniturze. Widział jednak przez szybę, jak Kuroko grzecznie czeka na zewnątrz, czytając książkę. Skoro Alex nie było w domu, nie chciał go zostawiać samego. Na szczęście, Omedze wydawało się nie przeszkadzać to, że musiał czekać i zajął się książką. Kagami czuł lekkie wzruszenie, widząc jak chłopak próbuje sobie radzić z powieścią dla młodzieży; czytanie szło mu coraz lepiej.
-Taiga, słuchasz mnie?
-T-tak, tak! Myślę, że to wszystko w tej kwestii, nie mam nic więcej do dodania.
-Okej. W takim razie ostatnia sprawa.
-O bogowie, jeszcze coś? – wyrwało się Kagami’emu, a zarząd uśmiechnął się pod nosem.
-Tak, i ta sprawa dotyczy właśnie ciebie, Taiga – jego ojciec ściągnął okulary i potarł palcami oczy, nim znów je włożył. –Wpłynęło do nas pismo od Towarzystwa Opieki nad Zagrożonymi Gatunkami.
-Ha? Chodzi o jakieś dofinansowanie? Darowiznę? – Kagami odchylił się w fotelu. –Przecież to nie jest rozmowa na zebranie, tylko sprawa działu finansów.
-Nie chodzi o darowiznę, ale o twoją Omegę. Kuroko-kun, tak się nazywa?
-Kuroko Tetsuya, tak. Czego od niego chcą? – prychnął.
-Nie czego, ale hmmm… konkretnie to chcą jego. Czekaj, Taiga – jego ojciec wyciągnął rękę, widząc, jak mężczyzna się podnosi. –To zebranie i temat podlega dyskusji, skoro już wpłynął. Warenai-san, proszę o szczegóły.
            Kobieta z niepokojem spojrzała na Kagami’ego, ale chrząknęła cicho i spojrzała na pismo, które przed nią leżało.
-Żądają wydania im wydania Lisa Polarnego, oferują również możliwość kupienia go, jeśli cena będzie rozsądna. Jako powód podają… jako powód podają chęć rozmnożenia Kuroko i odbudowanie populacji Lisa Polarnego w Japonii. Zapewniają przy tym, że nic mu się nie stanie i będzie traktowany z szacunkiem i…
-I nic z tego. Kuroko nie jest na sprzedaż. I nie jest cholernym inkubatorem ani maszynką do rodzenia dzieci, na litość boską!
-Popieram opinię mojego syna – Alfa Tygrysów potarł się po karku. –Omega należy do Taigi i to on decyduje o jego losie. Jeśli nie wyraża zgody na oddanie Kuroko, nie oddamy go.
-A ja myślę, ze to dobry pomysł. Pomyślcie, jak wzrośniemy w sondażach, gdy zajmiemy się również czymś tak ważnym dla ludzi, jak zagrożone gatunki. Oczywiście, Kagami-san, jeśli tak ci zależy, masz pierwszeństwo w zapłodnieniu tej Omegi. A co się stanie z nią po…
-Jeszcze jedno słowo, a cię zabiję.
            Oczy Kagami’ego płonęły złością. Jak ktoś, kogo znał pół swojego życia, proponował mu mechaniczny seks w celu spłodzenia dziecka, któremu potem odbierze jednego z rodziców i tak po prostu odda by ktoś inny go zapłodnił?! Warczał cicho, dopóki nie poczuł na ramieniu dłoni ojca.
-To Omega, ale on również ma uczucia. I jego ciało należy do niego – zwrócił się do mężczyzny, który rozzłościł jego syna.
-Daj spokój, to tylko Omega. Jest takich tysiące, a i Kagami’ego-san na nich stać. Po co upierać się przy tej jednej, konkretnej? Poza tym, to zagrożony gatunek, nie wiadomo, czy w ogóle będzie w stanie się rozmnożyć. Spójrzcie jak on wygląda: chudy, drobny, słaby – skinął palcem w stronę Kuroko, a Kagami miał ochotę oderwać mu ten palec wraz z całą ręką. –Zapewne nie da rady urodzić zdrowego dziecka, a i dzieci poczęte z jego spermy też nie będą żyły długo.
-Koniec. Basta! Kuroko jest mój i mój zostanie! – Kagami podniósł się. –Odpiszcie tej firmie, organizacji czy cokolwiek, że się nie zgadzam i mają mu dać spokój!
            Wyszedł z zebrania i trzasnął drzwiami. Dźwięk ten sprawił, że Kuroko podskoczył na krześle, niemal upuszczając książkę. Był zaniepokojony; nigdy, nawet w Hodowli, nie widział Kagami’ego tak wściekłego. Podniósł się powoli, nie wiedząc, czy powinien uciekać, czy powinien zostać. Ulegle opuścił uszy.
-Kagami-sama, czy coś nie tak? – zapytał cicho.
-Jacyś idioci chcą cię zabrać do ośrodka i zrobić z ciebie inkubator – mruknął, poluzowując krawat i go ściągając.
-I-inkubator? – głos Kuroko zadrżał. On nie wiedział nawet, co to, ale brzmiało przerażająco.
-Chcą cię zmusić do rodzenia dzieci i do oddawania spermy dla kobiet, by one zachodziły z tobą w ciążę, tak w skrócie. Weź torbę, idziemy do domu.
-J-ja rozumiem… spakuję się i pójdę do tego ośrodka.
-O czym ty mówisz? Nie zgodziłem się! – spojrzał na niego, marszcząc brwi. –Nie jesteś przedmiotem, Kuroko – dodał już ciszej.
-C-czyli nie oddasz mnie im? – upewnił się, podchodząc bliżej i patrząc na Kagami’ego z nadzieją.
-Nie, nie oddam… Jedźmy już do domu!

            W domu Kuroko wykręcił się bólem głowy i poszedł się położyć, a Kagami spędził niemal dwie godziny na siłowni, rozładowując agresję i zdenerwowanie na worku treningowym, a potem na sparingowym androidzie (będzie musiał zamówić nowego). Po szybkim prysznicu, kiedy już jako tako się uspokoił, położył się na kanapie i włączył telewizor. Znalazł jakiś głupi film sprzed stu lat, horror o mordercy nastolatków i otworzył piwo. Cokolwiek go teraz zadowalało; i tak był myślami gdzieś indziej.
            Wpierw usłyszał szelest, nim faktycznie zauważył Kuroko. Omega owinięty był koszulką, którą swego czasu mu podarował; zdążył się już zorientować w tym, że Kuroko uwielbiał w niej spać i był mile połechtany tym, że to jego zapach uspokaja drobnego chłopaka.
-Kagami-sama, nie mogę zasnąć – westchnął.
-Chodź – poklepał miejsce obok siebie i zachęcająco uniósł koc.
Kuroko zarumienił się, ale ostrożnie wsunął się pod przykrycie i ułożył na boku, plecami do Kagami’ego. Nie dotknął go, jednak czuł wyraźnie ciepło jego ciała. Otoczył go również gorący zapach Alfy, bezpieczny i znajomy.
-Co to za film?
-„Koszmar któregoś tam lata”. Horror.
-O czym są horrory? – obejrzał się za siebie, ale szybko znów odwrócił do Kagami’ego. Jest tak blisko!, pomyślał, czując, jak szybko bije mu serce. Wiedział, że Alfa o tym wie, że wyczuwa każdą jego reakcję fizjologiczną.
-Taka papka dla mas. Ma wywołać strach, a potem rozbawienie, że wystraszyłeś się filmów. Te z mordercami lubię. Tych z duchami nie oglądam – przyznał Kagami i Kuroko nagle poczuł, jak jego ciepłe ramię obejmuje go w pasie.
            Kiedy hak wbił się w ciało młodego chłopaka, a krew chlusnęła na kamerę, Kuroko drgnął i zasłonił palcami oczy. Kagami uniósł kącik warg w lekkim uśmiechu, po czym przyciągnął Omegę do swojej piersi i pogłaskał po brzuchu, otulając Kuroko swoim zapachem.
-D-dlaczego on go zabił? T-to był Omega? Ten aktor?
-Co? Nie – Kagami potarł nosem szyję Kuroko, nagle odkrywając, że jego zapach – chociaż delikatny – jest całkiem podniecający i ciekawy. –To tylko film. Hak był zapewne gumowy, a krew sztuczna. To aktorzy.
-I nic nie dzieje się naprawdę? – Kuroko odchylił głowę, czując nos Alfy na sobie. Każdy jego gorący oddech na skórze przeradzał się w dreszcz, jaki przechodził przez jego ciało. Nie przeszkadzało mu to, że mężczyzna go obwąchiwał.
-Nie. Oni udają, wszyscy. Nic w filmach nie jest naprawdę. Chyba że to dokument, ale to wtedy całkiem inaczej wygląda. Pokażę ci kiedyś – zamruczał.
            Nie mógł się zdobyć na to, by oderwać się od Kuroko. Czuł się tak, jakby woń Omegi zastawiła na niego pułapkę, a on w nią wpadł. Zamknął oczy i zamruczał z zadowolenia, sunąc nosem niżej, w stronę obojczyka Kuroko. Lis drgnął, ale ułożył się tak, by Alfa mógł dalej kontynuować swoistego rodzaju podróż.
            Kuroko tymczasem skupiony był na filmie (chociaż trzeba było przyznać, że Kagami skutecznie go rozpraszał!). Przestał się bać w momencie, w którym Kagami powiedział mu, że to zmyślone, poza tym, czując Alfę tak blisko siebie nie mógł odczuwać strachu. Przez myśl przeszło mu, że może to wina odstawienia leków na Gorączkę, że może jego ciało faktycznie pachnie teraz trochę inaczej, chcąc zwabić do siebie potencjalnych partnerów. Gdy o tym pomyślał, zarumienił się lekko; nie miał by nic przeciwko temu, by Kagami został jego partnerem. A przynajmniej tych pierwszych kilka razów. To musiało być fantastyczne, czuć obok siebie tak gorące, twarde ciało i móc go dotykać.
            Jego uwaga skupiła się nagle na filmie. Jedna z aktorek objęła partnera za szyję i wycisnęła mu na wargach mocny pocałunek, po czym pociągnęła go w stronę sypialni. Kuroko miał nadzieję iż pokażą dalszą część, ale kamera dyskretnie zwróciła się na okno, za którym rozpętała się burza, po czym obraz ściemniał, aż do kolejnej sceny.
-Kagami-sama?
-Tak? – Alfa otworzył oczy.
-Czy sceny seksu i pocałunku również są udawane?
-C-co? – Kagami poczuł, że jego policzki robią się czerwone. Obwąchiwał Kuroko, czując, jak wpływa to na jego ciało, a tymczasem zapomniał, że Omega nie ma żadnego doświadczenia.
-Czy aktor i aktorka uprawiają seks? Czy nie? Czy jeśli dochodzi do pocałunku, to całują się, czy to jakiś robot czy piłka i potem robią to jakoś inaczej?
-Czekaj… co? Moment, zgubiłem się. Uuch. Nie, całują się naprawdę, ale seksu nie uprawiają. Pokazują tylko to i owo, ale nigdy nie dochodzi do prawdziwego stosunku na planie. Chyba, że chciałbyś oglądać porno.
-Porno? – podchwycił Kuroko, z zaciekawienia kierując uszy w stronę Alfy.
-P-porno to filmy dla dorosłych. Takie tam! Nic dla ciebie – dodał, dotykając palcem jego nosa. –Zostań przy pocałunkach.
-Nikt nigdy mnie nie całował – szepnął Kuroko, przewracając się na plecy i patrząc na Kagami’ego. –Jakie to uczucie?
-Skąd pomysł, że ja mogę wie… no dobra, dobra, nie rób takiej miny! – żachnął się.
Na chwilę odwrócił wzrok i zamyślił się, jakby przywołując coś we wspomnieniach.
-Przyjemne – powiedział nagle. –Nie da się tego opisać słowami. Jest niesamowicie czasami. Tak, jakbyś się unosił i nie wiedział dokąd, a jednocześnie nie miało to znaczenia, bo nie idziesz tam sam.
-Nie wiedziałem, że z ciebie taki romantyk, Kagami-sama – Kuroko uśmiechnął się łagodnie.
-Nie jestem! – burknął, świadom tego, że rumienią mu się nawet czubki uszu. –Po prostu to lubię. Tyle. Oglądajmy film!
-Kagami-sama, m-może mógłbyś mi pokazać? Pocałunek? – wypalił Kuroko, nim zdążył przemyśleć te słowa.
Kagami spojrzał na niego zszokowany.
-Chcesz, żebym cię pocałował?
Kuroko zbladł i przycisnął dłonie do piersi, zdając sobie sprawę z tego, co powiedział. On, Omega z podrzędnej Hodowli, człowiek (czy nawet nie człowiek…), bez niczego, który nie był godzien nawet oddychać tym samym powietrzem, co Alfa, poprosił go o pocałunek.
-Masz rację – wykrztusił, drżąc. Nie chciał się trząść, ale jego ciało reagowało instynktownie.
Dopiero teraz zrozumiał, czym jest strach. –Proszę, wybacz mi, Kagami-sama…
-Zamknij się – warknął Alfa, nachylając się nad nim.
            Kuroko nigdy nie podejrzewał dwóch rzeczy: pierwszej takiej, że swój pierwszy pocałunek przeżyje z Alfą. Drugą było to, że pieszczota ta rozpłynie się w nim słonym smakiem jego własnych łez. Mimo to, podobało mu się. Wargi Kagami’ego, chociaż twarde i lekko szorstkie, były zaskakująco delikatne i miękkie, kiedy przycisnął je do jego ust. Kuroko czuł przyjemne ciepło, które wypełniło jego żołądek i zamknął oczy, rozkoszując się nim. Kiedy Kagami się odsunął, poczuł zimno o jęknął mimowolnie.
-Rozchyl usta – szepnął mu Alfa do ucha. –Nie bój się, Kuroko. Rozchyl wargi.
            O ile poprzedni pocałunek przypominał spacer w letnim, przyjemny popołudniowym deszczu, tak ten okazał się burzą z wichurą, która porwała Kuroko. Gdy Kagami wsunął język do jego ust i dotknął nim jego języka, wystraszył się, ale po chwili nieśmiało poruszył swoim. Alfa zamruczał pod nosem, co zabrzmiało jak pochwała. Kuroko poczuł też, jak dłoń Kagami’ego wsuwa się pod jego koszulkę i ostrożnie dotyka jego brzucha, sunąc opuszkami palców po delikatnej skórze. Zadrżał, ale tym razem to nie miało nic wspólnego z zimnem czy strachem, ale z rozkoszą, którą poczuł.
            Gdyby Kagami nie odsunął swoich ust, Kuroko gotów był się udusić, ale z otwartymi ramionami przywitałby taką śmierć.
-Oddychaj przez nos – zaśmiał się Kagami, wsuwając swój nos w jego włosy. Próbował ukryć uśmieszek zadowolenia; Kuroko oddychał szybko, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że jest wczepiony w niego jak kleszcz.
-To…to niesamowite – wydusił z siebie w końcu. –Czy tak czują się ludzie w Gorączce?
-Co-co? Skąd ty bierzesz we wszystkie pytania? Wykończysz mnie – mruknął, wysuwając dłoń spod jego koszulki. Kuroko jęknął zawiedzony, ale po chwili znów się uśmiechnął, kiedy Kagami przytulił go mocno, owijając się dookoła niego. –W Gorączce jest inaczej. Myślisz wtedy o czymś więcej niż pocałunek. W sumie w ogóle nie myślisz.
-Myślałem, że Alfy i Bety nie przechodzą Gorączki.
-Bo nie przechodzimy tego tak, jak Omegi – przyznał. –Jest to łagodniejsze, w sumie po prostu mamy ochotę na seks. A Omega? Zdrowa Omega również ma ogromną ochotę na seks, ale w pewnym sensie traci nad sobą kontrolę. Nawet gdyby już krwawiła i leżała połamana w łóżku, na ziemi czy gdziekolwiek, wciąż będzie się dopraszała o więcej. A my… my zachowujemy kontrolę.
-Mogłem brać te leki – mruknął Kuroko, wsuwając głowę pod brodę Kagami’ego. Ta pozycja sprawiała, że czuł się bezpieczny.
-Lepiej nie… im dłużej wstrzymujesz Gorączkę, tym ostrzejsza jest i dłużej trwa. Średnio to dwa, trzy dni. Dla tych co biorą leki i po ich odstawieniu może trwać o wiele dłużej.

            Aomine wracał do domu przygnębiony. Wkręcił się w historyjkę, którą opowiedział ojcu i teraz nie miał wyboru, musiał wysłać Kise na program dla Partnerów i zaręczyć się z nim. Na swój sposób nie było to złe; jako Alfa mógł mieć kilka żon, a Kise nie był odpychający czy irytujący. Mogli spędzić wspólnie czas, zapewne byłoby miło. Ale z drugiej strony, opinia publiczna skupi się na nich i przez kilka miesięcy ich ślub będzie tematem numer jeden w mediach.
            Nim jednak zacznie się martwić o swój PR, musiał jakoś zakomunikować Kise, że ten zostanie jego żoną. Cóż, tak naprawdę powinien się cieszyć. Jest Omegą z nielegalnej Hodowli, nie ma nic ani nikogo, więc ślub ze mną to dla niego szansa. Poza tym, w łóżku jestem zajebisty, więc też nie będzie mógł narzekać, myślał, opuszczając samochód i wchodząc do domu.
            Już od progu poczuł, że coś jest nie tak. Wnętrze intensywnie pachniało Omegą w Gorączce, a napięcie wisiało w powietrzu. Szybko zdjął buty ale nie zdążył wejść głębiej, gdyż ze środka wybiegła Momoi. Już dawno nie widział Satsuki tak przestraszonej i bladej.
-Dai-chan – szepnęła, wczepiając się w jego rękaw. Nie, to nie ona miała gorączkę, jej zapach był normalny, chociaż wyczuł w nim stres.
-Co się stało? Ryo? – zapytał szybko.
-Nie, z nim wszystko w porządku. Chodzi o Ki-chana! Od wczoraj nie wyszedł z pokoju i nie chce mnie wpuścić do środka. Chciałam mu pomóc… jakoś, ale nie chciał i…
-Okej. Uff, okej. Dobra. Słuchaj, idź na noc do domku Ryo, dobra? Na pewno przyda mu się twoja pomoc i… i towarzystwo dobrze mu zrobi. Ja zajmę się Kise. Pomogę mu. Obiecuję.


W rozdziale wykorzystano piosenkę „You belong with me” (Taylor Swift) oraz „Can’t keep my hands off you” (Simple Plan). Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał ;) Żeby nie było, że w dobie nienawiści do KagaKuro macie ich za mało! Jednocześnie informuję, że kolejny chapter pojawi się za dwa tygodnie – w przyszłym tygodniu jadę do mojej dziewczyny ;)
Do usłyszenia, kochani! :*

10 komentarzy:

  1. Kto śmie nazywać Kuroko inkubatorem? Nie wiem, ale ta osoba za parę sekund skończy jako gryzak dla tygrysa :D

    GTFO, Kuroko nie będzie maszynką do rodzenia dzieci wtf, ludzie, powariowaliście? Dobrze, że Kagami postawił na swoim [a raczej ryknął i artystycznie dupnął drzwiami], przynajmniej lisek jest bezpieczny ;u; ALE CZY NA PEWNO.
    Naaah pewnie tak, kto będzie taki głupi, żeby rozwścieczyć Tygrysa.
    [znam paru takich *coughs*]

    Kagami oglądający horrory, ale bojący się tych z duchami omg, piękne. Wyobraziłam go sobie jako takiego tygrysa, trzęsącego się pod kocykiem, oglądającego 'Klątwę' XD You go Kagami.
    HOHOHO PRAWIE SEKSY NA KANAPIE, JAK W AMERYKAŃSKICH FILMACH, OHOHOH ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Kuroko zadający nadmiar niewygodnych pytań, yooo XDD You gotta deal, Taiga. Ale spoko, jak mnie kuzynka pytała co czuje się podczas pocałunku, to wykręciłam się, że mama mnie woła i pogalopowałam z dala od niej, więc Kagaś wyszedł na prostą *kciuki w górę*

    No i nie przestanę się zachwycać opisem pocałunku KagaKuro aaaaaaaa tak bardzo zgrabnie /w\ kocham to. Z całego mojego czarnego serducha.

    Płaknęłam gorzko na Aomine. SKROMNYŚ JAK CHOLERA, NIE POWIEM
    Yeee, niech się pobiorą, będzie śluuub i wszystko niebiesko-żółteee i będą małe kotki, znaczy, kotki dopiero później, ale będzie toooort i wszyscy zaproszeeeni i będzie faaajnie =W=~♥

    Biedna Momo omg, ty lepiej uciekaj do Sakuraia, nie chcesz tego widzieć, JESTEŚ ZA MŁODA A TWOJE ŚLEPKA SĄ ZBYT NIEWINNE ;___;

    KagaKuro defence squad psiakrew, nie będą mi hejterzy psuć kolejnego OTP *HISSSSSS*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraziłam sobie Kaga jako tygrysa, który mamle garnitur jakiegoś ważniaka. Jak mój kot mamle nogę od krzesła xD

      ARTYSTYCZNIE DUPNĄŁ. Umarłam. Kocham ten tekst. Kagami, dojrzale i odpowiedzialnie opuścił zebranie, hehehe xD Włączyła mu się zaborczość xD widzę go jak takiego Simbę, co ryczy xD
      Ehem. No nie do końca będzie bezpieczny xd

      Ej ja tak mam! Serio! Te z mordercami to takie 'naah, śmiech na sali, ziew' a te z duchami... Tyś powinna zobaczyć jak się tulę do dakimakury wtedy!
      Seks na kanapie dobry, chociaż wygodniej by im było w łóżku xD Dobrze, że Kagami ma telewizor w sypialni xd

      Boże broń od dzieci, które pytają o seks.

      Cieszę się, że Ci się podobał xd dwa razy go przepisywałam, co czegoś mu wciąz brakowało :o

      Aomine po prostu wie, co potrafi. Dużo ćwiczył na własną rękę, hehe xD Ao jak karzeł z GoT na ślubie: "Jestem bogiem wina i penisów"? XD

      Biedna Momo xD Taka niechciana xD

      DOKŁADNIE. WARA OD KAGAKURO. OTP.

      Usuń
  2. KOCHAM CIĘ!
    Najwidoczniej mój tekst bardzo do ciebie przemówił xD
    KAGAKURO~
    NYAAAA...
    Mogę umierać, Kuroko taki słodziutki, a Kagami go broni jak na prawdziwego tygrysa przystało! Mrał!
    Oj, wyczuwam seksy u Ao...xD
    I żevjak ja teraz wytrwam przez te dwa tygodnie? JAK?
    Mam rozumieć, że jako rekompensatę dostqniemy dłuższy rozdział? Albo dużo seksów xD
    Już nie mogę się doczekać... meeeh...
    Pozdrowionka i weny, bo czekamy
    *Smok merda ogonem*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD Jak to miło czuć się kochaną :3 Takie mrr xD
      Poniekąd xd Miałam na nich ochotę, bo znaleźć dj albo ff z KagaKuro to gorzej niż z Graalem.
      Seksy nie u Ao będą xD
      No cóż... jakoś musisz dać radę :* Haha xD Zobaczymy xD Ale jakoś Wam to wynagrodzę xd

      Usuń
    2. Znam ból, jak znajdę jakiś dobry ff albo dj z KagaKuro to wygląda mniej więcej tak:
      OMFG ZNALAZŁAM, ZŁOTE JABŁUSZKO, OSCAR, PIER***ONA STÓWA NA ULICY WTF KRAŃCE INTERNETÓW DZIĘKUJĘ WAM!
      Tak, mniej więcej...
      szkoda że nie istnieje jakieś stowarzyszenie porzuconych fanficków albo ziomków których shipy są nie kochane przez internety, przydalooby się, nie powiem...
      Czekamy na tą rekompensatę
      *macha ogonkiem jak Tetsu w oczekiwaniu na seksy*xD

      Usuń
    3. Ta i 90% jest porzucone ;')
      Ja codziennie po dwa - trzy razy wchodzę na TB na taga KagaKuro z nadzieją na coś nowego.. I nie kumam szału na AoKagę...
      Haha xd Dostaniecie cukierka!
      *umarłam*

      Usuń
  3. Znam ten ból, ten niedobór KagaKuro TT.TT
    PŁAKŁAM SROGO.
    A ten cholerny pomysł Ao z Taigą narodził się chyba w najgłębszych odmętach piekła... KagaKuro 4 ever, bitches.
    Jakiego dostanę? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedobór KagaKuro jest gorszy niż niedobór słońca... Przecież oni są tacy kochani i mam permanentne AWWWW gdy o nich myślę xdd
      AoKaga... okej, powiem Ci, że wizualnie ujdzie. Serio. Niektóre arty są naprawdę śliczne i patrzę na niej dłużej niż ułamek sekundy. Ale potem naaah, Kagami należy do Kuroko i tyle.
      Białego Michałka!

      Usuń
  4. Witam,
    Kagami troszczy się o Kuroko, to było fantastyczne, kto chce z niego zrobić inkubator zaraz ze mną się spotka, Kise dostał gorączki....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    to było fantastyczne, Kagami bardzo troszczy się o Kuroko, o nie Kise dostał gorączki....
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń