niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 11. Poison.



            Midorima uwielbiał czuć pod bosymi stopami wiekowe, drewniane panele. Doskonale znał ich powierzchnię i wiedział, w którym miejscu musi stąpać lżej, aby podłoga nie skrzypiała. Kochał również zapach kurzu i starości, który unosił się w sali treningowej w Lwim Apartamencie. Znajdowała się w piwnicy i jako jedyna nigdy nie podległa gruntownemu remontowi, jaki co kilka lat przebiegał w całym budynku. Zachowana była w tym samym stanie, w jakim wzniesiono ją ponad dwieście lat temu, jedynie co jakiś czas, na polecenie Akashi’ego, specjalna ekipa zajmowała się renowacją i konserwacją sali. Różniła się od tych nowoczesnych; tutaj nie było holograficznego wyświetlacza (do wyboru otoczenia), nie było mechanicznych androidów (przeciwników) oraz materacy, by amortyzować upadki. Była tylko wiekowa podłoga, słabe promienie słońca, które wpadały przez małe okienko, a także antyczny stojak na broń.
            Beta podszedł do niego i sięgnął po swoje ulubione bokutō. Przesunął palcami po gładkim drewnie orzesznika i uśmiechnął się. Mimo iż tego typu miecze nie były już popularne, on nie wyobrażał sobie ćwiczeń z niczym innym. Dostać taki w Tokio było wyczynem, ale on wiedział, gdzie szukać. Wiedział również, jak dbać o drewno, by służyło mu jak najdłużej.
            Trening zaczął od tego, co zawsze: medytacji. Odziany zaledwie w lekkie, bawełniane spodnie do kostek, które nisko wisiały mu na biodrach, usiadł pośrodku sali o położył bokutō na kolanach. Zamknął oczy i skupił się na tym, by wyrównać swój oddech; po latach praktyki przyszło mu to z łatwością. Znał swoje ciało, znał jego mocne i słabe strony. Podniósł się powoli i wykonał pierwsze kroki. Tańczył w rytm swojej własnej melodii, czując, jak pot spływa mu po plecach. Współcześni mu ludzie uwielbiali ćwiczyć z androidami albo w holograficznej rzeczywistości. Jemu radość sprawiał tradycyjny wysiłek fizyczny, odciski na wewnętrznej stronie dłoni, rozkoszny ból mięśni.
            Właśnie zamachnął się do tyłu, kiedy jego bokutō napotkało opór,  a w sali echem rozszedł się charakterystyczny dźwięk drewna uderzającego o drewno. Midorima odskoczył lekko i obejrzał się przez ramię, widząc za sobą Akashi’ego. Mężczyzna, tak jak on, odziany był tylko w lekkie spodnie, wiszące mu na szczupłych biodrach. Medyk rzucił okiem na bliznę na jego podbrzuszu, pamiątkę po ranie, która niemal kosztowała Akashi’ego życie.
-Wiedziałem, że tu będziesz, Shintarou – Alfa uśmiechnął się lekko, przyjmując pozycję wyjściową. Midorima również taką przyjął i skłonił się przeciwnikowi.
-Skąd?
-Zawsze przychodzisz tutaj ćwiczyć, kiedy coś wyprowadzi cię z równowagi. Czyżby ktoś znów ośmielił się kwestionować twoje medyczne zdolności? – zagadnął obojętnie, przechodząc do ataku.
Pojedynkowali się tak często, że mogli przy tym prowadzić normalną rozmowę.
-Nikt nie kwestionuje moich zdolności – prychnął, wolną ręką poprawiając okulary. Wiedział, że jest ulubionym partnerem sparingowym Akashi’ego, gdyż jego leworęczność podnosiła poziom trudności gry. –Ci, którzy się ośmielili, już dawno odeszli z tego świata.
-To zabawne – Akashi wykonał lekki piruet i zaatakował od dołu, ale Midorima znał ten ruch. –Można powiedzieć, że twoje zdolności są zabójcze.
Beta zamrugał lekko, próbując przyswoić żart swojego przełożonego. Aczkolwiek nie był pewien, czy Akashi żartuje. Uśmiechnął się jednak lekko, co wyglądało tak, jak gdyby się do tego zmusił.
-Po prostu potrzebowałem ciszy i spokoju – ciął od prawej i Akashi ledwo zdołał zablokować cios. Pochwalił go lekkim skinięciem głowy.
-Czyżby to miało coś wspólnego z pewną blond Omegą, której zapach czuć na tobie nawet jeśli masz na sobie tylko spodnie? I tym, że idzie wiosna?
Midorima zarumienił się lekko, ale wmówił sobie szybko, że to przez wysiłek fizyczny i to, że krew szybciej krąży w jego ciele.
-To tylko Gorączka, przejdzie jej – burknął pod nosem.
-A ciebie aż nosi, żeby to wykorzystać?
-Bzdura – oburzył się i wściekle spojrzał na Alfę. Mógł okazać złość głównie dlatego, że znali się tak długo i ufali sobie nawzajem. –Jest kobietą, owszem, atrakcyjną kobietą, ale to nie zmienia faktu, że mogę wykorzystać jej stan do zaspokojenia swoich prymitywnych potrzeb.
-Wiesz co, Shintarou? – Akashi naparł na niego i zmusił go, by zrobił kilka kroków do tyłu. –Ja również czuję jej zapach – szepnął – jest tak bardzo kuszący. Bez i agrest, prawda? Taka rzadka mieszanka zapachów, taka świeża i ku…
Nie dane mu było dokończyć, gdyż Midorima odepchnął go od siebie i wściekle zaatakował. Ich walka nabrała tempa; teraz bokutō śmigały w powietrzu, a żaden z nich nie chciał odpuścić. Beta wiedział, że Akashi właśnie taki jest; pod maską przyjaciela, skrywa się drapieżnik, gotów w każdej chwili zaatakować. Było w nim coś podobnego do Hanamiyi, jednak Akashi panował nad swoim szaleństwem i nie pozwalał mu sobą rządzić.
            Wiedział, że w momencie, w którym pozwolił, by emocje wzięły górę, przegrał. Akashi wykorzystywał to, że Midorima był rozkojarzony i atakował w jego najsłabsze miejsca. Beta parował ciosy i atakował w odpowiedzi, ale Akashi wciąż był lepszy. W końcu Alfa podciął jego nogi i sprawił, że Midorima wylądował na kolanach. Akashi lekko podsunął mu bokutō pod brodę i uśmiechnął się szyderczo.
-Weź to, co twoje, Shintarou, nim ktoś inny po to sięgnie.

            Akashi z ulgą wszedł pod strumień letniej wody. Shintarou robił się lepszy z pojedynku na pojedynek i Alfa zapragnął znów mieć czas, by zagrać z nim w shogi. Kiedyś często grywali wieczorami, przy okazji rozmawiając na tematy wszelakie, ale od kiedy w Lwim Apartamencie pojawiła się Yuna, Midorima nie miał już tyle czasu. Akashi ubolewał nad tym; spokojne wieczory przy rozwijającej grze pomagały mu skupić się i przemyśleć wszystko, zwłaszcza w przededniu Konferencji.
            Konferencja dla Alf odbywała się co kwartał i podczas niej głowy klanów omawiały politykę, wspólne zasady i, jeśli zachodziła taka potrzeba, nowe prawo, które następnie przenosili na grunt całego społeczeństwa, nie tylko Zmiennokształtnych. Dla Akashi’ego była to strata czasu, gdyż jeśli czegoś chciał, po prostu to robił i decydował, że tak powinno być.
            Zmywał z siebie zmęczenie i jednocześnie próbował zebrać myśli, przez co nie usłyszał, że ktoś wchodzi do jego pokoju. Dopiero kiedy wyszedł i zauważył mężczyznę, siedzącego na swoim łóżku, westchnął ciężko.
-Reo – spojrzał na niego karcąco. –Prosiłem, żebyś nie wchodził bez pukania.
-Pukałem – oburzył się, z zachwytem spoglądając jednak na nagie ciało Alfy, po którym wciąż spływały kropelki wody. Akashi spokojnie wycierał ręcznikiem włosy i kark, za nic mając jego pożądliwe spojrzenie.
-Mogłeś zaczekać na odpowiedź – poinstruował go beznamiętnie, wchodząc do swojej garderoby. Wciąż wycierając kark, przejrzał garnitury. –Komputer, wyprasuj czarny garnitur i czerwoną koszulę.
-Może jednak białą? – zaproponował Reo, stając obok niego i zerkając na gołe pośladki Akashi’ego. Uważał, że ubierać tak piękne ciało to marnotrawstwo i pragnął dotknąć porcelanowej skóry Alfy. Zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby to zrobił, straciłby rękę, jeśli nie życie.
-Czerwoną – Akashi nawet na niego nie spojrzał. –Po co przyszedłeś, Reo?
            Nie krępował się nagością. Problemem było dla niego pokazywanie swoich zwierzęcych atrybutów przy ludziach i przemiana przy nich. Nagość? To było nic. Zwłaszcza, że znał swoje ciało i wiedział, że budzi nim pożądanie zarówno w kobietach, jak i w mężczyznach.
-Furi-chan źle się czuje, więc dzisiaj ja będę ci towarzyszyć – zamruczał Reo, mrużąc oczy i uśmiechając się szeroko.
-Świetnie – Akashi znów nawet się na niego nie obejrzał, wyjmując z szafki bieliznę i powoli ją na siebie wciągając. –Możesz zacząć od zrobienia kawy.

            Gdy dotarli na miejsce Konferencji, większość Alf już tam była. Akashi lekko skinął głową Imayoshi’emu i Kasamatsu, którzy pogrążeni byli w cichej rozmowie. Lew miał również pierwszy raz okazję zobaczyć blond Omegę Szympansa; była naprawdę piękna, ze złotymi oczami i długimi, blond włosami. Stała obok Kasamatsu, lekko trzymając dłoń na jego ramieniu i szukała kogoś wzrokiem. Akashi zauważył również Kagami’ego i Aomine, którzy (jak zawsze razem) stali przy szwedzkim stole i nakładali na talerze ogromne porcje jedzenia.
-Taiga, Daiki – chrząknął, stając za ich plecami. –Nie zabraliście swoich Omeg?
-Kuroko nie lubi tłumów – wyseplenił Kagami z pełnymi ustami.
-Kise wolał oglądać mecz. Poza tym, Hanamiya tu będzie. Nie chcę mu go pokazywać – burknął Aomine, odgryzając kawałek kurczaka. –Ale jak zawsze, blichtr i splendor.
-Nie wiedziałem, że znasz tak trudne słowa. Ale tak, znów wszystko to pokazówka – Akashi obojętnie sięgnął po kieliszek czerwonego wina. –Mało kto pamięta, po co tak właściwie tu jesteśmy.
-Ale żarcie dobre – Kagami wzruszył ramionami i wsunął do ust kolejne udko. –Gdzie zgubiłeś Furihatę?
-Kouki mi dziś nie towarzyszy.
-Oho, a więc za chwilę pojawi się pan Milutki?
-Jeśli masz na myśli Shintarou, to wątpię. Jeśli skorzystał z mojej rady, to właśnie – zerknął na zegarek – powinien szczytować.
Akashi nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc, jak jego słowa sprawiają, że obaj, Aomine i Kagami, zakrztusili się jedzeniem. Pewnie śmiałby się dłużej, gdyby nie wrzawa, która wybuchła obok drzwi.
-Co tam się dzieje? – warknął Kasamatsu, przyciągając bliżej swoją Omegę. Aomine przyjrzał się jej i zmrużył oczy; wydawała mu się dziwnie znajoma.
-Przy drzwiach Mako-chan wykłóca się z Kagetorą – prychnął Reo, bawiąc się swoim kieliszkiem wina. –Miał czelność się tutaj pokazać po tym wszystkim.
-O co ci chodzi? – Aomine odłożył talerz, tracąc apetyt.
-Wszyscy wiedzą, że jest Alfą tylko z grzeczności i Wilkami steruje teraz Hyuuga-sama. Po ślubie i oficjalnym połączeniu, to Junpei-chan zostanie nowym Alfą. Swoją drogą, jest uroczy. Ciekawe, czy jako wilk ma równie ciemne futerko…
-Reo, panuj nad sobą – zganił go Akashi. –Kagetora ma wszelkie prawo tutaj być. Jest Alfą Wilków i chroni swoją watahę.
            Wykonał pierwszy ruch. Podszedł do drzwi i jako pierwszy normalnie przywitał się z Kagetorą, a także ujął dłoń Riko i złożył na niej lekki pocałunek, sprawiając, że dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością.
-Skoro już zebraliśmy się wszyscy, czas zaczynać – oznajmił Imayoshi, odwracając się do reszty Alf. Akashi skinął mu lekko głową i odczekał chwilę, by zrównać swój krok z krokiem Murasakibary.
            Alfa Pand jak zawsze był ubrany w wygodne, przewiewne ubrania, ani trochę nieeleganckie. W ustach miał lizaka, a w dłoni paczkę ciastek, z której co chwila jedno wyciągał i przegryzał. Akashi sięgał mu trochę ponad łokieć, a mimo to, to Alfa Pand zachowywał się przy nim bardziej ulegle.
-Aka-chin – przywitał się, podsuwając mu ciastko. –Chcesz?
-Dziękuję, Atsushi, nie skorzystam – pokręcił lekko głową. –Jak się czujesz po tym, jak zmarła twoja ostatnia Omega?
-Smutno – Murasakibara wzruszył ramionami. –Nie mam z kim jeść słodyczy. Wszyscy mówią, że nie wypada i że nie chcą. Może jednak ty chcesz?
-Spasuję. Nie do końca słodki ze mnie facet – Akashi uniósł kącik warg w ironicznym uśmiechu. –Mam dla ciebie propozycję, Atsushi. Jeśli zrobisz, to co ci każę, będziesz miał nową Omegę, która będzie cię bardzo potrzebować…

Takao oparł się wygodniej o wilgotną i zimną ścianę celi i powoli przeczesał palcami włosy Himuro, który drzemał z głową na jego udzie. Korzystając z okazji, iż Hanamiya był na Konferencji, wymknął się do niewolników Alfy Hien i postanowił poświęcić trochę czasu swojemu ulubionemu Omedze. Puma wtulił się w niego i zasnął spokojnie, co rzadko mu się zdarzało. Mężczyzna spoglądał jednak na jego źle zrośniętą rękę i brudne, poranione ciało. Ostatnio Hanamiya coraz ostrzej go traktował i dzisiaj pewnie również wyładuje na nim swoją złość.
-Śpisz? – zapytał cicho, muskając lekko wrażliwe miejsce tuż za uchem Himuro.
-Nie – szepnął. –Chociaż chciałbym. Najlepiej już nigdy się nie obudzić – dodał, nie otwierając oczu.
            Uwielbiał zapach Takao, czysty i świeży, niczym górskie powietrze. Kochał jego długie palce, które przesuwały się czule po jego włosach, rozplątując skołtunione kosmyki. Jego dotyk był tak różny od tego, co robił z nim Hanamiya.
-Chcesz umrzeć, Tatsu?
-A czy ja w ogóle żyję? – odpowiedział pytaniem, czując, jak żółć zbiera mu się w gardle. Nie chciał jednak wymiotować, nie teraz, gdy w końcu ktoś dawał mu trochę ciepła.
-Wiesz – zaczął Takao spokojnie. –Mogę ci coś dać.
            Himuro poczuł, jak Takao porusza się lekko, by wyciągnąć coś z kieszeni kurtki. Ostrożnie uniósł głowę, by spojrzeć na swojego jedynego przyjaciela i zauważył małą, fioletową fiolkę w jego palcach.
-Co to?
-Pewien… medykament, który mój przyjaciel robi z ziół. Po nim zaśniesz i już się nie obudzisz. Miałem ci o tym nie mówić, ale… - wymownie wzruszył ramionami. –Jeśli czujesz, że dłużej nie dasz rady, możesz to zażyć. Nikt się nie domyśli, że popełniłeś samobójstwo.
            Powoli przesunął palcem po fiolce. Czy tak mała rzecz mogła skończyć jego cierpienie? Trzy miesiące temu Takao prosił go, by jeszcze trochę wytrzymał; czy w końcu nadszedł jego czas?
-T-Takao-san? Czy czasem widujesz Taigę? – usiadł i odkręcił fiolkę. Podsunął ją pod nos i lekko powąchał.
-Tak. Ostatnio słyszałem, że zabrał swoją Omegę na zakupy. Hanamiś o tym mówił.
-O-Omegę? A więc Taiga ma Omegę – Himuro uśmiechnął się ze smutkiem. Przecież to oczywiste, Alfa musiał mieć sługę.
-Taak. Zagrożony Gatunek. Lis Polarny. Nazywa się Kuroko Tetsuya. Jest całkiem słodki.
-To dobrze. To… dobrze. Mogę mieć ostatnią prośbę, Takao-san?
-Dla ciebie zrobię wszystko, Tatsu – Takao pogłaskał go pieszczotliwie po policzku.
-Kiedy już umrę, okalecz mnie tak, by nikt nie zidentyfikował ciała i Taiga nie dowiedział się, że to ja. Proszę. Dla niego już dawno umarłem, nie chcę, by znów cierpiał.
-Dobrze – Beta przytaknął, poważniejąc. Patrzył, jak Himuro unosi fiolkę do ust, krzywi się lekko i przełyka jej zawartość.
-Poczekasz, aż zasnę? – wychrypiał, z nadzieją wpatrując się w niego zdrowym okiem.
-Widzisz, Tatsu – Takao podniósł się i otrzepał spodnie z kurzu. –Problem w tym, że nie zaśniesz. To, co wypiłeś, mój przyjaciel nazywa witaminowym strzałem. Jest wstrętny, ale nie zagraża twojemu życiu. Kazał mi tylko sprawdzić, jak bardzo zdesperowany jesteś – pochylił się i pocałował Himuro w czoło. –Ale nie przejmuj się. Już dałem znać komu trzeba. Wytrzymaj jeszcze trochę, a zobaczysz, że twoje życie się zmieni.
            Po tych słowach wyszedł z celi i rozpłynął się w mroku podziemia, a Himuro podciągnął kolana do piersi i załkał gorzko.


W rozdziale wykorzystano piosenkę „Poison” (Groove Coverage) oraz „Comatose” (Skillet).

18 komentarzy:

  1. Akashi: można powiedzieć, że...
    Aki: Hoe, don't do that.
    Akashi: ...twoje umiejętności są zabójcze.
    Aki: OH MY GOD.

    To była moja dosłowna reakcja na wszystkie suchary czerwonego, jKBDAHJFS NIE POWINNAM SIĘ ŚMIAĆ, ONE SĄ OKROPNE, DLACZEGO JA SIĘ ŚMIEJĘ URHGHGADJBASH BOŻE WIDZISZ I NIE GRZMISZ, A JAK GRZMISZ TO NIE TRAFIASZ.

    Uhuhuhu, walczący Mido i Aka, tylko w spodniach. Taakkk ( ͡° ͜ʖ ͡°) TAAKKKK ( ͡° ͜ʖ ͡°) Podoba mi się jak opisałaś ich sparing. Zgrabnie i ładnie, przyjemnie mi się to wyobrażało! No i Akacz... synek, ty się prosić o wpieprz, naprawdę XD nie denerwuje się lisów podczas wiosny ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    A teraz chwila fanserwisu, dziękuję, syn świeci tyłkiem, dziękujęę, nadal mam głupiego banana jak o tym myślę XD To się nazywa bezwstydność, nic tylko pogratulować ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    reO WON, A KYSZ, KYYYSZ idź do Kotarou czy coś. Chociaż w sumie lepiej nie, bo Miyaji go opierdzieli. No cóż, zostaniesz singlem. ALE WOOONNNNNNNN *HISSES* Ej, dobrze sobie z nim poradziłaś :'D taki przymilny, że aż mam wrażenie, że dla "Sei-chana" zrobiłby wszystko *KASZELEKYHYKASZELEK*.
    Furi-chan... ... *wzdrygnęła się*
    Also, stfu, czerwona koszula i czarny garnitur, HGNFGD JESZCZE MI POWIEDZ, ŻE CZARNY KRAWAT I CZARNE SPODNIE.
    Boże, Akashi olewający zdanie Reo, to mnie nie powinno tak bawić, ale właśnie to robi omfg, jestem potworem.

    KISE YOU FUCKED UP. YOU FUCKED UP SO BAD. I'M NOT EVEN MAD, I'M DISAPPOINTED.
    STRACIŁ SZANSĘ NA SPOTKANIE SIĘ Z SIOSTRĄ, BO WOLAŁ MECZ. O MÓJ BOŻE.
    Dobra, chociaż nie mógł wiedzieć, że tam będzie, aLE I TAK.

    Powiedz im, Akashi. Nie będzie mi Hanamiya psuł szyków i robił burd na Konferencji, bo Kagetora przyszedł. Mam nadzieję, że na solo Kage by mu przetrzepał futro. BO PRZYDAŁOBY MU SIĘ.
    Mako-chan... *pojedyncza łza*
    Reo, bby, calm.

    Mukkun jest Mukkunem. Czyli przekochanym wielkoludem wsuwającym ciastka. I Boże, było mu smutno jak mu Omega zmarła, bo nie miał z kim jeść ciastek. Chwila ciszy dla fioletowego.

    Takao, you sly dog. Ładnie to tak przyjacielowi kłamać? Zły Takao, zły. Omfg biedny Himuro ;___; jeszcze jak wyobrażę go sobie jako taką malutką pumę, biedną, poszarpaną, to rzucam mu w tym momencie wszystkie moje kocyki pONIEWAŻ ON NA NIE ZASŁUGUJE ;___;
    Powtarzajcie za mną: IN "ANOTHER" HIMURO TATSUYA DID NOTHING WROOOOONGGGGGggg

    Ciekawe jak go wydostaną od Hanamisia :^) liczyłabym na akcję z 007, wpadają, robią burdę, biorą i uciekają, ale to pewnie będzie dyplomatyczne spotkanie czy coś. Chociaż widzieć Mukkuna i Akashiego jako takich agentów to bezcenny widok :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, o co Ci chodzi xD Akashi jest tak szalenie dwocipny, że jego mamie kapcie z nóg spadły :D
      Hehe xd Lisy podczas wiosny, huehue. Ale tak. Ta ich walka nie chciała mi wyjść z głowy, póki jej nie opisałam.

      Ej. Jakbyś miała takie ciało, też byś paradowała z gołym tyłkiem xD Mogłam jeszcze dopisać, że Akashi pokazał drugi ogonek, bo byłoby to dosyć zabawne. Nikt nie lubi Reo xd W sumie podziwiam ludzi, którzy jeszcze go bronią po tym, jak potraktował Hyuugę :/
      No oczywiście, że tak xD Patrz, jaki elegancki, yolo xD

      No nie wiedział xd Ale i tak się dowie ~

      Haha. Wyobraziłam sobie Kage z Hanamiyą na kolanach i Kagetora daje mu klapsy „zły kotek, złyyyy”. IDĘ SOBIE WYDŁUBAĆ OCZY WIDELCEM.

      Huehue. Dlaczego tak dobrze idzie mi wczuwanie się w postacie, za którymi nie przepadam? Znaczy się teraz Mukkuna uwielbiam. I dziwię mu się – WIĘCEJ CIASTEK DLA MNIE YOŁ.

      Huehue. ALE PRZYNAJMNIEJ GO NIE ZABIŁAM TAK? ŻYJE, TAK? No właśnie! Poza tym, i do niego los (czytaj: Ayu) się uśmiechnie i dostanie coś od życia xd

      Haha. Mukkun jako agent. M U K K UN. „Aka-chin, mission impossible, mam za niski poziom cukru”.

      Usuń
    2. ONA SIĘ W GROBIE PRZEWRACA NA DRUGI BOK *pójdę do piekła, pójdę do piekła, pójdę do piekła*

      Ba, że bym paradowała, jeszcze z dumą, a jak ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Poczekaj na mnie, wezmę mikser!

      ALE ON POTRZEBUJE PRZYJACIELA ŻEBY Z NIM CIASTKA JEŚĆ. BO TO MUKKUN. WIELKIE DZIECKO. ...panda ♥

      ŻYJE, ALE CO TO ZA ŻYCIE XD

      Usuń
    3. To w przeciwną stronę, niż jego matka xD

      A zwłaszcza przed Akashim :D

      Hoho. Jak się bawić to się bawić!

      JA Z NIM MOGĘ JEŚC CIASTKA. JA CIASTKA CHĘTNIE.

      Do poprawki :3

      Usuń
  2. Tak lekko opisałaś walkę Midosia z Akashim (♥♥♥), że czytałam to cztery razy <3 Midoś jest zajęty, więc pozostało mi teraz wzdychać do Twojego Akashiego XD
    OHMNOMNOMONONOMOM ONI BYLI BEZ KOSZULEK. ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    BOGOWIE SEKSU.( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Te mięsnie, te wystające znad dresów majtki, nieeeeeeeee... Brałabym. Ruchałabym, cokolwiek ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    (taaak, dzięki Pani nade mną zaczęłam nadużywać tych buziek)
    Mohh, Akashi i jego seksowne ciało. Nawet faceci na niego lecą ( ͡° ͜ʖ ͡°) Reo, on nie jest twój ._. Wyjdź ._.
    Alfy sobie zebranie miały. Aomine i Kagami oczywiście tylko o jedzeniu, jakżeby inaczej. XD Smacznego, panowie.
    Atsushi jest taki kochany <3 Oddałaś jego charakter wręcz idealnie <3 I JEST PANDĄ, AJNGJNGIARGBKAEURGAEKRGBKRBT <3 Omega mu umarła ;___; Przyłączam się do tej minuty ciszy.
    Ale niech się nei martwi, już niedługo będzie miał nową omegę ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    O loool, Akashi ma chrapkę na Yune ( ͡° ͜ʖ ͡°) (wiem, jadę bardzo chronologicznie ._.) Weź Midorima się postraaj, bo ci Seijuurou sprzątnie ją sprzed nosa xD
    Tatsu, nie zabijaj się. Twoje życie się zmieni! XD Takao, jastrzębiu, pilnuj przyjaciela.
    I ŁASKAWIE POWIEDZ TAIDZE, ŻE HIMURO ŻYJE.

    Komentarz taki bez ładu i składu. Co tam XDDDD

    Pozdrawiam i całuję, ślę wenę ♥ :*

    Suu ♥

    PS: Błagam, nie rób z Seijuurou geja. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww. Cieszę się, że Ci się walka podobała! ;w; Hoho. Wzdychaj, póki możesz, bo los Akashi’ego już został przypieczętowany (poczekajcie, aż zobaczycie ilustrację, którą Aki do tego robi!). Oczywiście, że bez koszulek xd mieśnie, pot, no i widac im było biodra i górę bokserek xd
      Haha xD Wszyscy lecą na Akashi’ego xd
      A Kagami i Aomine są jak studenci – jedzenie i lenistwo to ich motto. (Jestem tak bardzo złym studentem).
      Aww xd Tak, Mukkun pasuje na pandę xD Siedzi na drzewie i je słodycze xD
      Haha xD Akashi go tylko podpuszczał xD
      Takao w służbie przyjaźni, niczym kucyk pony xD

      Aww ja też całuję :*

      PS. Nie będzie ;]

      Usuń
    2. LOS AKASHIEGO ZOSTAŁ PRZYPIECZĘTOWANY. O CHOLERA XD
      Aki - san (senpai? XD) robi obrazek? Nie mogę się doczekać <3 (ja sama mam w swoich łapach tylko jeden program graficzny, praktycznie, więc nei robię jakiś super ekstra obrazków XD Sama widziałaś)
      No serio, narobiłaś mi chcicy ;_:

      Wszyscy lecą na Akashiego <3

      Taaak XD Dokladnie XDDD
      Mukkun to taka typowa panda XD

      Takałek będzie samotny ;_; Bidok.

      PS: DZIĘKI BOGU <3 Tym bardziej nie mogę doczekać się niedzieli <3

      Usuń
    3. Jaki senpai, ledwo mi 18 stuknęło XD

      PS. ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) pozdrawiam

      Usuń
    4. Huehue, przypieczętowany, a Aki wie jak :D

      Nawet Akashi leci na Akashi'ego *badum tss*

      Co Wy macie do orientacji Aka? XD

      Usuń
  3. Dzień dobry wieczór
    Wiem, że hejtujesz ten pairing, ale ja u Ciebie na blogu widzę AkaFuri, przepraszam :(
    Piękna jest scena, w której MidoAka walczy n_n tylko szkoda, że na bokuto,a nie na katany, czy chociaż wakizashi.
    Coś mi się zdaje, że Mido wcale nie szczytuje, bo on nie jest taki żeby wykorzystać Gorączkę.
    Co to za urocza panda? Wiedziałam, że Mura będzie jakimś misiem :3
    Z jednej strony chcę żeby Emo Koszykarz trafił do Atsushiego, on o niego zadba, ale mój biedny Takałek. Wtedy to on będzie potrzebował kocyka D:
    Chodziłam cały dzień i śpiewałam "poisen"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *poison
      Suga S.

      Usuń
    2. Ohayo ^^
      Haha xD Jeszcze trochę i nie będzie go widać xd Mam nadzieję, że w Fireproof też nie jest tak mocno podkreślony xd Prócz IzuAka lubię jeszcze NijiAka xD
      Na chwilę obecną to był tylko trening. Co będzie później... kto wie, kto wie :3
      Nooo jako jedyna go przejrzalas xD Biedny Mido, on nie potrafi kobiety poderwać xD
      Huehue xd JA GO WIDZĘ JAKO PANDĘ I NIE MOGĘ PRZESTAĆ <3
      Haha xd Takałek dostanie kocyk :3
      Kocham tę piosenkę <3

      Usuń
    3. Ja tam uwielbiam AkaFuri :3 Oczywiście jeżeli Akaś nie jest cały taki "Kuoki to moja własność, nawet jeśli tego nie chcę", a Furi nie może być "Akashi to zły potwór, boję się go i w sumie wszystkiego innego też".
      Widzę jak Lew!Akaś mówi to Furihaty "Moja sekretareczko"
      NijiAka jest świetne,bo Akaś jest cały taki "Senpai".
      Tak MidoAka będę się zapierdalać na miecze o Yune <3
      Nie chodziło mi o to,że on by nie potrafił poderwać kobiety. Mido po prostu by nie wykorzystał Gorączki. Midorima pstryka palcami i ubrania z dziewczyny same spadają ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Napisałaś w komentarzu u góry, że wyobrażasz sobie Kage z Hanamiyą na kolanach przez to ja wyobraziłam sobie coś innego...Teppei przychodzi do Kage w dniu ślubu HyuuRiko i Kage odwraca się do niego na obrotowym fotelu głaszcząc Hanamiye, który siedzi u niego na kolanach mówi " Przychodzisz do mojego domu w dniu ślubu mojej córki...".
      Kiedy mogę się spodziewać nowego rozdziału Cesarstwa?

      Suga S.

      Usuń
    4. Taaak. Takie przerysowane pairingi są niesmerfne. Ale nie, AkaFuri do mnie nie przemawia, bo nie przepadam za Furihatą i uważam, że Akashi potrzebuje kogoś innego.
      Tak, NijiAka <3
      Haha. Przypomniała mi się ta reklama, gdzie kolo pstryka i z kobiety po kolei spadają ubrania xD
      OMFG. Jak domowy kotek :D

      Yyy. Pisze się już, ale kiedy sie skonczy to nie wiem :/

      Usuń
    5. Nie będę Ci na siłę wciskać pairingu, którego nie lubisz, bo ja sama nienawidzę, gdy ktoś tak robi. Ostatnio koleżanka mi wmawia, że KuroTsuki jest lepsze od TsukiYama.
      Też myślałam o reklamie. To była reklama jakiś perfum, czy czegoś takiego i Midorima mi się idealnie wpasował do roli.
      Domowy kotek Hanamiya <3 Byłby cały taki "Głaszcz mnie, bo pozabijam inne zwierzęta w domu".
      Suga S.

      Usuń
    6. Hej,
      może omega Kasimatsu to siostra Kiss, biedny Himuro, ale pomoc nadejdzie już , choć czemu Taiga ma nie wiedzieć…
      Multum weny życzę…
      Pozdrawiam serdecznie Basia

      Usuń
  4. Hej,
    fantastycznie, a może ta omega Kasimatsu to siostra Kise? biedny, biedny Himuro... już niedługo pomoc nadejdzie, ale zastanawia mnie czemu Taiga ma nie wiedzieć o tym…
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    fantastyczny rozdział, może tą omegą Kasimatsu okaże się siostra Kise? Himuro... już niedługo pomoc nadejdzie, ale zastanawia mnie kwestia czemu Taiga ma nic nie wiedzieć o tym wszystkim…
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń