- John Ronald Reuel Tolkien
3015 rok, styczeń
Od zarania dziejów świat
podzielony był na bogatszych i biedniejszych. Realia, w których przyszło im żyć
były skrajnie różne, ale o tym, z czym mierzą się ci drudzy, pierwsi mieli
tylko nikłe wyobrażenie. Biedni wyobrażali sobie luksus i życie w dostatku, bez
żadnych obowiązków. Bogaci wyobrażali sobie wolność i swobodę, z której
odzierano ich nim jeszcze nauczyli się chodzić.
Tymczasem
różnice – pomijając zakłamane wyobrażenia – skupiały się na czymś innym.
Najbardziej widać to było, kiedy pokonywało się most dzielący slumsy od
przedmieść. To tutaj małe, skromne domki zastępowane były podrzędnymi chatami, często
bez kanalizacji i elektryczności. Asfalt kończył się kilkanaście metrów za
mostem, przechodząc w wysypaną żwirem drogę. W powietrzu unosił się zapach
moczu i śmieci, a obok bezpańskich Omeg kręciły się psy; od zawsze toczyła się
między nimi wojna o resztki żywności.
Marzeniami
żyjących tu dzieciaków było dostanie się do Centrum. Z oddali widziały blask
świateł i schludne domki Bet na obrzeżach lub wysokie wieżowce; wyobrażały
sobie, jak pewnego dnia znajdą się na ich szczycie i nigdy więcej nie spojrzą
już w stronę slumsów. Życie w mieście było jednak obłożone warunkami, które
musiały spełnić. Pierwszym i najważniejszym było to, że musiały mieć swojego
Właściciela. Zazwyczaj był to Alfa (lub bogatszy Beta), który utrzymywał kilka
Omeg jako swój harem. Jeśli Pan się nimi znudził, sprzedawał je innemu Alfie
lub Becie (gdyż ich – Omeg – wartość spadała wtedy znacznie). W najgorszym
przypadku Omega była wywożona do slumsów i porzucana bez środków do życia.
Część Omeg
wracała, by żyć w Centrum; chowali się w kanałach i w co niebezpieczniejszych
dzielnicach, a mimo to ich życie było tam szczęśliwsze niż w slumsach. Co
prawda, gdyby ich złapano, ukarano by ich w najlepszym przypadku chłostą lub w
najgorszym – śmiercią. Zarabiały sprzedając swoje ciała za jedzenie lub
narkotyki tym, których nie było stać na zakup ich na własność. Oficjalnie Omeg
tam nie było; nieoficjalnie w podziemiu kwitł handel dziwkami i dragami, często
idący ze sobą w parze.
Inną część
slumsów stanowiły Hodowle. To tutaj, w budynkach wyglądających jak ubogie
laboratoria, na świat przychodziły Omegi. Krzyżowane między sobą tak, by
zwiększono prawdopodobieństwo przyjścia na świat określonego gatunku i tym
samym podnieść cenę dziecka. Każda Hodowla walczyła też o specjalne pozwolenie
na rozmnażanie gatunków zagrożonych – dzięki temu mogła uzyskać lepszy status i
zarabiać jeszcze więcej. Niesprawiedliwość tego świata przejawiała się w tym,
że niezależnie ile za Omegę dostał Hodowca, sam zainteresowany nigdy nie dostał
nawet jednej tysięcznej tej sumy. Omegi rodziły się niewolnikami i niewolnikami
umierały. Mało kogo obchodził jednak ich los – były zabawkami w rękach bogaczy,
niewolnikami seksualnymi i służbą w domu. Powstawały organizacje, które miały
na celu podnieść jakość ich życia, które chciały walczyć o ich prawa, ale
brakowało im środków materialnych i siły przebicia.
Dlatego też
Omegi nie próbowały się buntować. Naturalnie uległe, bez wsparcia i
zrozumienia, cierpiały w milczeniu i wyczekiwały dnia, w którym zamkną oczy po
raz ostatni.
Midorima
Shintarou wjechał na przedmieścia i odetchnął ze źle skrywaną ulgą, ciesząc
się, że jest w samochodzie sam. Załatwianie spraw dla jego Alfy zawsze kończyło
się co najmniej migreną. Wizyta w slumsach tylko po to, by Akashi przestał
posyłać mu wymowne spojrzenia była na ostatnim miejscu jego planów na wieczór
(gdyby jakiekolwiek istniały). Teraz marzył tylko o tym, by wrócić do swojego
mieszkania w Lwim Apartamencie i podjąć się dalszego tłumaczenia jednej z
zielarskich ksiąg, jaką udało mu się kupić. Tomiszcze to, grube na ponad tysiąc
stron, pochodziło z XIII wieku i uznawane było za rarytas wśród uzdrowicieli;
Akashi podarował mu je jak gdyby nigdy nic. Dobry Alfa wynagradzał swoje wierne
Bety; Alfa Lwów wiedząc, że jeśli Midorima opanuje tę wiedzę, będzie
najcenniejszym uzdrowicielem w kraju, wiedział również, że wzrośnie jego własny
status. Nie krył również tego, że miał stuprocentową pewność, że Midorima nigdy
go nie opuści, albowiem Beta miał wobec niego dług wdzięczności. Dlatego też musiał
być posłuszny i uległy.
Kiedy
wjechał do centrum, pozwolił swojemu ciału się odprężyć. Powinien jak
najszybciej zdać Akashi’emu raport i udać się na spoczynek. Wysiłek, jakiego
dzisiaj się podjął, był znacznie większy i jego osobisty asystent od kilku
godzin wysyłał mu wiadomości na przenośny komunikator, informując o tym, że
słusznym byłoby przespanie około sześciu godzin. Midorima nie przepadał za
nowoczesną technologią; komputery wiedziały o nich wszystko, wiecznie byli na
obserwacji. Z jednej strony było to dobre, bo technika wykrywała szybko
najmniejsze zmiany chorobowe pojawiające się w organizmie, z drugiej mało co
musieli robić sami, większością rzeczy zajmowały się droidy i komputery. Mimo
to jednak, wciąż na topie była medycyna naturalna, która radziła sobie tam,
gdzie nie radziły sobie urządzenia.
Dlatego też
Akashi polecił sprawdzić mu – jak najdyskretniej – jedną z hodowli. Z tego
powodu Midorima spędził dwie godziny w aucie, a kolejnych pięć w swojej lisiej
postaci przesiedział w krzakach. Cieszył się, że nikt go nie przyłapał, kiedy
szybko ubierał się przy samochodzie, chociaż kiedy teraz o tym myślał, bardziej
cieszyło go, że żadna Omega nie próbowała podprowadzić mu auta. Zapewne
wyczuwały na nim zapach Akashi’ego, dominujący i wszechobecny. Midorima nie
znam nikogo, kto pachniałby tak, jak jego Alfa.
Zaparkował
na swoim miejscu w podziemnym garażu i wsiadł do służbowej windy; kod do niej
posiadał tylko Akashi i on, jego prawa ręka. Midorima lubił ją ze względu na
dwie rzeczy: szybkość i brak irytującej melodyjki, jaką grały teraz inne windy.
Przyłożył dłoń do panelu kontrolnego i pozwolił, by czytnik
zeskanował jego odciski.
-Midorima Shintarou, Beta, Asystent – odezwał się
mechaniczny, kobiecy głos. –Akashi-sama pana oczekuje.
-Taak – burknął, chociaż maszyna nie oczekiwała od niego
odpowiedzi.
Wsunął
dłonie do kieszeni i w myślach liczył piętra, co go uspokajało i pomagało
zebrać myśli. Szybki raport, kąpiel, zdrowy posiłek i kilka stron książki nim
pójdzie na regulaminowy spoczynek. Idealny plan na wieczór – nie miał
przyjaciół, nigdy również nie spotkał kobiety lub mężczyzny, który miałby stać
się jego partnerem czy partnerką, więc był sam. Ale Midorima lubił swoją
samotność, wręcz przywykł do niej i cieszyła go. Oznaczała bowiem święty
spokój, a to cenił sobie w życiu najbardziej.
Gabinet
Akashi’ego wyglądem przypominał pomieszczenia z lat XX. Wszystkie meble
wykonane były z ciemnego, mahoniowego drewna i idealnie komponowały się z
obiciami foteli w kolorze bordowym. Akashi kazał założyć sobie również kominek,
na którym trzymał rodzinne zdjęcia. Midorima nigdy nie pytał o to, kim są
ludzie na zdjęciach. W sumie nigdy nie zadawał pytań; on tylko przynosił
odpowiedzi.
-Shintarou – usłyszał głos Alfy i natychmiast znów się
wyprostował, jednocześnie lekko pochylając głowę.
-Akashi-sama.
-Odpuść formalności – Akashi podszedł do barku i nalał
whisky do dwóch szklanek. –Jesteś blady. Śpisz dobrze, Shintarou?
-Tak, Akashi-sama – odparł, wodząc za nim lekko wzrokiem.
Kiedy ten spojrzał na niego wymowne i Midorima usiadł na jednym z foteli. Mimo,
że wyglądały na wygodne, tak naprawdę były twarde i ciężko było się w nich
rozsiąść, zwłaszcza komuś, kto miał tak długie nogi jak on.
-Napij się, to cię rozgrzeje – Akashi usiadł naprzeciwko niego,
nawet w bawełnianych, ciemnych spodniach i koszulce wyglądając elegancko.
-Dziękuję – mruknął. Nie lubił alkoholu, ale nie mógł
odmówić.
-I nie musisz już ukrywać swoich atrybutów – Alfa, trzymając
szklankę w ręce, delikatnie nią poruszył. –Wiem, że to boli trzymanie ich w
ukryciu.
Midorima, czując się znów jak dziecko na rozmowie z
wychowawcą, westchnął cicho i pozwolił, by ludzie uszy zmieniły się w lisie, a
ze spodni wyskoczył puszysty ogon. Utrzymywanie zwierzęcych atrybutów było
ciężkie; zazwyczaj tylko Alfy i Bety radziły sobie z tym doskonale, jednakże,
kiedy byli zmęczeni, problem ten robił się coraz większy. Dlatego z ulgą
przestał się ukrywać, chociaż nerwowo machał ogonem.
-Powiedz, co zobaczyłeś – polecił Alfa.
-Zapuszczona Hodowla, zapewne z nieważną lub podrobioną
licencją – zaczął mówić suchym, wypranym z emocji głosem. –Z daleka czuć zapach
śmierci – dodał. Trochę pogrzebałem w ziemi za płotem; znalazłem zwłoki,
prawdopodobnie Omegi. Sadząc po stanie rozkładu, zostały pogrzebane do trzech
miesięcy temu. Akashi… to nie był ani człowiek, ani zwierzę. Nie miał ani
twarzy, ani pyska. Coś pomiędzy, jakby utknął w czasie przemiany. Na oko dałbym
mu około trzynastu lat.
-Czyli tyle, ile ma się podczas pierwszej przemiany. Może to
była jakaś krzyżówka?
-Wyglądało raczej jak gatunek chroniony. Wiesz, że takim
wolno rozmnażać się tylko w określonych miejscach. A nielegalne hybrydy na
czarnym rynku…
-… osiągają astronomiczne ceny – westchnął Akashi. –Kolejna
placówka do zamknięcia.
-Mam się tym jutro zająć, Akashi-sama?
-Nie. Zlecę to komuś innemu. To teren graniczny i slumsy,
niech Taiga i Daiki się tym zajmą. Mogliby w końcu przestać interesować się
tylko seksem i wydawaniem pieniędzy.
-Z całą pewnością będą zachwyceni – mruknął z ironią w głosie,
a Akashi tylko uniósł kącik ust w obojętnym uśmiechu.
-Możesz iść spać, Shintarou. Odpocznij.
-Tak, panie. Dobranoc.
-Dobranoc, Shintarou.
Nie
potrafił jednak zasnąć. Po kąpieli i odżywczym posiłku, zaproponowanym przez
elektronicznego asystenta, Midorima uznał, że pójdzie na krótki spacer.
Zazwyczaj szedł biegać do parku; ruch pozwalał mu odzyskać spokój i równowagę.
Większość ludzi biegała tylko w siłowniach, otoczona hologramami plaży albo
lasu, on wolał te małe, zapomniane przez wszystkich parki, gdzie wciąż rosły
drzewa i prawdziwa trawa. Tym razem jednak nie biegł, a spacerował. W uszach
miał małe, dyskretne słuchawki, z których powoli sączyła się muzyka klasyczna.
Ludzie już dawno przestali ją doceniać, tak jak przestali zauważać naturę. Ale
on ją lubił, była wciąż piękna.
Wsunął
dłonie do kieszeni ciemnej bluzy i wciągnął w płuca zapach wilgoci, ziemi i
spalin. Tak pachniało Tokio, miasto, które od zawsze było jego domem. Dzisiaj
jednak jego czuły zmysł węchu złapał jeszcze jedną, metaliczną i nieprzyjemną
woń.
Krew.
Wyszarpnął
słuchawki z uszu i zaczął się zastanawiać. To mogło być jakieś małe zwierzę, w
końcu często plątały się między ludźmi, ale gubiły się i ginęły uderzane przez
powietrzne samochody. Dzikie Omegi też często ginęły pod kołami, ale nimi nikt
się nie przejmował. Przyjeżdżała po nich śmieciarka i razem z innymi odpadami
wrzucała do ogromnych pieców i utylizowała.
-Hej ho, jest tu kto? – zawołał Midorima, czując, jak serce
niepewnie mu bije.
Odpowiedziała
mu cisza. Zaczął się kierować w stronę, z której dobiegał go zapach. Żałował,
że nie ma ze sobą żadnej broni, a jego laserowy pistolet leży w szafce łóżka.
No cóż; będą musiały wystarczyć pazury i zęby, gdyby przyszło do walki.
Nagle
usłyszał cichy jęk; dyskretnie zakradł się nad mały staw i spojrzał na klęczącą
nad jego brzegiem dziewczynę. Miała długie, blond włosy, teraz potargane i
skołtunione. Ubrana była tylko w prostą koszulę, sięgającą jej do połowy ud; na
szyi miała obrożę. Omega, pomyślał Midorima, patrząc, jak nieznajoma zanurza
ręce w zimnej wodzie i próbuje zmyć z nich krew.
-Hej, co się stało?
Słysząc jego głos i widząc go, dziewczyna drgnęła i
odskoczyła, niemal wpadając do wody. Miała szeroko otwarte, przerażone zielone
oczy i popękane wargi. Na czole miała brzydką, krwawiącą ranę.
-Hej, hej, spokojnie – Midorima pokazał jej dłonie i to, że
nie ma w nich broni. –Jestem uzdrowicielem. Mogę ci pomóc.
Jednocześnie w myślach szybko analizował. Omega, mimo iż
miała obrożę, zapewne została wygnana na ulicę miasta albo wywieziona i
wróciła. Mogła też uciec i została na tym złapana; po pobiciu i tak ją
wyrzucono. Niezależnie od tego, jaki miała status, uzdrowiciel nie mógł jej
zostawić. Nawet, jeśli to, że relaksujący spacer przyniósł mu tylko kolejną
irytację. To miało być miłe zakończenie wieczoru, a znalazł Omegę. W dodatku
Omegę, która pachniała jak kot i była kotem, o czym świadczył krótki, jasny
ogon w ciemne cętki i para uszu w tym samym kolorze.
-Jestem Midorima – kontynuował, ostrożnie podchodząc do niej.
–A ty?
-Ja?
-Ty – skinął głową, powoli ściągając swoją bluzę.
-Y-Yuna.
-Yuna-chan. Bardzo ładne imię – klęknął obok niej. –Co się
stało?
-N-nie wiem – wymamrotała, patrząc na swoje dłonie. Próbując
zmyć z nich krew jeszcze bardziej ją rozmazała. Midorima zauważył, ze ma
krótkie i połamane paznokcie. Wyglądała tak, jak gdyby stoczyła walkę z kimś.
–Nie wiem. Co to za miejsce?
-Central Park w Tokio – odpowiedział, wzrokiem szukając
innych ran. Lewa kostka wyglądała na skręconą, a rozcięcie na ramieniu mocno
krwawiło, ale większość krwi nie należało do niej.
-T-Tokio?
Midorima spojrzał na nią zirytowany. No pięknie. Omega albo
grała idiotkę, albo stało się coś naprawdę poważnego. Zostawiłby ją tutaj, gdyż
jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, ale to terytorium Akashi’ego. Jeśli
zostawiłby krwawiącego kota w samym centrum, Alfa by się zdenerwował.
-Chodź ze mną. Zabiorę cię do bezpiecznego miejsca – podał
jej dłoń. –Chodź. Gdzieś, gdzie będzie ciepło. Jest 12 stopni Celsjusza. Masz
wychłodzony organizm i rany, które trzeba oczyścić. Chodź, pomogę ci.
Dziewczyna
niepewnie wsunęła dłoń w jego dłoń i pozwoliła, by Midorima otulił jej ramiona
swoją bluzą. Coś sprawiło, że mu ufała, może to jego zapach; ziołowy i ostry, a
jednocześnie przyjemny.
Midorima
dosyć szybko doprowadził ją do Apartamentu i znów skorzystał z windy.
Mechaniczny głos sekretarki Akashi’ego pytał o tajemniczą osobę, ale kazał mu
się wyłączyć zaraz po tym, jak poinformuje Alfę o tym, że jest potrzebny.
Dziewczyna trzęsła się i rozglądała dookoła, podkurczając pod siebie palce
bosych stóp. Jej ogon poruszał się nerwowo, ale bardziej wsuwała go między
swoje nogi; musiała być przerażona. Była mała, sięgała mu niewiele ponad
łokieć. Pewnie jeszcze nawet nie była dorosła. Nienawidził ludzi, którzy
kupowali Omegi tylko po to, by się ich pozbyć, gdy te się im znudzą.
-Akashi-sama – zawołał, wchodząc do jego biura. Omedze kazał
zostać na zewnątrz, gdyż krwią mogłaby zabrudzić panele, a wtedy Alfa mógłby ją
zabić.
-Shintarou, dobrze że jesteś. Mamy problem – Akashi odsunął
się od biurka i pokazał palcem na hologram, który nadawał wiadomości. Midorima
jednak się na nich nie skupił.
-Znalazłem ranną Omegę w naszym Parku – mruknął, pokazując
mu palcem dziewczynę, która stała w drzwiach otulona za dużą bluzą Lisa.
-Oho. OHO – Akashi posłał jej szybkie spojrzenie. –W
wiadomościach właśnie mówią o tym, iż ktoś zabił Alfę niedźwiedzi, Taisuke
Ōtsubo. Podobno jedynym świadkiem była jego Omega, która… zniknęła.
-Ty tam, Yuna – Midorima zmarszczył brwi. –Znasz tego
mężczyznę? – wskazał zdjęcie denata.
Nagle Omega
zaczęła kwilić, przyciskając ręce do twarzy, jakby próbowała osłonić oczy.
Akashi wymienił szybkie spojrzenia z Midorimą, po czym podszedł bliżej
dziewczyny. Zapach innego Kota powinien ją uspokoić, ale ten sprawił tylko, że
cofnęła się o krok. Cały czas zerkała na Midorimę, a w końcu uciekła w jego
stronę i schowała się za nim, wciąż cicho jęcząc.
-Nielegalna Hodowla, zabity Alfa i ranna Omega, która
straciła pamięć. Ten rok zapowiada się niezbyt ciekawie – westchnął tylko
Akashi, pocierając palcami skronie.
W rozdziale wykorzystano „160 BPM” (fragment soundtracku
„Aniołów i Demonów”; Hans Zimmer) oraz „The call” (Regina Spektor).
Witam na
nowym blogu z nowa historią. Mam nadzieję, że chociaż trochę stęskniliście się
za mną i moją twórczością. Zapraszam Was do dołączenia do „Obserwatorów” i, jak
wcześniej, komentujcie :) Wasze słowa i opinie są dla mnie najważniejsze! Chcę
z Wami rozmawiać :3
Shin-chan!
OdpowiedzUsuńI gdzie Kagami i niebieski? Gdzie Kuroko i blondyn? Pf, dawaj mnie tu jakieś se... a nieważne, poczekam sobie... :D
Ale w ogóle uszaki i ogony! Ja nie mogę, ale się uśmiałam jak to czytałam wtedy xDD takie aww i w ogóle :D i Akashi taki mru i słodki :D
Ambitnie jak zawsze x333
Wciąż bardziej ambitne niż moja magisterka :3
UsuńNa nich poczekacie jeszcze tydzień ;3 A co do s...specjalnej treści, to nie od razu Rzym, że tak to ujmę, postawiono.
Tak xd Takie ogonki i uszka coś w sobie mają słodkiego xd A Akashi ma ogonek jak lew ;]
Akashi is Akashi :D
UsuńCzekam, czekam niecierpliwie na moich ulubieńców :D KagaKuro mocno x333
AoKise też :3
UsuńMeeeh, no niby też, też... ale to nie to, co KagaKuro :D
UsuńKagaKuro jest słodkie, AoKise seksowne :D A HyuuRiko... hmm... HyuuRiko są sobie przeznaczeni xD
UsuńTamci też są sobie przeznaczeni, pf xd lubię słodkości, dlatego przemawia do mnie KagaKuro :D aczkolwiek jutro pewnie mi się zmieni i będę mocniej za AoKise ;D być kobieta, być kobietą *nuci*
UsuńOooch, rozumiem :3 Ale już piszę kolejny i tam jest mix xD każdy coś dostanie xD
UsuńNiby KagaKuro jeszcze nie było,ale MidoYu też nie pogardzę :D
OdpowiedzUsuńZaczyna się.. brr mrocznie, ale bardzo się podoba! Jak narazie oczywiście plątam się w Omegach Betach Firufiru ale z biegiem pewnie przyswoję :D
Czekam na rozdziały, ship i Kisecchiego :3
xoxo,
KagaKuro!
Aww xd coraz więcej ludzi lubi MidoYu <3
UsuńNie jest ciężko ogarnąć, serio :) jak są piramidy różnych rzeczy, tak i oni maja swoją xd Mogę kiedyś narysować i Ci wysłać xd
Kise juz za tydzien :)
Ale te koty, lisy itp.. bzium bzium XD
Usuńhuehue Kise :D a KagaKuuuroo?
To też mam rozpisane xD
UsuńTeż :D
YUUUNAAAAAAAAAA Q___Q dziecko, nie, chodź do mamy, będzie dobrze ;__;
OdpowiedzUsuńTak Akashi, ten rok zaczyna się zaiste ciekawie. Proszę, powiedz mi, że Aomine znowu będzie bawił się w policjanta ♥
KHYM, OGARNIAJĄC SIĘ /ta jasne/:
Ładny wstęp. Subtelnie zarysował jak się sprawy mają, kto, z kim i dlaczego. Taak, dla mojego móżdżku o tej porze takie opisy są wręcz wskazane, dziękuję <3
Czekam aż Akashi zacznie machać ogonkiem, skisnę chyba, cytując Ciebie <D
Wyobraziłam sobie Midorimę jako liska i aż wydałam z siebie cichy furkot. Toż to byłby najbardziej kochany lisek w całym świecie! [ciekawe czy też ma takie długie łapy...]
Zaczynamy przygodę z uszkami i ogonkami! No i morderstwem, ale to takie tam <3 Mam nadzieję, że będzie Ci się to przyjemnie pisało :')
Fani Yuny, łączmy się :3
UsuńOczywiście :D On i Kagami, jak zawsze brotp, świetnie będą ze sobą współpracować *wyciera sarkazm z brody*
Cieszę się :3 Specjalnie dla Ciebie Akashi będzie machał ogonkiem i potrząsał grzywą :3
Tak <33 I dookoła oczu ma takie ciemniejsze paseczki, które wyglądają jak okulary :3 I jest dosyć masywny jako Lis :3
Oby ^^ Dzięki Wam napewno :3
Ależ oczywiście. Przecież on i Kagami to najlepsi przyjaciele, na pewno będzie im się idealnie ze sobą pracować! *kaszelek*
Usuń/W\ chcę go wytargać za tą grzywę.
Jezusie, trzymaj koło, Mido jako Lis jest piękny. Jaki ma kolor futra? @ A @
heheszki smiecheszki.
UsuńTylko za grzywę? XD Może chcesz pobawić się ogonkiem> :D
Hmm.. nie zielony :D Taki pomiędzy rudy, wpadającym w brąz, ale ma zielone oczy :)
JFC AYU NIE, JEST ZA PÓŹNO ŻEBY WYĆ ZE ŚMIECHU, RODZICE MNIE ZABIJĄ.
UsuńOoooOOoo dziękuję :D
WON'T STOP CAN'T STOP
UsuńNawiedził mnie duch Izuko'ego :D
Hejcia.
OdpowiedzUsuńPoczątek jest przedstawiony nieźle, opisałaś idealnie sytuację zamieszczoną w twojej wyobraźni (wat, wat WAT?). JESTEM POD WRAŻENIEM NOWEJ FABUŁY, POSTACI I CHOLERĘ WIE CZEGO TAM JESZCZE...
Dobra, przejdźmy dalej.
KOCHAM YUNĘ, ZAKOCHAŁAM SIĘ W NIEJ, ale chcę aby była z Akashim, będzie śmiesznie. w ciulka śmiesznie, no serio mówię.
Ej, a tak właściwie z kim będzie nasz lewek kochany? Nasze pusi pusi? Tak, mówię o Akashim @-@
Czekam na następny, nie wiem kiedy będzie, ale będę cierpliwa (w tym czasie może sama coś napisze, ale nie wiem czy będzie mi się chciało- kilka prac do domu, no wiesz jakoś psują mi ferie).
Pozderki kochana :)
Witam ^^
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :3 Starałam się i dobrze wiedzieć, że się udało :3
Awww /w\ Jakie to miłe jak ludzie lubią OCki xd Haha xD Z Akashim? Co do niego wciąż mam wątpliwości i wątki, które zarówno pasują pod AkaIzu i pod AkaOC więc zobaczymy.. :D
BTW, przy "pusi pusi" oblałam się kawą, tak parsknełam xD
Rozdziały są publikowane co tydzień (tylko te na ffnet wrzucam nieregularnie), więc zapraszam w kolejną niedzielę :)
Ferie.. kiedy ja ostatnio miałam ferie ;__;
Dzień dobry ^-^
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam prolog w nocy na telefonie, ale nie komentowałam, bo nie mam tam polskich znaków. Zanim przeczytałam to myślałam, że opowiadanie będzie umieszczone w świecie, w którym walczy się na miecze i kusze. Napisałaś mi, że będą stopniowo się pojawiać wszystkie postacie. Mam małą prośbę...Nie rób z Hanamiyi hieny. Chcę mieć liska, który zmieni się Midorimę <3 Moja wyobraźnia jest zła D: Właśnie wyobraziłam sobie jak Akaś odwraca się na obrotowym fotelu z liskiem na kolanach jak jakiś mafioza, ale wiem, że tak nie będzie, gdyż Yuna. <3 MidoYu forever <3 Trochę mi odwala, bo widziałam nowy odcinek.
Suga Senpai
NOWY ODCINEK BYŁ CUDOWNY! DOUBLE CLUTCH TIME! Jak po tej scenie ludzie nie widzą HyuuRiko jako canonu to ja nie wiem xD
UsuńMiecze i kusze? A tu zooonk :D 3015 rok ^^ Miecze i kusze mamy w Cesarstwie :3 Będą :) Wątek z Hanamisiem już jest zaplanowany... właśnie pod hienę. Spróbuję znaleźć inne zwierzę xD Bo w sumie mam wolne wakaty xD
MidoYu <3 Boze, ten ship też stanie się canonem :3
Kocham moment, w którym Murasakibara broni jedzenia, byłam cała taka: "Jest środek nocy, wszyscy w domu śpią nie mogę się śmiać". Prawda jest taka, że nie potrafię oglądać KNB cicho. Trzeba być debilem żeby nie widzieć tak oczywistego cannonu. A jeśli chodzi o cesarstwo, to kiedy rozdział? Zastanawiałam się na jakie zwierzę pasuje Makoto i wiedziałam, że zrobisz z niego hienę XD Może szakal? Ale nie zmieniaj jak to zniszczy twoją wizje tego opowiadanie.
UsuńSuga Senpai
Taaak XD Mukkun miał swoje Zone przy talerzu xDD
UsuńMy z Chaos Aki też nie umiemy cicho - najpierw spamujemy sobie na gg, a potem na Skajpaju xD Zachowuję się wtedy jak debil - śmieję się i klaskam w łapki jak upośledzona foka (tydzien temu aż mama pytała, co mi tak wesoło xD)
A widziałaś HyuuRiko na randce w nowej mandze? XD Kocham to, że nawet Seirin ich shipuje, to jest takie >KSLJFHBVJHBALKAB.
Uuch. Pewnie po sesji będzie coś na Cesarstwie i Fireproof :)
Jeszcze przejrzę zwierzaki xd Wahałam się właśnie między hieną i szakalem, chociaż rozważalam jeszcze orła albo sokoła...
w tym momencie jak Haizaki bije Himuro powinien się pojawić Murasakibara z takim "Krzywdzisz MOJEGO Muro-China,ja skrzywdzę Ciebie".XD Ja spamuje koleżance na telefonie, piszczę, śmieje się i od czasu do czasu wybiegam z pokoju po herbatę. Moja siostra, która ma pokój obok już się do tego przyzwyczaiła, chociaż będę musiała ją ostrzec przed ostatnim odcinkiem, zanim mi załatwi pobyt w psychiatryku. Jeszcze nie widziałam nowej mangi :o: Muszę jej poszukać...
UsuńSuga Senpai (Chciałam się podpisać jako SS, ale ten skrót źle mi się kojarzy)
Ja tam wolę sobie powyobrazać, jak Mukkun widzi Himuro po powrocie do szatni i wtedy wpada we wściekłość, bo te siniaki i wgl i tak delikatnie, mimo swojego wzrostu, dotyka jego twarzy, a Himuro spuszcza wzrok i nie chce powiedzieć co się stało (jak nie lubię ich obu, tak MuraHimu wprost uwielbiam..).
UsuńHuehue. Cudowne jest takie jaranie się z kimś <3 Uwielbiam oglądać KnB z kimś i latem, jak jesteśmy razem z Ace, to maratonujemy cały sezon :D
Oooj! POSZUKAJ! JEST CUDOWNA!! HyuuRiko po tamtym chapterze i po KuroFes są canonem :3
Hah xD Padłam xD SS xD Moja znajoma ma ksywę Shadow Shadow xD Też zawsze pisze SS XD
Ja wyobrażam sobie jak Murasakibara bije Haizakiego do nieprzytomności ^-^, a jeśli chodzi o to co ty napisałaś to OMG ja chcę takiego fanficka :3
UsuńBędę dziś szukać. Ja właśnie za bardzo nie mam z kim jarać, bo moi znajomi są "normalni" D:
Ja już chciałam wstawić komentarz podpisana jako SS, ale tak na to spojrzałam i taki "Hmm.. z czym mi się to kojarzy...Nope nie podpisuje się tak".
Suga Senpai
Może kiedyś napiszę <3
UsuńOj... To możesz jarać się ze mną :3
Haha xd Domyśliłabym się, że chodzi o Ciebie :)
Nie chce mi się pisać składnego komentarza, przepraszaaam!
OdpowiedzUsuńAle jak już, to napiszę, że jestem cholernie [https://www.youtube.com/watch?v=Y1FTEm2g9nc] tego bloga.
Rampampam, jest Yuna ^^ I Shin-chan. WYCZUWAM RHOMANSIK.
*Nagle cofnęło mnie do Narnii* Tak. *nuci* "I'll come back, when it's over, no need to say goodbye"~
No. To wróciłam ^^
Nie szkodzi :3 własnie widziałam komentarz na Nee i zrobiłam zdychającego pterodaktyla. (odpiszę Ci tam jutro).
UsuńNie mogę rezygnować z Yuny; jest dla mnie idealną parą dla Midorimy (aczkolwiek MidoTaka... guilty pleasure).
Ta piosenka była cudowna w Narnii ;__;
BTW, dalej się zastanawiam skąd jestes, jak okolice Czewy :D
Wohohohoho już to uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńzajebisty pomysł :33
Dziękuję :3 Mam nadzieje, że im dalej w las, tym bardziej będzie Ci się podobać :D
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie się zaczyna, czyżby to właśnie Yuna miała być tą zaginioną omegą, która widziała morderstwo... bardzo mi się podoba ten świat..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Zapowiada się interesująco! Bardzo lubię klimaty urban fantasy, wszelkiej maści zmiennokształtnych, a gdy dodać do tego postacie z KnB to już w ogóle szykuje się wyśmienita lektura :D W dodatku jak nie przepadam szczególnie za Midorimą tak dobrze mi się czytało z jego perspektywy i ogólnie już po prologu widać, że piszesz naprawdę dobrze i przyjemnie się czyta. ^^ Jedna rzecz tylko rzuciła mu się w oczy i w sumie nawet mnie rozbawiła - "by ludzie uszy zmieniły się w lisie". :D Myślę, że zręczniejsze byłoby "ludzkie" bądź "człowiecze". :D Biegnę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo interesująco... uwielbiam takie klmaty... czyżby to właśnie Yuna miała być tą zaginioną omegą, która widziała morderstwo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńoch trafiłam tutaj niedawno, opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie, uwielbiam takie klimaty... czyzby to własnie Yuna miałaby być tą zaginioną omegą, ktora widziała morderstwo?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza