niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 3. You found me.







            Kuroko miał wrażenie, że śni. Po raz pierwszy od dawna było mu ciepło; głównie dlatego odpłynął myślami gdzieś daleko i stracił kontakt z rzeczywistością. Czuł, że jest niesiony, ale nie miało znaczenia gdzie i kto go niósł. Otaczał go przyjemny zapach, którego nie mógł nazwać. Coś pomiędzy wonią słońca i oceanu, gdyż tak Kuroko zawsze wyobrażał sobie jego zapach. Oczywiście, nigdy go nie widział i nawet nie miał odwagi marzyć o tym, że zobaczy, ale sama woń, którą czuł, stanowiła chyba najlepszą rzecz, jaka go spotkała od dawna.
-Hej, mały, nie zasypiaj – usłyszał gdzieś z daleka, jakby zniekształcone i nieprawdziwe. Czy to był ten wysoki, barczysty mężczyzna, który pomógł mu podczas napadu kaszlu?
-Daj mu spać – kolejny głos, tym razem niższy i bardziej ochrypnięty. –A jeszcze z auta zawiadom Midorimę. Mojego też ma obejrzeć.
-N-nikt mnie nie będzie oglądał!
-K-kise-ku..kun? – wymamrotał Kuroko, próbując otworzyć oczy.
-Kurokocchi! Spokojnie, nie ruszaj się – blondyn niemal natychmiast zmienił ton głosu, podbiegając te kilka kroków do niego (przy okazji wyrywając swoją rękę z uścisku Alfy). –Wszystko w porządku – paplał, skacząc dookoła nich.
            Kagami pozwalał mu na to, bo dzięki temu chory Omega miał jako-taki kontakt z rzeczywistością. Chłopak przelewał mu się przez ręce, kurczowo jednak zaciskał palce na bluzie, którą go otulił. Czy naprawdę taki kawałek zszytych ze sobą szmatek wystarczył, żeby dać mu radość? Jak mało wiedział o Omegach, które żyją poza miastem?
            Ostrożnie oparł się bokiem o auto Aomine, czekając, aż Alfa otworzy drzwi. Nim się to jednak stało, mężczyzna rzucił Omegom kilkanaście banknotów.
-W ciągu kilku dni będzie tutaj gorąco – powiedział cicho, ale Omegi były tak na nim skupione, że doskonale go słyszały. –Będą kręcić się lekarze i potencjalni Hodowcy. Nie uciekajcie przed nimi, mogą wam pomóc – burknął, chowając portfel do tylnej kieszeni spodni i otwierając auto.
            Kagami ostrożnie położył Lisa na tylnym siedzeniu, przypinając go pasami i mocniej naciągając bluzę na jego nogi.
-Ty – Aomine tymczasem wyciągnął rękę do Omegi, którego kupił. Chłopak spojrzał na niego z niechęcią, ale podszedł bliżej. –Nazywasz się..?
-K-Kise Ryouta, p-panie.
-Masz – Alfa podał mu koc, który wyjął z bagażnika. –I daruj sobie „pana”. Jestem Aomine, Aomine Daiki. Wsiadaj do auta.
-Ale Kurokocchi bardziej potrzebuje tego koca – mruknął, patrząc podejrzliwie na materiał z polaru.
-Masz sine wargi i cały się trzęsiesz, Kise – Aomine westchnął ciężko i wyjął mu koc z skostniałych palców, po czym zarzucił go na jego ramiona. –Wsiadaj i nie każ mi powtarzać – dodał, mrużąc oczy.
            Kise burczał coś pod nosem, kiedy wsiadał do auta. Nigdy nie był w żadnym i z trudem przychodziło mu panowanie nad chęcią dotknięcia wszystkiego (w tym obu Alf, gdyż obaj wyglądali niesamowicie); jego zmysł węchu również pracował na najwyższych obrotach – całe wnętrze pachniało lasem i choinką. Zapach był świeży i cudowny; Kise przysunął kawałek brzegu koca pod nos i zaciągnął się lekko jego wonią. Ten podobał mu się najbardziej ze wszystkich nowo poznanych.
            Kuroko tymczasem pocierał dyskretnie nosem o bluzę Alfy, który zabrał go z Umieralni. Chociaż nie wiedział, co mężczyzna planuje z nim zrobić, czuł się bezpieczny i spokojny. Mógł teraz umrzeć; po raz pierwszy widział rzekę z bliska i czyste niebo, kiedy auto przejechało przez most. Było tak błękitne i tak piękne, że miał ochotę wyciągnąć dłoń i dotknąć obłoków. Musiałby jednak wyciągnąć je z bluzy, a na to się nie zdobył.
            Blondyn wiercił się w miejscu, przykładając dłonie do szyby i jak dziecko przyklejając do niej policzek. Patrzył na most i domki, które już nie były tylko majaczącymi w oddali kwadracikami, ale prawdziwymi budynkami. Widział ludzi, którzy zatrzymywali się w połowie czynności i skłaniali lekko głowy, kiedy auto ich mijało.
-Nee, Kurokocchi, zobacz – szeptał, podekscytowany. –Woah! Co to?
-Fontanna – westchnął Aomine, walcząc z rozbawieniem i irytacją. Jego Omega zapewne nie był wykształcony i będzie powodował same problemy. Kupno go było impulsem, nie chciał zostawiać blondyna w takim miejscu po tym, jak im pomógł. Ale jeśli okaże się, że z Omegą jest coś nie tak, wtedy będzie musiał się go pozbyć.
-Fontanna – powtórzył cicho Kise. –A to?
-Huśtawka. Dzieci się na tym bawią. Całe to miejsce to skwerek z placem zabaw.
-Skwerek – Kise był tak zachwycony tak małymi rzeczami, że nawet Kagami się uśmiechnął.
-Jak poprosisz Aomine, to cię na taki zabierze. Momoi-chan lubi huśtawki, więc czasem my idziemy na piwo, a ona się bawi – powiedział, oglądając się na nich w lusterku. Jego Omega milczał; również błyszczały mu się oczy, ale Alfa Tygrysów nie wiedział, czy to z radości, czy z powodu gorączki.
-A to, a to? – znów coś pokazał palcem.
-To jest sklep. Hipermarket. Możesz tu kupić wszystko – wyjaśnił Kagami. –Jak miał na imię twój kolega?
-Kurokocchi?
-Kurokocchi?
-Mój panie, jestem Kuroko Tetsuya – powtórzył Kuroko słabym głosem. –Z przyjemnością będę ci słu – nie udało mu się znów dokończyć słowa. Zaczął kaszleć, otulając się mocno bluzą Kagami’ego.
-Nic nie mów, Kuroko – westchnął.
-Kurokocchi, weź koc… musisz się ogrzać – Kise niemal natychmiast stracił zainteresowanie widokami, nawet wtedy, kiedy wjechali do centrum miasta i pojawiły się wysokie drapacze chmur oraz eleganckie miejsca, do których na zakupy lub posiłki chodzili bogaci ludzie. Blondyn próbował tak naciągnąć koc, by sięgnął stóp Kuroko.
            Kagami westchnął tylko ciężko i dotknął podręcznego komunikatora. Po kilku sygnałach na hologramie pokazała się twarz Alex; w tle Alfa zauważył, że jego opiekunka szykuje posiłek.
-Taiga-ch… Kagami-sama?
-Hej, Alex – Alfa podrapał się w kark. –Za kilka minut będę w domu. Nie sam. Naszykuj wannę gorącej wody i sprawdź, czy któryś z pokoi dla Omeg jest gotów do zamieszkania. Aha i zadzwoń po Midorimę i powiedz mu, że ma jak najszybciej przyjechać.
-Jesteś ranny, Taiga? – Alex porzuciła formalny ton, niemal przez hologram próbując dotknąć mężczyzny, którego traktowała jak własne dziecko.
-Nie ja. Ale mam chorą Omegę, Zagrożony Gatunek.
-Och. Och, dobrze. Czekam na was.

            Aomine wpierw podrzucił Kagami’ego pod dom i wysiadł z auta, by przytrzymać mu drzwi, gdy ten będzie wynosił Omegę. Ku jego zdumieniu, Kise również zaczął się niezdarnie gramolić, próbując odpiąć sobie pasy.
-A ty co robisz? – zapytał, mrużąc oczy.
-No… wysiadam? – czy ten Alfa jest idiotą? Przecież to oczywiste, co robię?!, pomyślał Kise, fucząc pod nosem.
-Po co? – Aomine zamknął drzwi i skinął Kagami’emu głową. Pomachał również lekko Alex, która już czekała na progu. Kobieta skłoniła mu się i uśmiechnęła ciepło.
-No ja… hej, zaczekajcie! – pisnął, widząc, jak Alfa Tygrysów odwraca się i odchodzi z Kuroko. –Ej, a ja? Nie możecie…
-Mogą. To ja cię kupiłem – prychnął – więc jedziesz ze mną.
-Ale ja nie mogę zostawić Kurokocchi’ego samego sobie! – jęknął, łapiąc za fotel. –Jestem za niego odpowiedzialny! Całe życie go pilnowałem! Muszę z nim być, jest chory!
-Teraz twój przyjaciel ma nowego opiekuna – westchnął Aomine, włączając się do ruchu. Widział, jak twarz Kise blednie, kiedy dom Kagami’ego zaczął się oddalać.
            Kise nie wiedział, co robić. Nigdy nie opuścił Hodowli i cieszył się, że zrobił to z Kuroko, ale nie przypuszczał, że zostaną rozdzieleni. Dopiero teraz zrozumiał, że jest zdany tylko na siebie, sam i samotny. Czerwony Alfa zabrał Kuroko z Hodowli, bo Lis był Zagrożonym Gatunkiem. Ale po co Niebieskiemu on? Był karakalem, a te tępiono jako szkodniki. Co on mógł od niego chcieć? Czy miał stać się teraz seksualną zabawką? A…a jeśli Granatowy (Kise przypomniał sobie, że Alfa nazywa się Aomine, ale to nie miało znaczenia) jest jakimś sadystą? I będzie go krzywdził?
W sumie, gorzej niż w Hodowli nie będzie, podsumował smutno w myślach. Miał tylko nadzieję, że Kuroko będzie bezpieczny i nowy Właściciel o niego zadba…

            Kagami wniósł Kuroko do mieszkania, a Omega zaczął drżeć. Tutaj wszędzie unosił się zapach nie tylko Alfy, ale również Bety, jakby w domu nie zamieszkiwał nikt inny. Jasnowłosa kobieta (to ona pachniała jak Beta) szła szybkim krokiem obok nich, kiedy Właściciel niósł go… gdzieś.
-Bogowie, jaki on chudy – westchnęła. –Hodowla bez licencji, co?
-Taaak, od jutra zrobimy z tym porządek. Na razie musimy zająć się tym tutaj. Żadnych innych Zagrożonych nie było.
-Chociaż tyle. Przygotowałam kąpiel i zadzwoniłam do Midorimy. Narzekał coś, że jest na zakupach dla Omegi i wpadnie zaraz po…
-Midorima na zakupach? Dla Omegi? – Kagami wysoko uniósł brwi. –Koniec świata jest blisko, naprawdę. Alex, mogłabyś zrobić mu coś do jedzenia?
-Nic ciężkiego, bo zwróci – dodała sama od siebie i skierowała się do aneksu kuchennego.
            Kuroko próbował coś powiedzieć, ale miał tak sucho w ustach, że nie mógł nic z siebie wydobyć. Kurczowo złapał brzeg bluzy, a przynajmniej tak myślał, do momentu, w którym Kagami posadził go na czymś w pokoju, który wyglądał jak łazienka, i nakrył jego dłoń swoją. Dopiero teraz Omega zorientował się, że dotknął Alfy.
-Przepraszam – wymamrotał, próbując cofnąć rękę, ale Kagami przytrzymał ją. Miał ogromną, ciepłą dłoń…
-Jest okej – zapewnił Omegę, patrząc na ogromną wannę pełną gorącej wody, którą przygotowała Alex. –Zaraz cię umyję.
-W-wy mnie, panie? – Kuroko próbował się wyrwać, ale Kagami zaczął ściągać z niego te szmaty, które Właściciel Hodowli nazywał „ubraniem”. Przy okazji walczył z odruchem wymiotnym; kiedy ostatnio i czy w ogóle te Omegi były myte?
-Nie dasz rady sam, a jak się utopisz, to nie będzie wesoło, co?
            Kiedy rozebrał go całkiem, Kuroko spojrzał na niego niepewnie. Był przyzwyczajony do nagości, ale czuł się dziwnie, będąc sam na sam z Alfą w łazience. Chciał zapamiętać jak najwięcej, ale wciąż zdarzało mu się tracić kontakt z rzeczywistością. Jednocześnie chciał pytać i spać, był ciekawy, a w tym samym momencie było mu obojętne. Kiedy jednak zauważył, że Alfa również się rozbiera, poczuł, że robi mu się jeszcze zimniej.
-Powoli wsadzę cię do wody, nie powinna być za ciepła – poinformował go, tym razem podnosząc Kuroko pod pachy. Omega był tak lekki, że przyszło mu to bez trudu.
            Kiedy pierwszy raz poczuł na skórze gorącą wodę, Kuroko szeroko otworzył oczy i spojrzał w dół. Więc ludzie naprawdę mogli kąpać się w takich warunkach? Z rozkoszą pozwolił, by Kagami opuścił go do końca, po czym usiadł i oparł się o brzeg, czując, jak robi mu się cudownie ciepło.
-Hej, hej, nie zasypiaj, bo się utopisz – Kagami lekko uszczypnął go w ramię, a Kuroko pisnął i się wyprostował. –Opowiedz mi o sobie.
-O mnie? Nie ma nic ciekawego – ziewnął. Gorąco dotarło też do jego płuc i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Kuroko nie miał ochoty kaszleć. –Mam dwadzieścia lat.. moi rodzice nie żyją i.. och – westchnął z zachwytu, kiedy Kagami dotknął gąbką jego barków i zaczął je szorować.
-Przyjemnie, co?
            Kagami’emu również się to spodobało. Jak się wkrótce okazało, bo zmyciu warstwy brudu, Kuroko miał jasną skórę, bez ani jednej skazy czy pieprzyka. Z jego jasno niebieskich włosów wyłaniały się dwie pary uszu, u podstaw tego samego koloru, ale coraz jaśniejsze do góry, niemalże śnieżnobiałe na samym czubku. Ogon również miał cały w odcieniach błękitu, gdzieniegdzie poprzetykany białymi kosmykami. Gdyby nie zachorował, na czarnym rynku mógłby osiągnąć astronomiczną cenę.
-Czy ja zdechnę? – zapytał nagle Kuroko, patrząc na Kagami’ego ze spokojem.
-C-co?
-Koszt mojego leczenia zapewne przekracza moją wartość rynkową, więc najlepiej byłoby, gdybym zde…
-Cicho – warknął Kagami, trochę za mocno pocierając gąbką jego plecy. –Nie pozwolę ci umrzeć tak łatwo, Kuroko. –Postawimy cię na nogi.
-A potem….? – wyszeptał, a Kagami nagle zamarł.
            Tak. Nie pomyślał o tym, co może być potem, ale na razie martwił się tym, co było teraz. Kiedy wsunął rękę między uda Omegi, Kuroko pisnął cicho, ale nawet nie drgnął; pozwolił mu się umyć do końca, a potem wyjąć z wanny. Kagami otulił go ogromnym, czerwonym ręcznikiem (który też nim pachniał, jak z zadowoleniem zauważył Kuroko) i zaczął wycierać. Przez kąpiel i rozgrzanie, Omega nabrał zdrowych rumieńców, a na jego popękanych, suchych wargach pojawił się lekki uśmiech.
-Hej, jeszcze nie zasypiaj – mruknął.
-Taiga-chan, Midorima-kun już jest – zawołała Alex, a Alfa przyjrzał się Kuroko i skinął lekko głową.
            Kiedy jednak pomyślał o tym, że Midorima zobaczy Kuroko nagiego, zmarszczył brwi.
-Coś nie tak, panie? – Kuroko niepewnie owinął się mocniej ręcznikiem.
-Musimy cię w coś ubrać. Na razie załóż to – podał mu jedną z koszulek, wyjętą z kosza z praniem. –Jutro kupię ci coś… mniejszego.
-Dziękuję, nie trzeba, to wystarczy – odparł Kuroko, zrzucając ręcznik i zakładając t-shirt. Był na niego o wiele za duży, ale też był przyjemnie ciepły; rękawy sięgały mu do łokci, a dół kończył się za kolanami.
-Jedna koszulka? – Kagami prychnął, znów biorąc go na ręce. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale jego wzrok trafił na stertę szmat, w których dotychczas chodził Kuroko i ugryzł się w język. –Kupię ci więcej ubrań, Kuroko. Teraz jesteś mój, a ja o ciebie zadbam.

            Kuroko nie widział jeszcze całego domu Alfy, jedynie łazienkę i przedpokój, dlatego uznał, że pokój, do którego wniósł go Kagami, jest ogromny. Przez duże okno do środka wpadało zachodzące słońce; tuż pod oknem stało łóżko, dosyć duże, by pomieścić dwie szczupłe osoby, teraz nakryte czystą i świeżą pościelą. Obok niego stała mała komoda z lampką, a kawałek dalej szafa. Był tutaj również mały stolik w rogu, obok którego znajdowała się półka z książkami oraz kolejna lampka.
-O.. gdzie mój współlokator? – Kuroko rozejrzał się, podczas kiedy Kagami usadowił go na łóżku i otulił kołdrą.
-Współlokator? To twój pokój. Nie mam innej Omegi, mieszka ze mną tylko Alex. I czasem wpada paru znajomych, ale to wszystko – wzruszył ramionami. –Oi, Midorima, możesz wejść.
            W momencie, w którym do środka wszedł medyk, Kuroko wbił palce w ramię Kagami’ego. Myślał, że Alfy są wysokie, ale ten mężczyzna pachniał jak Beta, a był znacznie wyższy! Tuż za nim, wesoło strzygąc uszami, do środka weszła jasnowłosa Omega i kobieta, którą Kuroko widział wcześniej.
-Cała delegacja – westchnął Kagami. –Kupiłeś sobie Omegę? No, no, najwyższa pora, Midorima.
-Taaak, powiedzmy – Midorima był przekonany, że to wina złego miejsca, na jakim dzisiaj znajdował się jego znak zodiaku. –Muszę jeszcze jechać do Aomine, on też kupił Omegę. Co jest nie tak z tym tutaj?
-Okropnie kaszle – Kagami delikatnie odgiął palce Kuroko, po czym odsunął się kawałek, by lekarz mógł podejść bliżej. –Już od dłuższego czasu. Jego poprzedni Właściciel…
-Nie musisz nic mówić, Garcia-san wyjaśniła mi wszystko – westchnął i ze swojej torby wyjął medyczny skaner. Powoli przyłożył go do szyi Kuroko i odczekał, aż urządzenie wyda z siebie cichy pisk, a na holograficznym ekranie pojawi się ciąg znaków. –Zapalenie oskrzeli i dolnych dróg oddechowych, dosyć poważne, jeśli chodzi o zasięg – westchnął i, wciąż patrząc na urządzenie, dotknął drugą dłonią czoła Kuroko. –Stan gorączkowy to dobry znak, jego organizm wciąż walczy. Na szczęście, to dopiero pierwsze stadium przewlekłej wersji choroby, więc wciąż możemy go z tego wyciągnąć, ale potrzeba czasu. Płuca i oskrzela jeszcze nie są trwale uszkodzone, ale pojawiły się już objawy zakażenia bakteryjnego.
            Kuroko chciał zapytać o to, czy umrze, czy nie, gdyż nie rozumiał połowy słów, które wyrzucał z siebie lekarz. Ciekawiło go również to, ile będzie kosztowało jego leczenie. Hodowca powiedział, że to się nie opłaca, a on nie chciał robić problemu Alfie, który zabrał go z Umieralni. Tutaj mógł umrzeć cicho i…
-Antybiotyki postawią go na nogi, ale trzeba wzmocnić jego odporność. Na razie przepiszę wam coś z teofiliną. Lis polarny to delikatne stworzenie, Kagami – spojrzał na niego z pretensją w głosie. –Musisz o niego właściwie dbać. 
-Tak, tak, antybiotyki. Jedzenie?
-Na razie coś lekkiego, nim nie przybierze trochę na wadze. Próbujcie go faszerować maliną, czosnkiem i miodem, który pomoże na odruch kaszlu – dodał, wyciągając holograficzny notes i rysik. Szybko coś zapisał, a po chwili komunikator Kagami’ego brzdęknął. –Przesłałem ci receptę. Aha, niech siedzi w cieple i odpoczywa, jego organizm jest odwodniony i na skraju wyczerpania. Co cię najbardziej męczy?
            Kuroko dopiero po chwili zrozumiał, że to pytanie było skierowane do niego. Spuścił głowę i zacisnął dłonie na kołdrze. Jak powinien zwracać się do tego mężczyzny?
-Kaszel. Zamęcza go kaszel – powiedział Kagami, kładąc rękę na włosach Kuroko i czochrając je lekko, tuż między jego uszami. Omega poruszył nimi zabawnie, jakby próbował strzepnąć rękę Alfy.
-Kaszel. Zostawię wam to – Midorima znów sięgnął do swojej torby i wyjął paczkę czegoś, co pachniało przyjemnie. –To mieszanka prawoślazu, dziewanny i podbiału, powinna pomóc. Wiecie, jak robić herbatę?
-Ja wiem – wtrąciła Alex. –Zajmiemy się tym maluchem, Midorima-kun.
Medyk skinął głową i sięgnął po swoją kurtkę. Kagami nie mógł powstrzymać uśmiechu, widząc, jak jego Omega łapie Midorimę za rękaw i nie chce puścić.
-Jest urocza. Jak ma na i…
-Yuna – odparł Midorima i z lekką irytacją poprawił jej szalik. Dopiero w tym momencie Kagami zauważył, że dziewczyna pod grzywką ma ogromny plaster na środku czoła. Chciał zapytać, ale widząc, jaką minę ma medyk, ugryzł się w język.
-Dzięki za pomoc – powiedział, ściskając rękę lekarza.
-Taka moja praca, Akashi-sama ma z tobą umowę, to wszystko – wzruszył ramionami. –Twój Omega się z tego wyliże, Kagami. Lepiej już teraz zastanów się, co będziesz robił z Polarnym Lisem w klanie Tygrysów.







W rozdziale wykorzystano piosenkę „You found me” (Kelly Clarkson) oraz „A whole New word” (ze ścieżki dźwiękowej filmy „Aladdyn”).
Wybaczcie, moi drodzy, ale za tydzień rozdziału nie będzie. Jadę na Love 6 ;) Tak więc na kolejny chapter zapraszam 22.02 :)

20 komentarzy:

  1. Po pierwsze, KiKuro broship - jest.
    Kagami zajmujący się Kuroko - jest.
    Kise nie ogarniający Alf i ich miast - jest.
    Alex i jej Taiga-chan - jest.
    Midorima z Yuną - jest.
    LIST POLARNY - JEST.

    Czuję się jak Takao, bo śmieję się z taką samą ekspresją twarzy jak on w poprzednim odcinku KuroBasa, przyślij pomoc.

    *ekhm* Rozdział. Kisia opiekujący się Kuroko sprawia, że moje serce zaczyna się topić i zmienia się w ektoplazmę. Boże drogi, kocham relacje tej dwójki i to, jak ich przedstawiłaś. I Kise, który jest gotowy rzucić wszystko, by tylko Kuroko był zdrowy i miał się dobrze. Umieram [ostatnio coś często umieram, huh].
    Ahomine Grumpy Cat, ale jestem pewna, że jakoś się ocieplą jego stosunki do Kise ~=W=~ prędzej czy później, heheszky.
    MIDOYU, ZAZNACZONE MIDOYU, JA TO WIDZĘ, PRZEDE MNĄ MIDOYU SIĘ NIE UKRYJE.

    O, i jeszcze Alex nazywająca Kagamiego "Taiga-chan" /w\ jej charakter wyszedł Ci och i ach, taka mamusio-siostro-niania, trzy w jednym, ale przekochana. Wielki plus za nią ♥

    Omg, Kuroko ogarniający wannę i myjący go Kagami, wszyscy z pokładu, I WILL GO DOOWN WITH THIIS SHIIP. I opis uszek i ogonka Kuroko, rany; lisek polarny z odcieniami błękitnego futerka, unf, przeurocze ;w;
    Ej, dobra technologia. Nie musisz się pierdzielić z receptami zapisanymi jak kura pazurem, tylko od razu masz czcionką Arial czy inną i wszystko WIDAĆ. O ja. Przyszłość~~~

    "Lepiej już teraz zastanów się, co będziesz robił z Polarnym Lisem w klanie Tygrysów."
    *cough*jaktoco,małeliski*cough*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, ja się nigdy nie nauczę pisać krótkich i na temat komentarzy, prawda? orz

      Usuń
    2. Nigdy nie pisz krótkich komentarzy, ja uwielbiam te Twoje długie <3

      Pomoc będzie od wtorku xd Możemy wspólnie fazować na wszystko <3
      Przed Tobą nic się nie ukryje, ja wiem <3 Moj Ty kochany, jedyny shipperze MidoYu <3 Obie pójdziemy na dno xd

      Tak, Kagami ma swojego liska i będą płodzić białe tygryski xD

      A z tymi receptami to kurde serio przyszłość. Ja zawsze mam problem z odczytaniem, mimo że moja mama pracuje w slużbie zdrowia Oo

      Usuń
    3. Ok, będę Ci pisała poematy /w\

      Yushhhhh, MidoYu OTP4EVER i niech ktoś spróbuje je rozwalić, a go znajdę -A- moje dzieci ♥

      Nooo, ale białe tygryski są ładne, ciekawe jak wyglądałaby mieszanka tygrysa i liska ( ͡° ͜ʖ ͡°) hoho

      No nie? Psiakrew, mimo, że umiem odczytywać bazgroły moich nauczycieli, tak przychodzę do lekarza i od razu Brain.exe 404 file not found jak widzę te hieroglify o_o

      Usuń
    4. Aww /w\ jak mnie cieszy to, że ktoś ich kocha <3

      haha xd nie no, tak myślę, że gatunek po ojcu, kolor po mamie? XD

      Nooo. Ja podziwiam panie w aptekach.. Oo

      Usuń
  2. Leżę i nie wstaję.
    KagaKuro i mogę umierać :-)
    Fakt, mogłaś dawać znać na starym blogu, moja głupota a właściwie brak czasu...
    Bosz, kiwam się ze szczęścia jak wariat.
    Btw, choziło mi o MidoTaka, ale AkaFuri to też już prawie kanon xD
    Nie zabiję cię, kto będze pisał takie zajebiste fiki?
    Jeeeej, tylko trochę szkoda mi Kise TT.TT
    Coś mi się zdaje że jak Ao zmięknie serce, to pozwoli mu spotykać się z Kurokocchim.
    Ale powiedzieć ci coś? Wczoraj leżę w łóżku w nocy, spać nie mogę i myśle jakdalej będzie w twoim opo, dzisiaj czytam i zgadza mi się tak...80%?
    Czytamy sobie w myślach na odległość xD
    Pozdro, niech gejoza będzie z tobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstań, wstań, bo odleżyn dostaniesz :D
      KagaKuro są kochani i przesłodcy xd co do MidoTaki,widzę ten ship, nawet go lubię, ale jakoś tak bardziej wolę brotp z Takao niż otp. Poza tym, Yu to damska wersja Takao (podobnie jak ja) XD
      Aww /w\ bo się zarumienie xd
      Haha xd narazie fabuła jest dosyć przewidywalna, ale, jak w Nee, trzeba czasu na rozpęd :3

      I z Tobą również *Salutuje*

      Usuń
  3. Muszę wstać, jutro mam lekarza w Katowicach, umrę TT.TT
    KagaKuro 4 ever, wreszcie zaczęłam coś pisać, jej!
    Ty tak myślisz, Midotsundere tylko z Takałkiem xE
    Dobrze jest, wiadomo że trze czasu na rozkręcenie, ale póki co ilość fajnych shipów zadowalająca xD tylko czekać na Hyuugę i Riko ;P
    Gejoza jedyną prawdziwą wiarą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HyuuRiko chyba dostanie znów najbardziej dojrzały związek xD i problematyczny xd
      Oo, dobrze, pisz pisz :D
      Haha xd No cóż ^^ Midorima jest mój xDD
      Ojoj, to powodzenia! :O Mam nadzeje, że to nic powaznego.

      Haha, tak xD

      Usuń
    2. Tak, będzi problematycznie jak się mały wilczek pojawi xD
      Nic takiego, klasyczna wizyta w klinice okulistycznej, z resztą nieudana TT.TT Ale przynajmniej po drodze dopisam z półtorej stronki opka ^^
      Heheshki, bronisz go jak tygrysica, mrał!

      Usuń
    3. hahaha xd oj będzie xd małe wilczki są słodkie xd
      ojo, co się stało?
      Oczywiście xd mój ci on1 <3

      Usuń
    4. Tak bardzo mała wataha w domu xD
      Nic takiego, po prostu zostawili mnie losowi xD ah ta specjalistycznaopieka zdrowotna w Polsce...

      Usuń
  4. ,,Teraz jesteś mój, a ja o ciebie zadbam." - zaczęłam się tak turlać po łóżku, że w pewnym momencie nie wyhamowałam i zjebałam się na podłogę, co obudziło tatę, który znów mógł stwierdzić, że jestem psychicznym dzieckiem.... Oczywiście myślał, że to przez sen, a nie powiem mu, że to objaw słodyczy przejawionej w OTP. <3
    Rozpieszczasz mnie po raz kolejny. Nie dość, że animowe OTP number 1 się tak ładnie i uroczo zaczyna, to jeszcze dość mocne, jak na Ciebie, KiseKuro :D Jak Kise chciał za nim wysiąść to myślałam, że nie wyrobię z feelsów ^^ Ale to dobrze, że Aominecchi się nim zajmie :)
    MidoYu huehuehuehue <3 przepraszam ale na więcej się nie mogę ogarnać xD
    Wprowadzisz gdzieś Takałko? Przypomniałam sobie o tym pytaniu widząc soczek z pomarańczy na biurku :3
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i baw się dobrze na Lovie :)
    xoxo,
    KagaKuro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź uważaj na siebie, co by się Tata nie martwił O.o Słodycz w KagaKuro to obowiązek. Powiedziałabym... waniliowa słodycz.
      *YEAAAAAH*
      Nad tym KiseKuro ubolewam, ale jest potrzebne dla fabuły xD Oi Aominecchi się nim dobrze zajmie :]
      MidoYu <3 Oczywiście, że będzie Takao xd obiecałam TakaHimu w końcu :3
      Dzięki ^^

      Usuń
  5. Ostatniego rozdziału nie skomentowałam tylko i wyłącznie przez moje lenistwo..Przepraszam
    Gdy zobaczyłam tytuł zaczęła mi się nucić piosenka You found me - The fray
    Kocham scenę, w której Ao ratuje Kisie przed batem :3 Byłam cała taka "OMG moje OTP takie cudowne",a chwilę później "WTF? Przecież ja nie lubię AoKise". W tej chwili mam wewnętrzną wojnę między nietrawieniem AoKise, a zachwycaniem się ta sceną. Niech Ao weźmie do i Momo na plac zabaw.
    Bardzo ciekawe co będzie robił alfa tygrysów i liskiem polarnym ^-^
    Podłączam się pod pytanie w komentarzu wyżej.
    Suga Senpai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co... :) Lenistwo rozumiem <3
      Hahahaha xD Umarłam po tym tekście xd AoKise jest słodkie xd z nutką goryczy, ale słodkie xd
      Hahah xd juz Wy dobrze wiecie xd
      Tak, będzie Takao xD Będą wszyscy, NijiHai też xD

      Usuń
  6. Witam,
    cudowny, jak widać Kagami zajmie się odpowiednio Kuroko, a co z Kise jak zaopiekuje się nim Aoime....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja coś czuję, że Kise wcale nie będzie posłuszną omegą i Aomine jeszcze się o tym przekona XDDDD"" I jest taki uroczy jak się wszystkim zachwyca, Kise, ty słodka pierdołooo <3
    KISNĘ DO TEGO KAGAMIEGO ;///////////////////; On jest taki kochany i tak ładnie zajmuje się Kuroko, i już traktuje jak swojego, żaden Midorin nie może patrzeć na nagiego Tetsu! XDD Tetsu zdrowiej i kochaj Kagamiego T.T

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    rozdział jest wspaniały, Kagami odpowiednio zajmuje się Kuroko... ciekawe jak Aoime zajmie się Kise...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    wspaniały rozdział, jak już widać Kagami odpowiednio opiekuje się Kuroko, a co z Kise? jak zaopiekuje się nim Aoime...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń