niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7. Bad dreams.



            Kise nerwowo szarpał na sobie granatowy podkoszulek, mnąc materiał w dłoniach. Nie miał nic do ubrania – było ciepłe, miękkie i czyste, ale pachniało intensywnie Aomine i przez to mijała kolejna noc, w czasie której Omega ledwo co zmrużył oko. Podobał mu się ten zapach, ale rozpalał w nim coś, czego Kise nie rozumiał i nie chciał rozumieć.
            Przewracał się z boku na bok w swoim nowym łóżku, które stało w jego nowym pokoju. Zakochał się w tym jasnym, pomalowanym na pastelowy zieleń pomieszczeniu, z meblami w ciemniejszym odcieniu. Wreszcie nie spał na gołej ziemi albo na zarobaczonych kocach; miał ciepłą pościel, poduszkę pod głową i jedyne, co sprawiało, że nie był szczęśliwy to to, że nie wiedział, co dzieje się z Kuroko.
            Próbował wypytywać swojego nowego Właściciela o to, co stało się z Lisem, ale Aomine zbywał go krótkimi wypowiedziami, które można było sprowadzić do jednego: „Kagami się nim zajmie”. Ale kim był ten Kagami? Czy można mu było ufać? A co jeśli Kuroko płakał teraz, zgwałcony i brudny? Albo umierał, nie mogąc zaczerpnąć oddechu? Co jeśli w myślach błagał o to, aby Kise się pojawił?

            Obudził go krzyk. Kise usiadł na łóżku i dopiero w momencie, w którym drzwi jego pokoju otwarły się i na progu stanął zaniepokojony Aomine, a tuż za nim Momoi, Kise zrozumiał, że to on krzyczał.
-Satsuki, zobacz, czy nie włączył się alarm. Zadzwoń do domku Ryo i sprawdź, czy wszystko w porządku – mruknął Aomine, odkładając laserowy pistolet na blat przy wejściu i klasnął, by włączyć światło. Spojrzał na Omegę, który drżał pośrodku łóżka, przyciskając pięści do oczu. –Kise, co jest?
Słysząc jego zmęczony głos, Kise poczuł się winny. Alfa powinien się wysypiać, ma tak wiele obowiązków. Omega położył uszy po sobie i zaczął nerwowo gnieść kołdrę.
-Przepraszam – wymamrotał, nie patrząc nawet na niego. –Nie wiem, co się stało. T-to był tylko sen i – pisnął, kiedy dłoń Aomine dotknęła jego czoła. Była duża i przyjemnie ciepła.
-Jesteś przemarznięty, Kise – westchnął ciężko Alfa. –Komputer, podnieść temperaturę w pokoju o dziesięć stopni i zwilżyć powietrze.
-Tak, Aomine-sama – odpowiedział mechaniczny głos, a Kise zadrżał. Nie przyzwyczaił się do technologii, jaką Aomine miał w domu. Miał wrażenie, że to miejsce od Hodowli dzieli nie tylko kilkadziesiąt kilometrów, ale też setki lat.
-Nie chciałem was obudzić, naprawdę, już wszystko w porządku…
-Połóż się; światło na pięć procent – polecił Aomine, wsuwając się pod kołdrę obok Kise. –Ogrzeję cię – wyjaśnił, widząc przerażone spojrzenie Omegi.
-N-nie trzeba!
-Kise, drżysz i w dotyku przypominasz bryłę lodu. Pewnie tak się rzucałeś w śnie, że skopałeś z siebie całą kołdrę. Chodź tu – przyciągnął blondyna do siebie, przytulając się do jego pleców. –Leż spokojnie. Oddychaj powoli, zaraz zrobi ci się cieplej – szeptał.
            Kise nie mógł zamknąć oczu; o ile wcześniej przeszkadzał mu zapach koszulki, teraz ta woń była jeszcze bardziej intensywna. W dodatku czuł na sobie ciężkie ramię, a plecy rozpalało ciepło drugiego ciała. Słyszał też cichy, lekko chrapliwy oddech Alfy.
-Jesteś napięty jak struna, Kise – Aomine pogłaskał go po brzuchu. To, co miało być kojącym gestem, sprawiło tylko, że blondyn napiął się mocniej. –Nie zrobię ci krzywdy, ile razy mam to powtarzać. Nie zgwałcę cię. Nie czuję przyjemności z brania kogoś siłą.
-W takim razie po co ci jestem, Aomine-sama? – wyszeptał, wpatrując się przed siebie. Widział z okna kawałek ogrodu, w którym powoli wstawał poranek.
-Po nic. Będziesz pomagał Satsuki w domu – wzruszył lekko ramieniem, którym obejmował go w pasie. –Zrozum w końcu, że nie kupiłem cię, żebyś został moją nocną zabawką – ziewnął szeroko. –Po prostu nie chciałem, żeby ten gnój cię zabił bo nam pomogłeś. Jeśli będę chciał uprawiać z tobą seks, zrobię to tylko wtedy, gdy sam będziesz tego chciał. A teraz śpij w końcu, jest piąta nad ranem.

            Midorima przewracał się z boku na bok, próbując znaleźć wygodniejszą pozycję do spania. Coś go podkusiło i odstąpił swoje łóżko Yunie (w końcu, mimo bycia Omegą, była kobietą) i teraz spał na kanapie w swoim salonie. Jego nowe „łóżko” było zdecydowanie za krótkie i niewygodne. Poza tym, kilka razy w nocy szedł już po Yunę, która spała w gabinecie Akashi’ego, ukołysana do snu trzaskiem ognia w kominku. Alfie to nie przeszkadzało, ale Midorima wolał mieć oko na dziewczynę; z tego też powodu nie szukał miejsca do spania w Lwim Apartamencie, a zaczął okupować przeklętą kanapę.
            Wraz z pierwszymi promieniami słońca poderwał się, posprzątał pościel i podreptał do kuchni, by zaparzyć ziołową herbatę i kawę dla Yuny. Powinien nauczyć ją domowych obowiązków i pozwolić, by to ona przynosiła mu śniadanie do łóżka, ale tak długo żył sam, że nie widział sensu w zmienianiu swoich nawyków. Poza tym, Omega źle sypiała i często miała koszmary, o których nie mogła mu spokojnie opowiedzieć, więc nie chciał jej dodatkowo obciążać.
            I nie ukrywał, że miła była mu myśl, że ktoś inny jest w mieszkaniu, chociaż prędzej odgryzłby sobie język, aniżeli się do tego przyznał.
            Właśnie przygotowywał jajecznicę, kiedy z jego sypialni dobiegł go wpierw wrzask, a potem dźwięk tłuczonego szkła. Midorima rzucił wszystko i wycierając ręce w ściereczkę, szybkimi korkami dopadł do klamki.
            Ku jego zdumieniu, Yuna siedziała przy łóżku, z najeżonym ogonem i gniewnie fukała na nagiego Takao, który siedział na parapecie. Mężczyzna miał zdezorientowaną minę i spoglądał to na wściekłą kobietę, to na Midorimę.
-Sprawiłeś sobie kotka, Shin-chan? Uroczo – zaśmiał się. –Twoja panienka gotowa jest wydrapać mi oczy, ucisz ją.
-Yuna, spokojnie, to przyjaciel – Midorima położył rękę na ramieniu Omegi, która wciąż gniewnie syczała i mruczała. –To Takao Kazunari, pracuje dla Akashi’ego.
-I dlatego włamał się nagi do mojego pokoju kiedy spałam?
-Technicznie rzecz biorąc ten pokój jest mój…
-Czy chcesz mi wyjaśnić dlaczego ten mężczyzna nago odwiedza twój pokój, kiedy śpisz?
-Ta rozmowa zmierza w złym kierunku. Idź do kuchni, dokończ śniadanie – polecił jej. –Ja muszę z nim porozmawiać. Yuna, nie widziałaś go. Nie było go tutaj.
-Nie? A wciąż siedzi – burknęła, zirytowana.
-Zabiorę cię na zakupy – obiecał, wiedząc, że ten argument zawsze wygrywa. –Pójdziemy do dużego sklepu. Kupię ci nowe książki.
            Yuna, usatysfakcjonowana jego odpowiedzią, podreptała do kuchni, raz jeszcze tylko odwracając się i sycząc na Takao. Ten pokazał jej język i roześmiał się lekko.
-Kobieta z charakterem. Nie wiedziałem, że chcesz mieć Omegę, Shin-chan.
-Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, Takao. Czego się dowiedziałeś? – zapytał krótko.
-Hanamiya chce wykończył alfę niedźwiedzi i to samo chce zrobić z nowym, ale tego pewnie się sami domyśliliście. Mogę to tylko potwierdzić – spoważniał, zeskakując z parapetu. –Ta Omega… czy ona nie należała do Otsubo?
-Skąd wiesz?
-Hanamiya jej szuka – Takao lekko poruszył głową. –Ona nie jest bezpieczna w Tokio, Shin-chan. Widziała morderstwo zaplanowane przez Hanamiyę i jako jedyny świadek może je z nim powiązać. Chociaż jest Omegą, to i tak ma szansę przebicia, jeśli Akashi-sama ją wesprze.
-Właśnie dlatego Akashi trzyma ją w Lwim Apartamencie – westchnął.
-Tak, ale Hanamiya wysłał swoje psy, aby ją odnalazły. Na razie mają zły trop, bo Szympans kupił sobie blond Omegę. Najpierw zlikwidują ją. Nazywa się jakoś… Kise? Chyba tak.
-Mniejsza z tym – Midorima machnął ręką. Dopóki nie wpadną na trop Yuny, wszystko było mu obojętne. –To problem Kasamatsu, nie mój.
-Swoją drogą, zabawne, bo ptaszki mi doniosły, że Omega Aomine również nazywa się Kise. I pochodzi z tej samej Hodowli. Przypadek?
-Wyglądam, jakby mnie to interesowało?
-Oj no, Shin-chan, poplotkuj trochę ze mną – zaśmiał się radośnie Takao, ale jego śmiech był zimny i sztuczny. –Himuro Tatsuya nie wytrzyma długo. Dostarczyłem mu paczkę od ciebie.
-Ile mu jeszcze dajesz?
-Dwa miesiące maks. Po tym czasie albo Hanamiya go zabije, albo po cichu musimy znaleźć mu inne miejsce. I twój tygryskowaty przyjaciel nie może się o tym dowiedzieć.
-Kagami Taiga nie jest moim przyjacielem – Midorima obojętnie poprawił poduszkę, na której spała Yuna. Czuł lekki, przyjemny zapach Omegi. –Himuro jest uzależniony od narkotyków i bólu. Przekażę Akashi’emu i znajdziemy mu nowy dom.
-O ile zdążycie – Takao wzruszył ramionami. –Dobra, spadam, nim odkryją, że zniknąłem na za długo. Ładna ta twoja Omega, Shin-chan.
-Dzięki – burknął. –Jesteśmy w kontakcie, Takao.
            Bez słowa patrzył, jak czarnowłosy mężczyzna parodiuje salutowanie, po czym odwraca się w stronę okna i przez nie wyskakuje; Midorima nie drgnął aż do momentu, gdy w niebo wzbił się jastrząb. Kiedy upewnił się, że Takao znikł, wrócił do kuchni, gdzie Yuna mieszała coś gniewnie na patelni.
W tym momencie Midorima nie chciałby być tefalową powierzchnią.
-Nie widziałaś go, Yuna – powtórzył.
-To aż takie ważne?
-Tak – powiedział o wiele ostrzej, niż powinien. –To ogromnie ważne. Chodzi o czyjeś życie, Yuno – dodał już łagodniej.
-Dobrze – powiedziała krótko. –Dobrze, skoro to dla ciebie takie ważne, nikogo tutaj dzisiaj nie było – dotknęła palcami swojej obroży i zawieszki – listka. Midorima dał jej dom, jedzenie i poczucie bezpieczeństwa. Była nauczona uległości, ale nie akceptowania wszystkiego. Dla niego jednak mogła zrobić wszystko, zawdzięczała mu życie. –I nie musisz mi nic kupować. Bo nie ma powodu, prawda? – spojrzała na niego wymownie.
            Midorima skinął głową i przeczesał palcami włosy.
-Muszę porozmawiać z Akashim. Odpuszczę sobie śniadanie. Ale potem pójdziemy do księgarni, obiecałem ci.

            Kuroko z ciekawością przyglądał się ubraniom, które Alex rozłożyła na łóżku. Były wśród nich spodnie, skarpetki, koszulka i sweter. Kobieta uśmiechała się lekko, jakby sama do siebie.
-Myślałam, że rzeczy Tatsuyi już nikomu się nie przydadzą – wyznała w końcu, patrząc na Kuroko ciepło. –Cieszyłby się, że je nosisz. Pasują na ciebie o wiele lepiej niż to, co nosisz po Taidze.
-Kim był Tatsuya? – zapytał niepewnie Kuroko, ostrożnie dotykając swetra. Był czarny, zrobiony z miękkiego materiału. Pachniał lawendą.
-Tatsuya był… był dla niego bardzo ważny – Alex dotknęła swojego brzucha, myśląc, że czarnowłosa Omega była ważna nie tylko dla Kagami’ego, ale również dla niej. –Kiedy znikł, Taiga nie chciał jeść, spać… kochał go jak brata. W końcu wychowywali się razem.
-Nie powinienem w takim razie tego mieć – Kuroko cofnął się i bez żalu spojrzał na ubrania. Perspektywa noszenia ich była kusząca, ale nie mógł założyć czegoś, co kiedyś należało do kogoś tak bliskiego Alfie.
-Bzdura – Kagami oparł się o framugę i pokazał mu granatowy płaszcz z kapturem oraz parę trampek. –Tylko to jeszcze znalazłem w piwnicy, ale powinno starczyć nim dojedziemy do sklepu.
-Zostawię was, żebyś mógł pomóc mu się ubrać – Alex poczochrała pieszczotliwie włosy Kuroko (Lis uznał ten gest za irytujący, ale jednocześnie robiło mu się strasznie ciepło, kiedy go dotykała). –Bawcie się dobrze na zakupach, chłopcy.
-Właśnie, jeśli chodzi o te zakupy, Kagami-sama… ja naprawdę mam wszystko, czego potrzebuję. Nawet to, co kiedyś było… Tatsuya-san…
-Nie ma sensu trzymać tego w kartonie. Alex ma rację, czas to albo komuś oddać, albo wyrzucić – Kagami nie chciał rozmawiać o Himuro, ale z drugiej strony chciał uspokoić Kuroko. –Możesz w tym jechać do miasta, w końcu nie zabiorę cię boso na zakupy – mruknął.
-Wydałeś tyle pieniędzy na moje leczenie, Kagami-sama – Kuroko spuścił głowę – a teraz jeszcze chcesz kupić mi ubrania.
-Rozmawialiśmy o tym – machnął lekko ręką i podszedł do łóżka, rzucając obok ubrań kurtkę, a trampki kładąc na dywaniku. –Potrzebujesz tego, a nawet ubrania Tatsuyi są na ciebie za duże, nie mówiąc o moich. Nie chcę, żebyś znów się pochorował tak ostro. Poza tym, nie tylko zakupy dzisiaj nas czekają. Najpierw załóż to – podał mu ciemnoczerwone bokserki. –Potem skarpetki i spodnie. Na sam koniec koszulka i sweter.
            Obserwował, jak Kuroko ubiera się powoli i trochę niezdarnie, od czasu do czasu pomagając mu coś zapiąć i wyrównać. Kiedy chłopak nie wiedział, co robić z guzikami swetra, Kagami zapiął mu je, a potem posadził go na łóżku.
-Nauczę cię sznurować buty – westchnął. –Zobacz. Zaciskasz… nie za mocno?… okej. Zaciskasz i robisz pętelkę, przeciągasz… i już. Drugiego zawiąż sam.
            Kuroko próbował powtórzyć to, co pokazał mu Kagami i sapnął z irytacji, kiedy mu nie wyszło. Alfa cierpliwie rozplątał supeł i powoli pokazał mu ponownie, jak to zrobić. Omega czuł się jednak jak kretyn; sznurowanie butów powinno być proste, ale on nigdy takich nie nosił, ba, nie nosił żadnych. Czuł się tak, jakby wyrwano go z innej bajki.
-Przepraszam – bąknął.
-Nie szkodzi – Kagami pogłaskał go po włosach, przy okazji poprawiając to, co poczochrała Alex. –Sam miałem z tym kiedyś problem. A teraz widzisz, raz, dwa i po sprawie. Płaszcz nie powinien być za duży, znalazłem też szalik i rękawiczki. Nie zmarzniesz podczas pierwszej wizyty w sklepie.

            Kuroko nawet nie kręcił się w fotelu pasażera, kiedy wraz z Kagamim sunęli przez miasto. Nie pytał o nic, wyglądał tylko przez okno i rejestrował wszystko to, co widziały jego oczy. Nigdy, nawet w najodważniejszych marzeniach nie przypuszczał, że kiedyś zobaczy centrum miasta z bliska, w dodatku z miejsca pasażera luksusowego auta, prowadzonego przez Alfę Tygrysów (po tym, jak założył mu czapkę i rękawiczki, a szyję otulił ogromnym, czerwonym szalikiem). Teraz zima już nie wydawała się Kuroko taka straszna.
-Widzisz ten budynek tam? To sklep dla Omeg. Tam się umówiliśmy.
-Umówiliśmy?
-Tak. To niespodzianka.
            Omega tylko przytaknął, patrząc ze spokojem na swojego Właściciela. Ufał mu, dlatego czuł się bezpieczny w jego towarzystwie. Poza tym, był trochę podekscytowany tym, że wreszcie zobaczy ten inny, lepszy świat.
            Nie przypuszczał jednak, że będą mieć towarzystwo. I to takie.
-Kurokocchi! – pisnął Kise i rzucił się na niego. Obie Omegi przez chwilę obejmowały się lekko, a Kise nawet uronił łzę czy dwie. Obaj równocześnie coś mówili i nawzajem sobie opowiadali, a Kagami stanął obok Aomine i uśmiechnął się lekko.
-Mała rzecz a cieszy.
-Chyba ciebie. Kise zabrał ostatnią czystą parę bokserek. Muszę mu kupić jego własne, albo oszaleję – jęknął. –I kupię mu buty na rzepy.
Kagami parsknął śmiechem.
-Kuroko szybko załapał sznurowanie butów i… cholera, Hanamiya.
-Co? O cholera – Aomine również dostrzegł w oddali Alfę Hien. Odruchowo złapał Kise za rękę i przyciągnął do swojego boku. Kagami zrobił to samo z Kuroko, który nie do końca rozumiał, o co chodzi, ale kiedy dobiegł go kwaśny odór hieny, zrozumiał, że nadciąga jedno.
Zagrożenie.


All the pain I thought I knew
(Cały ból, jaki myślałam, że znam)

All the thoughts lead back to you
(Wszystkie myśli prowadzą z powrotem do Ciebie)

Back to what was never said
(Z powrotem do tego, co nigdy nie zostało powiedziane) 

Back and forth inside my head
(Tam i z powrotem w mojej głowie)

I can't handle this confusion
(Nie poradzę sobie z tym zamieszaniem)

I'm unable; come and take me away
(Nie jestem w stanie;przyjdź i zabierz mnie stąd)

W rozdziale wykorzystano piosenkę „I’m with you” oraz „Take me away" (Avril Lavigne).

19 komentarzy:

  1. JAKI CLIFFHANGER.

    Omg Kisiak ;;;; biedny, z jednej strony wkurzający zapach, z drugiej za to hmMMM, coś pociągającego~ nie martw się Kisiu. Przywykniesz ;3
    Podoba mi się rozumowanie Ao. Że nie tknie go, dopóki nie będzie chciał. Bardzo dobrze. Dobry Ao. Masz małą gwiazdeczkę ♥
    NO I JAK JUŻ SIĘ RZUCA DO OBRONY, HO, HO. Chcę jego pistolet /'A'/
    I łączę się z Panterką w bólu, mój kot postanowił, że będzie genialnym pomysłem obudzenie mnie dzisiaj, poprzez urządzenie sobie bieżni po mnie. Też o piątej rano <3 jest przekochana. Taka opiekuńcza, ale też na tym nie traci, bo umie trzymać gardę. I to lubię ♥
    Jak mówiłam, Kuroko uczący się wiązać sznurówki <33 kochanie małe. I jeszcze taki ogonek majtający wściekle na lewo i prawo, bo ten wredny kawałek sznurka nie chce się zawiązać w estetyczną kokardkę. Och synu, znam to.

    KISE Z BUTAMI NA RZEPY. JA TO CHCĘ. JA TO CHCĘ ZOBACZYĆ XDD

    Omg, w mojej głowie scena pojawienia się Hanamiyi wygląda zajebiście epicko. I najeżony Ao oraz Kagami ze zmarszczonymi brwiami, oboje broniący Omeg. Ayu, trzymaj koło.

    Jakby ten rozdział był anime, pod Hanamiyę podłożone byłoby "I KNEW YOU WERE TROUBLE WHEN YOU WALKED IN" PRZYSIĘGAM XDD

    .... ! *żarówka* kek *zaciera łapki*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahamiś musiał się w końcu ruszyć z domciu xd

      Ao który panuje nad swoim popędem. A+ Ao xD Wiadomo, że będzie bronił xd Niezależnie czy przed koszmarami, czy przed Hanamiyą... czy przed Gorączką, mhmhmhm xd

      Weź. Mój kot budzi się teraz między 3 a 4. Jest cudownie. Wschody słońca <3

      Tehehe xd Kagami go cierpliwie będzie uczył nie tylko sznurowania bucików (nie wiem czemu wkręcił mi się w tym momencie intro z Franklina - na cholere mu wiązanie bucików jak ich nie nosi na tych żółwich nogach?).
      Założę się, że Aomine musiałby mu te rzepy zapinać.

      To dopiero początek xd Najlepiej będzie bronil MIdorima xd

      JEŚLI ŻARÓWKA TO TO CO MI WYSŁAŁAŚ TO WRZUĆ TO TAK, ŻEBY WSZYSCY MOGLI ZOBACZYĆ.
      I dare you!

      Usuń
    2. Kiedyś trzeba zrobić ten krok i wyjść naprzeciw ludziom XDD

      No ja myślę! /Pantera vs Hiena hhh/
      Dobrze, niech broni <3

      Wschody słońca są ładne :') A kotom się nudzi najwidoczniej :'DD

      On go nauczy wszystkieego ~ [Też mnie to zawsze zastanawiało. Ogółem Franklin był dziwną bajką. Ale wiązanie bucików na żółwich nóżkach? ...EH??]
      TEŻ O TYM MYŚLAŁAM WCZORAJ XDDD Takie "Ok Kise, masz buty na rzepy" "...jak się to...?" "Satsuki trzymaj mnie."

      Wiadomo, Mido-ochroniarz, ma to we krwi XDDD

      POCZEKAJ AŻ BĘDZIE ŁADNE, WTEDY TO WRZUCĘ I BĘDĘ SIĘ ŚMIAŁA XD

      Usuń
    3. Potrzymam Cię za rękę, jak się boisz xd

      Pantera vs Hiena... to by było ciekawe.. Ale te uszy Hanamisia na Twoim filmiku <333333333333
      Zdecydowanie xD Nie no, wschód słońca fajnie fajnie, ale czemu tak wcześnie rano xD

      (No nie? Bez sensu! Robią dzieciom wodę z mózgu).
      Hahaha xD Kisia w bucikach na rzepy /w\ I taki dumny "Kurokocchi, zobacz, mam swoje własne buty'

      Hahaha xD Biedny Mido xD

      CZEKAM.

      Usuń
  2. Midorin taki kochany :3 Odstąpił nawet własne łóżko.
    "Czy chcesz mi wyjaśnić dlaczego ten mężczyzna nago odwiedza twój pokój, kiedy śpisz?" Ten fragment jest tak piękny, że musiałam się bardzo postarać, by nie wybuchnąć śmiechem w środku nocy. Tak, czytałam w nocy, ale nie chciało mi się komentować.
    Takałek zabierz z stamtąd szybko mojego Emo Koszykarza, zanim Makoto go wykończy.
    Ale się Kagami wkurwi jak się dowie jest Himuro i że Akaś o tym wie.

    Suga S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Kocham dawną Avril <3

      Usuń
    2. Midorima dżentelmen <3
      Ej no nie wiem, co w tym zabawnego XD Bardzo poważne pytanie xD Sama bym pytała, gdyby ktoś nago zjawił się na moim parapecie xD Zaraz po tym, jak pozbierałabym szczękę z podłogi i przestała się śmiać xD
      Takałełek nie ma takiej mocy sprawczej xd
      Oj noooo. Kagami będzie ZŁY. BARDZO ZŁY.

      Też ją uwielbiam <3

      Usuń
    3. Gdyby mi się pojawił nagi Takao na parapecie pewnie bym zemdlała, albo zaczęłabym piszczeć.
      Właśnie sobie wyobraziłam jak Takao w formie ptaka zabiera Himuro, a on jest cały taki "Czyto aby nie czary?".
      Suga S.

      Usuń
    4. Albo jedno i drugie xd
      CZO TO ZA MAGIA XD

      Usuń
  3. No hey :)
    Kisia :)
    Już ja wiem, co ty tam czujesz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Nie krzyczaj, Ahomine cię przytuli :3
    MRRRR OGRZEJ GO KOCIE TY ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    ... Wobraziłam sobie Kisię w takiej pokojówkowej sukience i z opaską. OJESU XD
    Problemy Midorina. BYŁO SPAĆ Z NIĄ, A NIE KURNA CELIBAT I NA KANAPĘ XD
    Takao, ty czegoś... oczekiwałeś... no, że Midorina? xD
    TAK, YUNA, DRĄŻ DALEJ, CHCEMY WIEDZIEĆ XD
    "-Hanamiya chce wykończył" coś tego, tam chyba "ć" miało być :)
    Takao, LIW YUNA ALOŁN! ONA JEST SHIN-CHANA!
    Matko, wyobraziłam sobie tą Kisiową radość. Teraz, jak tak nad tym myślę, to Kise byłby dobrą wiewiórką xD
    Here comes Hanamiyaaa~
    Nah, koniec już :(
    To tego... Cya next week, czy coś ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tehehe xd Aomine zadba o Kise, wiadomo :3 Musi xd Ogrzeje nie tylko fizycznie xd
      OMFG.
      hahaha xD Midorima celibat i na kanapę, hahahaha xD
      No tak, chciał Midorimę, ale nie ma znaczenia kto xD Po prostu po przemianie traci ubrania xD
      Literówka, mój błąd xd
      Kise wiewiórka xD DOBRE XD
      Do zobaczenia :*

      Usuń
  4. Lol, jedyne co mi do łba przyszło, to piszczący Kuroko i Kise xD
    Tak słodko, nie pogardziłabym nagim Kazem na oknie xDD
    Midorima ma tak dużo tajemnic, nieładnie, coś czuję, że Tai go zaszlachtuje, jak się dowie... so sad...
    Ale gdy przeczytałam "kwaśny odór hieny", to cieszyłam się, że leżę, bo bym jebła... zawsze ta jego ciemna ziele mi się kojarzyła, ale teraz to już koniec xD
    Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwuu xd Ale Kuroko nie piszczał xd Kuroko się tylko tulił xd Mocno, bo stęsknił się za Kise xd
      Haha xD Nikt by nie pogardził nagim Takałełem xD
      Oj noo xd Midorima i Akashi mają dużo wspólnych tajemnic xd
      XD No Hieny pomarańczami nie pachną xD

      Usuń
  5. ADFGNAKJRGKDF KSNDFVADJFGNAKE G VDBVAJB
    MIDOYU <33333333333333333333333333333333333333333333
    .
    .
    .
    Sorry, musiałam ._. XD
    Boże, Shintarou jest taki kochany <333 "Ale prędzej odgryzie sobie język, aniżeli to powie." <--- Cały Midorin <33 Taki dumny. XD
    KURWA, STO PUNKTÓW DLA TAKAO. XDDDDDDDDD Umarłam. XD Wparował jej nagi do pokoju i zadowolony XD No, ale skąd miał wiedzieć, że Shintarou już tam nie śpi? No nie mógł wiedzieć. XD Ale i tak wygrał życie XDDDD
    Obiecał ją zabrać do księgarni. Mało romantyczne, ale Yune ucieszyło <33 Boziu, ona jest taka kochana *.*
    .
    .
    .
    Już nie mogę się doczekać momentu, w którym Midoś będzie spał z Yuną w jednym łóżku <333 XD
    Tencza wszendzie.

    Kise jest... jak Kise. Trochę wystraszony, ciamajdowaty. Ale taki kochany <3 I O BOŻE, FRAGMENTY AOKISE <333 WIELBIĘ CIĘ, MISTRZU. Daiki taki dobry pan - ogrzewa Ryoute ogrzewa Ryoute własnym ciałem <3333

    BOŻE, KAGAKURO <333 Co z tego, że było tego mało. Ważne, że byli XDDD Ej, niech Tatsuya wreszcie znajdzie dobrego pana, bo aż żal czytać to, co z nim robią ;___________;

    Hanamiya <333 Ale czemu on śmierdzi? XDDDD


    Pozdrawiam, weny życzę i duuużo zdrówka <3 :*

    Suu ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xd Uwielbiam reakcje shiperów MidoYu xd
      Raczej, że ją cieszy wizyta w księgarni xd i to, że Midorima idzie z nią xd I że przy nim jest bezpieczna xd a po spotkaniu nagiego Takao przyda się ksiązka na hmm.. pocieszenie? Oo
      No racej, że w jednym xd i rączki nie na kołdrze xd

      Awwu /w\ cieszę się, że się podobało xd Takie słodkie, jak Ao się nim opiekuje i tuli xd Kagami też się opiekuje Kuroko xd wiązanie bucików to dopiero początek :D
      Znajdzie... chyba xd

      Bo jest hieną xD

      Dziękuję :3

      Usuń
    2. E tam. ja zawsze tak reaguję <33 (nie chciałabyś widzieć mojej reakcji, kiedy w łapki dostałam dwa tomiki Exitus Letalis Kattlett <33333333 Dom rozniesiony. XD)
      Midorima jest tak cholernie zajebisty, a Yuna tak cholernie urocza, więc moja reakcja jest jak najbardziej uzasadniona. XDDD
      Tak. Na pocieszenie. Chociaż ja tam bym chciała zobaczyć nagiego Takao... Midorima, nie słyszałeś tego. XDDD

      Oczywiście, że rączki nie na kołdrze. Co to, to nie XDDDDDD

      Bardzo podobało <33 AOKISE I KAGAKURO WYGRYWAJĄ, TAAAKIE SŁODZIAKI <333 Dopiero początek... Ciekawe, czego potem Taiga będzie uczył Tetsuyę XD
      Mam nadzieję, że znajdzie. Zawsze ja go mogę przygarnąć <3 *tak, Suu kocha wszystkich. Oprócz Haizakiego, głupia pinda z niego ._.*

      No jest hieną XD Ale i tak mnie to rozjebało XDD

      Zmykam, pianino na mnie czeka (i pierwsza część Sonaty Księżycowej do opanowania. Nie pytaj dlaczego akurat to, sama nie wiem XD) :3

      Buziaaki! :*

      Suu ♥

      Usuń
  6. Witam,
    Hanayma chce zabić siostrę Kise, oby jej pomogli, i ta niespodzianka, cudowna, taka mała rzecz a cieszy, czego oni się spodziewali nie mieli żadnych luksusów w tej hodowli...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    wspaniały rozdział, to Hanayma chce zabić siostrę Kise, oby jej pomogli, i ta niespodzianka, cudowna, taka mała rzecz a cieszy, czego oni się tak naprawdę spodziewali, omegi nie miały żadnych luksusów w tej hodowli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale, to Hanayma chce zabić siostrę Kise, oby jej pomogli, i ta niespodzianka, cudowna, taka mała rzecz a bardzo cieszy, czego oni się tak naprawdę spodziewali, omegi nie miały żadnych luksusów w tej hodowli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń