niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 12. Competition.

  

            Murasakibara siedział w fotelu pasażera i wciągał powoli metrową, żelkową dżdżownicę, podczas gdy jedna z jego Bet prowadziła samochód. Mimo iż sam posiadał prawo jazdy, nie lubił siadać za kierownicą; nie mógł wtedy jeść, a to stanowiło dla niego ból nie do wytrzymania. Poza tym, nie lubił się skupiać na czymś dłużej niż piętnaście minut i wolał oglądać widoki za oknem.
            Prośba Akashi’ego go zaskoczyła, ale z kilku powodów z nim nie dyskutował. Pierwszym z nich było to, że z Alfą Lwów nigdy się nie dyskutowało, chyba iż znajdowało się na pozycji, która na to pozwalała i nie bało się jej utracenia. Po drugie, z chęcią wejdzie w posiadanie nowej Omegi, zwłaszcza takiej, która potrzebowała pomocy i nowego dachu nad głową.
            Po trzecie, odebranie czegoś Hanamiyi było przyjemnością, której nie mógł sobie odmówić.
            Nigdy nie podobały mu się tereny należące do Hien. Panowała tutaj nieustanna wilgoć, a nad moczarami unosił się przykry zapach, który drażnił jego nos. Odnosiło się również wrażenie, że w tym miejscu wiecznie panował półmrok, być może przez las, który otaczał dom Hanamiyi.
            Na widok auta, oznakowanego jako pojazd służbowy Alfy Pand, mężczyźni na stanowisku strażniczym poderwali się. Murasakibara nie zapowiedział swojej wizyty (nie musiał) i wiedział, że w ciągu kilku minut wszyscy, wliczając w to Hanamiyę, będą postawieni w stan gotowości. Miło było być najsilniejszym sojusznikiem, od którego wsparcia i poparcia Hieny są uzależnione.
            Murasakibara się nie mylił; nie zdążył jeszcze zaparkować na podjeździe, kiedy Makoto Hanamiya stał na progu swojego zamczyska; mężczyzna miał na ustach swój sztuczny, wystudiowany uśmiech. Tuż za jego plecami stał Hara, nieodłączny, niczym cień.
-Murasakibara-san – Hanamiya lekko skłonił głowę, widząc, jak drugi Alfa wychodzi z auta.
-Mako-chin, dawno cię nie widziałem.
-Widzieliśmy się trzy dni temu, przyjacielu – gestem zaprosił go do środka. Hara tymczasem wskazał Becie drogę do pomieszczenia, gdzie mógł odpocząć.
-Ara? To było trzy dni temu? – Murasakibara podrapał się w policzek. Uznał jednak, że to nie ma znaczenia i wyciągnął z kieszeni batonik.
            Hanamiya zaprowadził go do salonu i po chwili ubrana w strój kelnerki Omega podała im kawę (w przypadku Murasakibary był to jego ulubiony, gazowany napój) i dyskretnie się wycofała. Przez prawie godzinę rozmawiali o polityce i o tym, co stało się na posiedzeniu Alf, aczkolwiek przypominało to bardziej monolog ze strony Hieny, gdyż Murasakibara tylko jadł (kucharz Hanamiyi był niesamowity) i przytakiwał lub kręcił głową.
-Tak właściwie, Murasakibara-san, co cię do mnie sprowadza? – Hanamiya rozsiadł się wygodniej, by pokazać, że nie czuje zagrożenia.
-Aaa, Mako-chin ma zawsze tak doskonale wytresowane Omegi, pomyślałem, że jakąś od ciebie wezmę. Wiesz. Za to, że ostatnio pomogłem ci zatuszować pewne sprawy…
-Tak, tak – przerwał mu szybko. –Wiem, o co chodzi. Proszę, wybierz którą chcesz. Mam wezwać je tutaj wszystkie?
-Naaah – machnął ręką. –Dobrze wiem, że te najlepiej wytrenowane seksualnie trzymasz w piwnicy.
Hanamiya uśmiechnął się zimno.
-A więc o taki typ Omegi ci chodzi. Nie wiedziałem. Niestety, aktualnie nie posiadam żadnych kobiet wytrenowanych  w ten sposób.
-To dobrze, bo nie szukam kobiety.
-Nie? – uniósł brew, zaskoczony. Zawsze myślał, że Murasakibara jest heteroseksualny, jeśli nie aseksualny.
-Wiesz, Mako-chin – Murasakibara zaczął powoli oblizywać palce – żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek.

            Hanamiya nie mógł powstrzymać gniewnego grymasu, kiedy prowadził swojego gościa krętymi schodami do piwnicy. Właśnie dlatego nienawidził zaciągać długów, ale bez wsparcia Pand nie miałby szans na powiększenie swoich terenów. Oczywiście, Murasakibara nie wiedział, że to on stoi za zabójstwem Alfy Niedźwiedzi i że on również znajduje się na jego liście. I zapewne nigdy się nie dowie.
-Lubisz jakiś konkretny typ? – zagadnął, zerkając na niego przez ramię.
Murasakibara oblizał lizaka i wysunął go z ust.
-Nie. Jak zobaczę, to będę wiedział, że go chcę.
-Najlepiej – mruknął pod nosem, zapalając światło w piwnicy.
            Murasakibara widział wiele, ale czegoś takiego jeszcze nie. Chociaż był leniwy i większość obowiązków zrzucał na Bety, nigdy nie pozwalał, by na jego terenie powstawały nielegalne Hodowle (wolał zakłady produkujące słodycze), tak samo jak wydał dekret, dzięki któremu bezpańskie Omegi trafiały do specjalnych Domów Opieki. W tym jednym zgadzał się z Kagetorą Aidą, który wraz z córką walczył o poprawienie statusu Omeg. Dlatego też tak wstrząsnęło nim to, co zobaczył.
            Cała piwnica, czy też raczej lochy, podzielona była na klatki z kratami, które sięgały aż od sufitu do ziemi. W dolnej części drzwi była wąska wnęka, przez którą zapewne wsuwano miskę z jedzeniem lub wodą (chociaż takowych nie zauważył). W powietrzu unosił się zapach odchodów i moczu, a tylko w kilku klatkach Murasakibara zauważył wiadra (zapewne na to) i koce, którymi Omegi mogły się przykrywać. Gdyby nie prośba Akashi’ego, nigdy nie dotknąłby żadnej Omegi, która tutaj jest, a tym bardziej wziął ją do łóżka, jak Hanamiya.
-Czuj się jak u siebie – Makoto zatoczył ręką półkole. –Cokolwiek zechcesz. Ale nie polecam tych z tyłu… są już do wyrzucenia.
-Do wyrzucenia? – zapytał, mrużąc oczy.
-Taak. Złamałem je, fizycznie i psychicznie. Nie nadają się do seksu, są na granicy śmierci – wzruszył ramionami. –Ale polecam tego tutaj. Jest mistrzem w używaniu języka – zaśmiał się chełpliwie.
            Murasakibara jednak go zignorował i zaczął przechadzać się po lochu, próbując omijać kałuże odchodów na betonowej posadzce. Do smrodu szło przywyknąć, ale nie mógł dostrzec w kłębowiskach szmat i brudu twarzy żadnej Omegi. Akashi pokazywał mu zdjęcia tej, którą miał stąd wyciągnąć, ale na fotografii chłopak był zdrowy i zadbany, a także młodszy, a teraz? Jak miał go rozpoznać w tym, co kiedyś było człowiekiem?
            W końcu dotarł do końca, gdzie znajdowały się cele, w których Hanamiya trzymał zdychające Omegi. Wtedy coś przykuło uwagę Murasakibary; jeden z chłopców miał pieprzyk pod okiem, tak jak ten z fotografii. Rzadko spotykało się takie znamiona na twarzy, więc zbliżył się do jego klatki. Na jego widok Omega wcisnął się w kąt i osłonił się jedną ręką, drugą przyciskając do piersi.
-Aaa ten. Nic z niego nie będzie – Makoto oparł się o klatkę i założył ręce na piersi, ze znudzeniem zaglądając do środka. –Kiedy wsadziłem w niego wibrator, zaczął krwawić i płakać, za każdym razem myślałem, że zdechnie. Miałem nadzieję, że BDSM go rozkręci, ale ma tak chude ręce, że wszystkie łańcuchy z niego spadały. No i nie jest wytrenowany. Dawałem go moim chłopcom do rozładowania negatywnych emocji.
            Negatywne emocje Murasakibary krzyczały, żeby wytarł Hanamiyą podłogę.
-Chcę go – warknął Murasakibara, mając gdzieś to, czy to ta Omega, o którą chodziło Akashi’emu. Chłopak tylko mocniej się skulił, jakby chciał wtopić się w kąt celi.
-Daj spokój, Murasakibara-san. Dam ci takiego, z którego więcej wyciągniesz niż z – urwał, bo Murasakibara podniósł się i spojrzał na niego z góry.
-CHCĘ GO – powtórzył, podnosząc głos. Omega zakwilił cicho. Hanamiya westchnął tylko i podał mu klucz.
-Jak sobie życzysz, przyjacielu. Nigdy nie zrozumiem tych twoich rycerskich zapędów do umierających Omeg… Poza tym, jest czarnowłosy, a teraz moda na blondynów… ale jak chcesz, jak chcesz – dodał szybko, widząc, jak Murasakibara gniewnie zaciska wargi. –Jest twój.
            Hanamiya wyszedł z piwnicy, by przygotować dokumenty przekazania Omegi, a Murasakibara otworzył klatkę (chociaż miał ochotę wyrwać pręty z podłogi i zniszczyć całe to pomieszczenie) i wszedł do środka, patrząc, jak Omega unika jego wzroku. Kucnął naprzeciwko niego i wyjął z kieszeni czekoladowego cukierka.
-Hej, zobacz, jest twój – oznajmił, wyciągając słodycz na otwartej dłoni. Omega jednak nie zareagował. –Eeej, to naprawdę dobry cukierek.
-D-dziękuję, ale n-nie…
-O, jednak mówisz – ucieszył się. –Jesteś Muro-chin?
-M-Muro-chin? – Omega odsłonił jedno oko i spojrzał na niego podejrzliwie.
-Himuro Tatsuya – Murasakibara zrobił krok w jego stronę, ale Omega znów się zasłonił. Przytaknął jednak skinięciem głowy.
            Murasakibara zastanawiał się, w jaki sposób sprawić, by Omega się uspokoił  i wtedy przypomniał sobie swoją rozmowę z Akashim.

-Zapewne nie będzie ci ufał, nie po tym, co przeszedł w domu Hanamiyi – oznajmił Alfa Lwów, jak gdyby nigdy nic pijąc kawę. Tuż przed nim leżało zdjęcie o niewielkich rozmiarach (takich, jak do dokumentów) Omegi o delikatnych rysach twarzy. Już z daleka spodobała się Murasakibarze.
-Mako-chin krzywdzi Omegi.
-Odkąd został Alfą, a i pewnie wcześniej już ćwiczył – Akashi nawet nie mrugnął okiem. –Wyciągnięcie Tatsuyi z jego domu to… obietnica, którą złożyłem przyjacielowi, ale jak wiesz, Makoto nie darzy mnie przyjaźnią.
-Pewnie dlatego, że wygnałeś go z Rady, Aka-chin. I nazwałeś go…
-To nie ma znaczenia, Atsushi – Akashi machnął ręką. –Przysługa za przysługę. Poza tym, dostajesz coś więcej: Omegę.
-Czyli… mam wyciągnąć Omegę dla twojego przyjaciela, ale ona zostaje moja? – coś tutaj Murasakibarze nie grało.
-Dokładnie tak. Nikt nie może się dowiedzieć, że Himuro Tatsuya znajduje się w twoim posiadaniu.
-Nawet twój przyjaciel?
-On się dowie, spokojnie. Będziemy wiedzieć my, ty i Makoto. Taiga nie może się dowiedzieć, nie do momentu, kiedy powiem ci, że może.
-Aka-chin, robisz straszną sprawę z tego – Murasakibara ziewnął i wsunął sobie do ust eklerka. –Ale niech będzie. Kaga-chin się nie dowie, wyciągnę tę Omegę i zajmę się nią.
-Świetnie. Wracając do tematu, Tatsuya zapewne będzie się ciebie bał i nie będzie chciał, żebyś się zbliżył. Powiesz mu wtedy.…

-Muro-chin, nie musisz się mnie bać – zamruczał, ostrożnie biorąc Omegę na ręce. Chłopak zesztywniał w jego uścisku i zaczął go odpychać zdrową ręką, jęcząc i skamląc cicho. Drżał tak mocno, że Murasakibara myślał, iż ma gorączkę. Był też cały mokry, ale w przeciwieństwie do innych Omeg, nie pachniał tak źle.
-Z-zostaw mnie, proszę… Nic nie umiem, nic ja…
-Nie musisz – oznajmił, bez trudu wynosząc go z celi.
Himuro wciąż próbował go odepchnąć, nic nie robiąc sobie z groźby upadku. Jego drobna piąstka jednak nie stanowiła żadnego zagrożenia dla Murasakibary i nie robiła na nim żadnego wrażenia. Alfa w końcu przypomniał sobie hasło, które przekazał mu Akashi.
-Takao przesyła pozdrowienia – szepnął mu do ucha i poczuł, jak Omega nienaturalnie wiotczeje w jego uścisku. Uśmiechnął się jednak lekko, kiedy ramię, które dotychczas go odpychało, objęło jego szyję. –Zabieram cię do nowego domu, Muro-chin.

            Kiyoshi Teppei nie spodziewał się nocnej wizyty, jako Alfa (chociaż od niedawna), przyzwyczajony był jednak do wizyt o różnych porach dnia i nocy. W przeciwieństwie do wielu swoich znajomych, nie trzymał w swoim mieszkaniu służących na całą dobę, dlatego też sam pofatygował się do drzwi. Był zaskoczony, widząc, kim jest jego przemoczony gość, mimo to, bez oporu wpuścił go do mieszkania.
-W czym mogę ci pomóc? – zapytał, wsuwając ręce do kieszeni i obracając w palcach zagubiony cukierek, który się tam znalazł.
-Czas pozbyć się Lwa, przyjacielu – oznajmił głos spod kaptura, a Kiyoshi uśmiechnął się szeroko.
-A więc zabawmy się.

            Akashi, nieświadom spisków na własne życie, stał w oknie i podziwiał nocny widok Tokio. Miasto było piękne, mimo deszczu, który je właśnie zalewał. Kiedy dostał wiadomość od Murasakibary, uśmiechnął się lekko.
Wszystko szło zgodnie z jego planem.


            W rozdziale wykorzystano piosenkę „The Saint are coming” (U2 & Green Day) oraz „Punk rock song” (Bad Religon). Wybaczcie opóźnienie, przez stres związany z przeprowadzką miałam problemy z pisaniem ;A;

28 komentarzy:

  1. MURO-CHIN URATOWANY
    Nie lubię go, ale pasuje do Mukkuna. To chyba jedyny parring z nim, jaki toleruję XD.
    UHUHUHUHU KIYOSHI ZNOWU JEST TYM ZŁYM
    To się będzie działo. Tylko z kim może spiskować? To pewnie przez nich to morderstwo... Ale w sumie to dobrze. Skoro jest zły, to Akashi skopie mu tyłek. A Kagami i Aomine pomogą.
    HEHEHY TAKAO HASŁEM BEZPIECZEŃSTWA
    If you know what I mean ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Czekam na KagaKuro i MidoYu!
    No i nie żeby coś, ale Takao też przydałby się jakiś toważysz... Ekchem, nie żebym coś sugerowała, a skąd!
    Cud, miód, maliny, dzieci tęczy i w ogóle. Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że Muraś zaopiekuje się Himuro.
    ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Pozdrawiam!
    Shady ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej ej, ja też! Nie lubię ani Mukkuna ani Himuro jakoś tak wybitnie, ale jak myślę o MuraHimu.. OMFG. TAK. TAK, TAK. TRZY RAZY TAK. Uwielbiam!
      Ej, niekoniecznie złym :D Jak go przyłożysz do Akashi'ego etc, dla nich cel uświęca środku, chcą walczyć o swoje i o wpływy... Kto powiedział, że inni postępują lepiej? :3
      I uwaga, uwaga - Kiyoshi nie ma nic wspólnego z ciałem znalezionym w parku :3
      Haha xD HASŁO BEZPIECZEŃSTWA XD
      Doczekasz się, doczekasz :3
      Nie, żeby coś, ale towarzysz dla Takao wybrany!
      Oj już on się nim zaopiekuje xd

      PS. Ciebie też dopadło booty face ;A;

      Usuń
  2. Mukkun to rycerz na białym koniu tego rozdziału XD [w sumie poniekąd się zgadza, biały jest, tylko rasa nie ta...]
    Próbowałam wyobrazić sobie pandy i hieny na placu boju. Przekomiczny obrazek, polecam! XD

    *szeptu*A ja to bym chciała zobaczyć jak Mukkun wyciera podłogę twarzą Hanamiyi, należy się mu*szeptu*

    CURSES MY OVERSIZED HEART, TE WSZYSTKIE OMEGI IDĄ DO MNIE, ADOPTUJĘ JE, ZARZĄDZIŁAM, O.
    ... *rzuca kocyki*
    Hnn, ładnie pokazałaś Mukkuna, który w suuumie pociąga tu za sznureczki - wóz albo przewóz, Omega albo idź się bujać, MAKO-CHIN [to mnie nigdy nie przestanie bawić].

    Opisem piwnicy z Omegami mnie dorwałaś. A tak bardzo chciałam być twarda. No ale nici, nici. *wrzask z oddali* OMEGI HANAMIYI NIE ZROBIŁY NIC ŹLEEEEEEEEEEEEEEEEE---...

    Iii wyobraziłam sobie małego, chudziutkiego Himuro na rękach dwumetrowego, silnego mężczyzny. Yeepppp. Uroczy obrazek!
    Będą jedli razem cukierki <3

    I ładnie Akacz rozkminił z tym "Takao przesyła pozdrowienia" :D no, no. Mama jest dumna. Masz kakao.
    PÓKI JESZCZE MOŻESZ JE PIĆ.

    *wysyła soczyste Środkowe Palce Pokoju w stronę pana Anonima i Toppoia* a byście skiśli i wam uszy zgniły, a ogony odpadły.
    OCH, CZEKAJ.
    TOPPOIOWI I TAK NIE MA CO ODPAŚĆ.
    BO NIEDŹWIEDZIE MAJĄ K I K U T Y.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Zajechało rasizmem xD Ale w sumie Kuroko jest rasistowskie xD Pandy na placu boju… to by było zabawne. Oj mega zabawne. Hieny atakują a pandy z drzewa zrzucają na nich gałązki a same jedzą. XD

      *szeptu* daj mi trochę czasu *szeptu*

      Ojooj. No szkoda mi tych anonimowych (albo nie do końca..) Omeg. Ale to się zobaczy. Kiedyś może i do nich los się uśmiechnie. Ej bo wszyscy z Mukkuna robią idiotę, a koleś jest inteligentny, zaraz po Akashim i Mido (Ao i Kise chcieli u niego korki brać xD).

      Muszę ćwiczyć takie nieprzyjemne opisy!

      Tak, ten obrazek jest słodki. I Himuro, który jedną ręką tak rozpaczliwie tuli się do nowego opiekuna, bojąc się, że to sen albo kolejny okrutny żart Takao. Teraz czeka go długi okres rekonwalescencji, ale pod okiem Mukkuna będzie miło xd
      M i ł o.

      Akashi zawsze dobrze rozkminia! Akashi, Akashi for dream *wyje*.

      Ej no. Nie hejtujcie ich. Nie jeszcze!
      KIKUTY. Ayu is out.

      Usuń
    2. "A masz, a maasz!"
      "Zenek nie rzucaj tych, mają konstrukcję podobną do bambusa!"
      jestem taka śmieszna, uszanowanko, wow, much funny very clever wow ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      *szeptu* ok ok *szeptu*

      Nie do końca mówisz :D" cholera. Noo, Mukkun jest inteligentny, tylko nie lubi tego pokazywać? XD Idk. Widziałam taki obrazek nawet, gdzie AoKise błagali go, żeby dał im korki, a ten tylko takie "nah don't wanna".

      M i ł o i c i e p ł o.
      I będą jedli ciastka.

      Niuuuueeeeeeeeee *skrzek*

      Usuń
    3. ZENEK PLS.
      Czemu wyobraziłam sobie pandę, która skacze za bambusem, zjada go w locie i swoim ciężarem spada na hienę z takim "puf, wygrałem"...
      Jesteś śmieszniejsza niż mama Akashiego :3 Aczkolwiek to nie jest trudne xD

      Bo to jest męczące... Też nienawidzę dawać korków ;A;

      Nie tylko przy stole te ciastka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      FOR DREAAAAAAAAAAM

      Usuń
    4. PFFFFFFFFFFF TO jest urocze, pandy for the win!
      Jestem śmieszniejsza niż ta cała rodzina razem wzięta *SHOTS FIRED*

      No to się w bólu łączymy, ja też :D

      ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) i see what u did there

      Usuń
    5. Nie, win jest zbyt wymagające xD
      Nie no, ojciec Aka to taki śmieszek :D heheszkimusiszbyćnjalepszyhahaszki.

      Team nie-korki!

      STAHP.

      Usuń
    6. Chcę Epic Rap Battle między ojcem Akashiego i Aki, to byłby chaos i zniszczenie, kocham to.

      ( ͡° ͜ʖ ͡°) neverrr

      Usuń
    7. Ty pomyśl co bd w Fireproof, jak tatuś spotka Hikari i Miyu :3

      Usuń
  3. Eh, piegus ma farta, też bym chciała taką pandzię xD
    Dawno mnie nie było, miałam focha na znajomych i przez to czas lenia na maxa TT.TT
    Spoko chapek, zgaduję, że Teppei spiskuje z Makoto, porywają się z motyką na słońce, a raczej z maczetą na lwa LOL
    Nie ważne, poniedziałek zq pasem, meeeeh...
    Pozdrowionka, and more KagaKuro and HyuuRiko plz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś mam art z Mukkunem-pandą, może go znajdę i wrzucę z kolejnym newsem :3
      Oja ;A; Ale już dobrze?
      Ciekawe by było, jakby im się udało :D
      Poniedziałkom mówimy.. a nie, czekaj, co drugi poniedziałek mam wolny, więc nie ma źle xD
      Prośby zostaną wysłuchane!

      Usuń
    2. Poproszę Mukkuna pandę na pocieszenie!
      Nie ma to jak umawianie się na konwent a potem wymiganie się od niego TT.TT miałam zobaczyć i usłyszeć Mikę!
      *Płakłam srogo*
      Zobaczymy w następnym chapku, co wyjdzie z plany Mako i Tepa :P
      Dziękuje, chociaż Ty mnie wysłuchasz! @u@
      ~Matka Boska Searowska~
      xDDDD

      Usuń
    3. Mukkun panda raz!
      Ugh... Taaak, nienawidzę takich numerów. Albo wykręcić się z konwentu i rzucić chamskim tekstem do tego <3
      TEPA. Przeczytałam trepa xD
      UMARŁAM.
      Czuwam teraz nad Wami :3

      Usuń
  4. *dostaje palpitacji, dożywotniego obrzydzenia, skrzywienia twarzy w wyrazie 'ja pierr.*
    Jedyne, co mnie tu ucieszyło to słowo 'Takao'. No i może to, że Himu będzie w lepszych warunkach, choć ja tam na jego miejscu... Aa no i dziękuję, że sprawiłaś iż polubiłam Hanamiyę, jako że Alfa Pand (jak mogłaś skrzywdzić tak cudne zwierzątka) jest na jego liście :3
    xoxo,
    KagaKuro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no ;A; mówiłam Ci, że będa pairingi, które hejcisz a które ja kocham ;A;
      TEAM MUKKUN wybacz! Chociaż i hanamisia kocham. Kocham ich obu, bo znęcali się nad Teppeiem.
      Jestem okropnym człowiekiem.

      Usuń
  5. O MÓJ BOŻE MURASAKIBARA !!!!!! Chyba się zakochałam...<3
    Zobaczyłam moje OTP i nie jestem w stanie racjonalnie myśleć. Himuro taki bezbronny w objęciach Murasakibary mnie rozczula <3 Widzę jak Himuro powoli zakochuję się w Mukkunie, który też jest w nim zakochany, ale boi się to okazać, bo myśli, że Omega po prostu jest mu posłuszna.
    Przeczytałam "Fireproof" i mimo tego, że widzę wszędzie wszystkie pairingi nie widzę tam AkaFuri.
    Suga S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Mukkunie...?
      Oho! Czyźbyś była fanką MuraHimu? :3 Mnie rozczula Himuro w ramionach Murasakibary, niezależnie od okoliczności... Zwłaszcza, że oficjalnie Mukkun waży ile, jakieś 30 kg więcej niż Himu.. przecież on go gniecie, ale Himu zapewne jest taki "W porzadku, Atsushi, ten ciężar kocham" *odpływa w stronę tęczy i MuraHimu*.
      Hm czy Mukkun by się bał czy też, jak on, walnął prosto z mostu i wszystko wyjaśnił?
      ALLELLUJA! Dzięki Ci! :*

      Usuń
    2. Kocham MuraHimu, choć do mojego trio dołączyło jako ostatnie.
      Zawsze to jest urocze, ale teraz jest jeszcze bardziej jak Himu jest taki bezbronny i załamany.
      Murasakibara starałby się być jak najdelikatniejszy dla niego by nie zrobić mu żadnej krzywdy.
      Nie widzę tak tego, bo naczytałam się ff, w których Murasakibara ma problemy w wyrażaniem uczuć tak samo jak Himuro.
      Suga S.

      Usuń
    3. PS Śliczny nagłówek <3

      Usuń
    4. Yaay, jako pierwsza oficjalnie go skomentowałaś! :3

      Mnie MuraHimu długo nie kupowało, a teraz kocham ich pisać :3 Jaki pairing jest w nich coś takiego, co urzeka. I masz rację, taki delikatny Himuro przy nim teraz...
      Aaa. Ja czytałam głównie takie, gdzie już są razem :)

      Usuń
    5. Szczerze nie spodziewałam się różu.
      MuraHimu mnie kupiło, gdy Himuro chciał się pojedynkować z Tygryskiem i wtedy pojawił się po raz pierwszy Murasakibara.
      Nie lubię czytać takich ff, wole takie gdzie uczucia między postaciami się dopiero rozwijają.
      Suga S.

      Usuń
    6. Ja też! Ale ten Kuroko tak szalenie mnie urzekł, nie mogłam mu się oprzeć! ;A;
      A to ja go wtedy hejciłam ;) Dopiero z czasem, jak czytałam ff gdzie byli pobocznym wątkiem, tak stopniowo...
      Aaa :) Ja lubię takie pisac, ale czytać wolę one shoty :D

      Usuń
    7. Nie dziwię się. Kuroko wygląda jakby chciał być seksowny, ale jak zawszę wygląda jak mały uroczy lisek :3
      Ja od samego początku uwielbiałam Murasakibarę i Himuro, a ff to tylko wzmocniły.
      Ja wolę pisać jak się dopiero w sobie zakochują, ale mi to nie wychodzi :( Ogólnie czytam prawię wszystko oprócz seksów i NOTP.
      Suga S.

      Usuń
    8. MózgKagami'ego..not.found :D
      Aww xd ja sie ciesze, że się do nich przekonałam xd
      To ja nie czytam nOTP (oczywiscie) ale seksy.. mmm, uwielbiam xD

      Usuń
  6. Hej,
    udało się go wyciągnąć z tego piekła, Kyoshi jest znów tym złym, i spiskuje przeciwko Akashiemu…
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    wspaniały rozdział, wyciągnął go z tego piekła, ech Kyoshi jest znów tym złym, i spiskuje przeciwko Akashiemu…
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    fantastyczny rozdział, cieszę się, że wyciągnął go z tego piekła, Kyoshi jest znów tym złym, i spiskuje przeciwko Akashiemu…
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń